sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 32

- Och, nic ci nie jest, chłopcze. Tak się cieszę - odezwał się najstarszy czarodziej z siwą brodą.

- Przepraszam za to, ale po prostu... wpadliśmy tutaj i nie mogliśmy znaleźć wyjścia - powiedział Harry lekko się rumieniąc.

- Potter, jest ci znany fakt, iż jesteś czarodziejem, prawda? - odezwał się ciemnowłosy mężczyzna z nutką kpiny w głosie.

- Severusie! - zwróciła uwagę mężczyźnie opiekunka Gryfifndoru.

- Panie Malfoy? - odezwał się opiekun Ślizgonów ignorując kobietę i odwracając wzrok od ciemnowłosego na wpół ubranego Gryfona, który starał się zapiąć guziki koszuli, na siedzącego blondwłosego chłopaka, który praktycznie pożerał wzrokiem swojego partnera. - Draco!

- Och, tak, profesorze? - Chłopak w końcu oderwał, bardzo niechętnie, swoje spojrzenie od Pottera i skupił mętny wzrok na swoim nauczycielu.

- Co tu się znajduje? - Mężczyzna powiódł wzrokiem po pomieszczeniu, po chwili z powrotem patrząc na Malfoya.

- Niech pan zapyta Harry'ego, ja nie mogę tego dotykać.

- Dlaczego?

- Bo ten cały zbiór jest obłożony klątwami czarnomagicznymi i uważam, że tylko osoby mające styczność z tą magią mogą dotykać tych przedmintów - odezwał się Harry przyciągając na siebie wzrok zgromadzonych.

- Skąd to niby wiesz, Potter? - Mistrz Eliksirów podszedł do jednej z półek i zdjął pierwszą lepszą książkę, która po zetknięciu z jego dłonią poraziła go lekko. - Och, a to ciekawe.

- Pan, profesorze, zna czarną magię i jej używał...

- Potter!

- ...więc nic panu nie zrobiły. Jak pan odczuł dotknięcie? - Mężczyzna zmarszczył brwi w irytacji za zignorowanie jego próby przywołania do porządku.

- Lekkie porażenie prądem - wysyczał cicho Severus starając się utrzymać nerwy na wodzy. To nie był odpowiedni na to czas.

- Widzi pan, mnie lekko tylko połaskotało, a na przykład Rona czy Hermionę niektóre mogłyby zranić...

- Bo nigdy nie używaliśmy czarnej magii - odezwała się Gryfonka zduszonym głosem.

- Dokładnie... ale to tylko moja teoria. - Harry posłał dziewczynie uśmiech, lecz gdy sobie uświadomił co robi, przywołał na twarzy obojętny wyraz.

- Niezwykle... trafna teoria, panie Potter - wtrącił profesor eliksirów i skrzywił się na własne słowa. Nigdy nie uda mu się przyzwyczaić do chwalenia Pottera, który jednak coś mózgu posiadał. Wmawiał sobie, że to dla dobra domu Węża, gdyż dzięki aktywności chłopca, ranking Ślizgonów w punktacji domów znacząco się poprawił. A może w tym roku dzięki chłopakowi uda mu się otrzymać Puchar Domów? Cholera, przeklął na siebie w myślach za swoją wiarę... w kogo? Harry'ego Cholernego Pottera. Chyba powinienem zgłosić się na badania do św. Munga..., pomyślał i prychnął.

- Harry... - zaczęła Hermiona, lecz została uprzedzona przez Draco, który uśmiechnął się do bruneta, który próbował mu się wyrwać z wypiekami na twarzy.

- No Harry, jakoś wcześniej ci to nie przeszkadzało. - Blondyn powiódł dłonią po policzku Pottera, który przestał się wyrywać i dał się objąć.

- Tylko w twoim pobliżu tak się zachowuję, zapomniałeś?

- Skądże. Uwielbiam to, bo tylko ja to mogę zobaczyć. Twoją niezwykle ponętną twarz, gdy jesteśmy w łóżku. - Malfoy mruknął byłemu Gryfonowi wpost do ucha.

- Zamknij się! Nie mamy na to teraz czasu...

- Ekhem... przepraszam, że przerywam, ale z tego co tu widzę - mruknął dyrektor spod ramienia Snape'a, który trzymał i kartkował jeden z tomów - to te księgi nie są zapisane po angielsku.

- Tak, są zapisane w wężomowie - powiedział Harry nadeptując Malfoyowi na stopę, który zaskoczony nareszcie go puścił. - Dobry pomysł na ukrycie zawartości, ale Voldemort nie przewidział, iż ktoś także będzie weżousty i powiązany... z czarną magią.

- Tylko dlaczego Sam-Wiesz-Kto nie zabrał tego wszystkiego ze szkoły? - Teraz głos zabrał rudowłosy chłopak.

- Ponieważ było małe prawdopodobieństwo znalezienia takiej osoby - odpowiedziała spokojnie Gryfonka patrząc na Harry'ego. - Nie wierzył, że ktoś taki będzie istniał... aż do dnia napadu Sam-Wiesz-Kogo na dom Potterów. Nie wiedział on, że ktoś zdoła go pozbawić mocy. A teraz skoro jednak Harry'emu się to udało mając zaledwie rok, Sam-Wiesz-Kto postanowił go zabić zanim osiągnie pełnię mocy w dniu siedemnastych urodzin.

- To Harry będzie jeszcze bardziej potężny? - zapytał Ron z błyszczącym z podekscytowania wzrokiem.

Malfoy zamrugał kika razy i otworzył szeroko oczy z zaskoczenia. Czy właśnie Weasley przyznał, że Harry jest potężny? Blondyn powiódł wzrokiem po twarzach innych i zauważył, że Snape podniósł w ironiczny sposób brwi, Dumbledore uśmiechnął się i zaczął gładzić dłonią swoją długą, siwą brodę, Granger uśmiechnęła się kącikiem ust i patrzyła na rudzielca z podziwem, McGonagall wyglądała jak zawsze, czyli surowo, ale Malfoyowi się wydawało, że widział w jej oczach dziwny blask, a Harry wyglądał podobnie jak on sam: otwarte lekko usta i szeroko otworzone z zaskoczenia oczy.

- Nie można być pewnym. Zbyt wielka moc może być również niezwykle niebiezpieczna - zauważył Dumbledore poważnie, lecz nadal jego oczy lśniły wesoło.

- Czy moc Pottera już teraz może się wymknąć spod kontroli? - zauważyła opiekunka Gryfonów patrząc na chłopaka z troską.

- Do niedawna mogła - powiedział teraz Draco, który spojrzeniem pytał Pottera o pozwolenie. - Ale teraz dzięki temu - uniósł swój rękaw pokazując lśniącą bransoletkę, a brunet zrobił to samo ze swoim - nadmiar jego magii przechodzi na mnie, czyniąc mnie równie silnym magicznie.

- Och... czy to bransoletki więzi? - Kasztanowłosa dziewczyna podeszła zafascynowana i chwyciła oba nadgarstki by przyjrzeć się im bliżej. - Dużo o tym czytałam. Kiedyś tworzenie więzi było bardzo popularne, bo krew magiczna była niezwykle potężna, gdyż związanie się z osobą... niemagiczną było surowo zakazane. - Dziewczyna mówiła coraz ciszej. - Gdyby nie to, czarodzieje byliby zawsze silni, bo magiczna krew nie mieszała się z tą niemagiczną.

- Dlatego wymiana krwi, która była kiedyś wymogiem tworzenia więzi została zakazana. Teraz krew nie jest taka jaka kiedyś była, a ludzie coraz częściej przy próbach tego rytuału umierali - dokończył Mistrz Eliksirów gładko i spojrzał na Gryfonkę, jakby to ona była temu winna i jej mugolska krew.

- Ale co te bransoletki znaczą? Hermiona wspominała, że to symbol więzi, ale skoro wymagana wymiana krwi jest niemożliwa, to jak ona powstała? - wtrącił Ron, gdy cisza się przedłużała.

- To jest osobista sprawa chłopców, jak sądzę - odpowiedział spokojnie Dumbledore. - Faktem jest, że tymczasowo nie musimy się martwić poziomem magii Harry'ego, a dzięki więzi również Draco może stać się potężny co daje nam dodatkowe szanse w starciu z Tomem. Uważam, iż atak Śmierciożerców na szkołę to tylko kwestia czasu odkąd nasz Harry odkrył tę komnatę. Chłopcze - mężczyzna zwrócił się wprost do bruneta - jesteś w stanie przekazać Voldemortowi poprzez więź informację o znalezieniu tego miejsca?

- To nie powinien być problem, profesorze - odezwał się brunet poważnie.

- Dobrze więc. - Siwobrody kiwnął lekko głową.

- Ale czy to napewno dobry pomysł? - wtrąciła swoje wątpliwości opiekunka domu Lwa.

- A masz lepszy? - zapytał Snape sarkastycznie.

- No, może ty Severusie...? - zaczęła kobieta, lecz przerwała gdy dyrektor wtrącił ostro:

- Nie ma mowy! Severus musi udawać, że nic o tym nie wie. Jak Harry'emu uda się przekazać informacje o tej komnacie, Severus pewnie zostanie o tym poinformowany, a jak to się nie stanie, to znaczy, iż Tom nie życzy sobie, by ktoś o tym wiedział. Taka wiedza u Severusa może być niebezpieczna.

- Skoro tak mówisz, Albusie - powiedziała spokojnie kobieta patrząc dziwnie na starego człowieka.

- Więc jak się okazało, że te rzeczy może dotykać tylko Harry i Severus, to uważam, iż tylko oni mają prawo tutaj wchodzić. - Albus zwrócił się do ciemnowłosego mężczyny: - A ty Severusie będziesz spisywał to co Harry będzie mówił, po angielsku. Te informacje mogą być ważne. Może znajdziemy jakąś pomocną wskazówkę?

- Co?! Mam być sekretarką Pottera? - wykrzyknął Snape i w przypływie złości rzucił mordercze spojrzenie na podśmiewającego się bruneta, który lekko drgnął i spuścił wzrok, lecz jego szeroki uśmiech nie zniknął.

- To zadanie może wykonać nawet Weasley. - Gdy mężczyzna to powiedział usłyszał urażone prychnięcie ze strony rudzielca.

- Masz rację, drogi chłopcze, ale... - Severus słysząc ten zwrot zmarszył brwi - to nie jest najlepszy pomysł. Te pamiętniki mogą zawierać wiele zaklęć czarnomagicznych, które samą swoją nazwą mogą przerazić. Nie chcę nikogo niepotrzebnie narażać.

- Ale ja mogę tutaj przebywać z Harrym, prawda? - Malfoy wtrącił niepewnie swoje pytanie.

- To już zależy od Harry'ego. Jeżeli zechce to cóż... kim jestem by odmawiać? - Starszy czarodziej uśmiechnął się i wyciągnął różdżkę  z zamiarem uczynienia kilku poprawek w komnacie.

- Czy moglibyście nie rozmawiać jakby mnie tu nie było? To dziwne. - Brunet ruszył w stronę Dumbledore'a by pomóc w modyfikacjach.

Harry podniósł prawą dłoń i zakręcił nią dwa maleńkie kółka by po chwili odwrócić dłoń wnętrzem do siebie i zaciskając ją w pięść sprawił, że gruz z roztrzaskanej ściany zniknął, a na jej miejscu pojawiła się wnęka łącząca ślizgawkę z komnatą. Widząc efekt swoich działań, chłopak uśmiechnął się pod nosem, a Dumbledore skinięciem dał znać, że resztą zajmie się sam.

Po tej małej demonstracji magii bezróżdżkowej Harry poczuł się słabo, lecz nie miał zamiaru tego okazać.

- No nieźle, Harry - pochwalił go Draco, który uśmiechnął się rozbrajająco.

Teraz to dyrektor w kilku ruchach, ale różdżką, sprawił, że płaska powierzchnia ślizgawki zamieniła się w ukośne, marmurowe schody uwieńczone na szczycie drewnianymi ciężkimi drzwiami.

- A teraz lepiej zostawmy tę komnatę. Drzwi zostaną zablokowane tak, że wejść będą mogły osoby z sygnaturą Severusa i Harry'ego, więc pan Malfoy będzie poniekąd mógł, gdyż nosi w sobie cześć magicznej sygnatury jednego z nich. A wy, moi drodzy - mężczyzna zwrócił się do Rona i Hermiony - macie bezwzględny zakaz wspominania komukolwiek o tym miejscu. Będę wiedział, kiedy obietnica będzie złamana, nawet ta ustna i wydająca się bez znaczenia.

- Tak jest, profesorze - powiedziała chórem dwójka Gryfonów.

- Przecież to oczywiste, że Weasley przy pierwszej sposobności się wygada, on nie potrafi utrzymać tajemnicy dłużej niż do następnego posiłku - wtrącił swoją opinię Ślizgon patrząc na rudowłosego chłopaka wszechwiedzącym spojrzeniem. - Wystarczy podsunąć mu talerz z jedzeniem i zadać pytanie.

- Zamknij się, Malfoy. - W tym samym momencie odezwał się i Ron i Hermiona z minami pełnymi oburzenia, a blondyn tylko uśmiechnął się krzywo. Uwielbiał ich denerwować.

- Taka prawda. - Blondyn wzruszył ramionami i odwróciwszy się na pięcie ruszył w kierunku rozmawiających McGonagall, Dumbledore'a i Snape'a.

Harry ziewnął i rozejrzał się wokół zamglonym spojrzeniem. Po chwili uniósł dłonie i ich wierzchem przetarł sobie oczy. Czuł się zmęczony i w jakiś dziwny sposób obolały, jakby nagle zerwał się do biegu i nabawił zakwasów. Ruszył leniwym i nieco chwiejnym krokiem w stronę schodów, które nagle wydały mu się strasznie odległe. Przez zmęczony, otępiony umysł przedarły się słowa Gryfonki:

- ...ry... nic ci... ie... jest?

- W porządku - odpowiedział machinalnie ziewając cicho. - Jestem tylko nieco zmęczony. - Harry wyprostował się, nabrał kilka głębszych oddechów i ruszył przed siebie walcząc z zamykającymi się powiekami.

W kilku długich, lekko chwiejnych krokach pokonał odległość dzielącą go od schodów. Po wydawałoby się długiej chwili brunet wspiął na górę, a to, że był już dziwnie senny nie zauważył czających się za rogiem dwóch cieni, które nagle wyszły z ukrycia i zaklęciem oszałamiającym pozbawiły go przytomności.

- Nie spodziewał się gówniarz, że zawczasu przygotowaliśmy tę komnatę tak, by dała się odkryć.

- Taa... niestety nie wszedł tam sam, razem z nim był Draco Malfoy, który pewnie nie zdobył się na dotknięcie żadnej z zaczarowanych przez nas ksiąg - mruknął chłopak przymykając oczy na widok nieprzytomnego bruneta. - Geniusz Naszego Pana przewyższa wszystkie inne. Poświęcił komnatę tylko po to byśmy mogli przyspieszyć proces łączenia sygnatur dzięki tym zaklęciom. Musimy nałożyć pieczęci na te drzwi, by nikt w najbliższym czasie nie odkrył tego pomieszczenia i nie zidentyfikował zaklęć czasowych.

- A Malfoy? Czy nie jest jeszcze aby w środku?

- Mało mnie to obchodzi, najwyżej nie będzie mógł przez jakiś czas wyjść. Jak Potter się obudzi będzie już po wszystkim. Najlepiej go ukryjmy. Niech się pobawią z jego szukaniem odrobinę dłużej nie ryzykując przy tym odnalezienia tej komnaty, Potter już wystarczająco ją zmodyfikował.

- Mobilicorpus - wyszeptała druga z osób i z tupotem butów na obcasach lewitowała Harry'ego w jedną z nieużywanych klas, nakładając na chłopca przy okazji kilka pieczęci, by nie mógł zbyt szybko się uwolnić.

- Teraz wynosimy się stąd, ale gdy tak na niego patrzę to mam ochotę go pocałować. - Chłopak podszedł do bruneta i wyciągnął przed siebie rękę.

- Wstrzymaj te swoje homozapędy i odczep się od jego koszulki - mruknęła kobieta i trzasnęła ciemnowłosego po dłoni swoją własną.

- To bolało idiotko! - Chłopak rzucił kobiecie mordercze spojrzenie. - No popatrz jakie on ma wspaniałe ciało! Aż samo się prosi, by je popieścić.

- Nie gustuję w małolatach - podsumowała zielonooka kobieta i wyciągnęła opierającego się chłopaka z sali. Podniosła różdżkę i w taki sam sposób, jak to zrobiła z Harrym, zapieczętowała drzwi.

Nic więcej nie mówiąc ruszyli przed siebie długim korytarzem. Kobieta ruszyła schodami na piętro, zaś chłopak w dół w stronę lochów.

***

- Widziałeś ten pierścień? - zapytał cicho dyrektor Hogwartu patrząc na blondyna poważnym wzrokiem.

- Tak, jestem tego pewien. Pojawił się przez chwilę, gdy Harry dotknął jednej z książek - odpowiedział równie poważnie Malfoy kątem oka zauważając przypatrujących się im Gryfonów.

- Jaką książkę trzymał Harry? 

- Jedną z działu z pamiętnikami Toma Riddle'a.

- Severusie, czy mógłbyś ją przynieść? Pewnie jest najmniej zakurzona - siwobrody mężczyzna uśmiechnął się, na co Snape skrzywił się gorzko i posłusznie zniknął między regałami. - Może zapytamy Harry'ego, czy wyczuł coś nadzwyczajnego?

- Dobrze. - Draco odwrócił się i zaczął szukać wzrokiem ciemnej, niesfornej czupryny, lecz wielkie było jego zdziwienie, kiedy chłopaka nie było w zasięgu wzroku.

Po krótkiej chwili dobiegł wszystkich odgłos upadającej książki z głębi półek. Dumbledore pospieszył w to miejsce razem z Malfoyem nakazując gestem opiekunce Gryffindoru i jej podopiecznym, by zostali. Mężczyzna szedł krótkim labiryntem regałów i w końcu trafił w odpowiednie miejsce. Mistrz Eliksirów stał sztywno trzymając się kurczowo za nadgarstek prawej ręki i wbijając niedowierzające spojrzenie w leżący na podłodze tom pamiętnika.

- Co się stało, Severusie? - Siwobrody czarodziej podszedł do młodszego czarodzieja, kładąc mu rękę na ramieniu.

- Te pamiętniki... są przesiąknięte aurą Czarnego Pana. Zostało rzucone na nie zaklęcie maskujące sygnaturę. Miało reagować tylko wtedy, gdy dana osoba posiada wiedzę o osobie z tą aurą jak i wiedzę o czarnej magii... Większość osób spełniłaby jeden warunek, ale osoby spełniające oba warunki to... Śmierciożercy i... Potter - wyrzucił z siebie ciemnowłosy mężczyzna. - Gdyby tę książkę dotknął ktoś inny niż ja i Potter to obawiam się, że nie udałoby się tej osoby uratować.

- Ale dlaczego to jest... szkodliwe? - zapytał Malfoy zupełnie nie wiedząc w czym rzecz.

- Ta magia już nie jest już czarna, ona jest Mroczna i niepokojące jest to, iż te zaklęcia są nowe, założone nie dawniej niż trzy dni temu. 

- Więc to znaczy...?

- Że odkrycie tej komnaty przez Harry'ego było tylko kwestią czasu, a co gorsze i uważam za prawdopodobne... zostało zaplanowane - westchnął Dumbledore smutnie. - Musimy jak najszybciej wysłać Harry'ego na badanie sygnatury, a ty pomożesz, Draco. Obawiam się, że ponowne zetknięcie chłopca z tą aurą poczyniło zmiany, których sobie nie życzyliśmy zobaczyć nigdy więcej.

- Albusie, Severusie! - wołała z daleka nauczycielka tansmutacji. - Ktoś zapieczętował drzwi wyjściowe od zewnątrz, nie możemy wyjść.

- Problemów ciąg dalszy... - mruknął Draco i nagle go coś uderzyło, a mianowicie świadomość, że Harry zniknął i prawdopodobnie teraz znajdował się poza tym pomieszczeniem. Wniosek nasuwał się sam: osoba, która zapieczętowała drzwi, mogła zrobić brunetowi krzywdę, a tego blondyn nie chciał. - Cholera - zaklął i puścił się biegiem w stronę drzwi wyjściowych. Wyciągnął różdżkę i zaczął rzucać wszystkie, jakie przychodziły mu na myśli zaklęcia, uroki, czy klątwy, lecz z marnym, a nawet zerowym skutkiem. Drzwi nadal są, tak jak były, mocno i umiejętnie zapieczętowane.

- Wybacz mi na chwilkę chłopcze - nagle przy boku Malfoya znalazł się dyrektor z poważnym wyrazem twarzy. Kilkukrotnie machnął różdżką i wypowiadając litanię inkarnacji, nieznanych jak dotąd blondynowi, sprawił, że drzwi stanęły otworem i z impetem uderzyły o ścianę. - Musimy znaleźć Harry'ego i to jak najszybciej.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział jak się patrzy! Błędy pewnie są, ale to już przez późną porę. Niedługo go poprawię. 
Chciałabym od razu przeprosić za zwłokę, ale to niestety nie zależy ode mnie. Jeżeli miałabym wybór dotyczący choroby, to wolałabym w ogóle przez to nie przechodzić. Zapraszam do komentowania i dziękuję z góry za cierpliwość. Jeżeli z rozdziałem jest coś nie tak, otwieram się na zażalenia i pomysły naprawy go.
Pozdrawiam! 

10 komentarzy:

  1. takie długie czekanie rzeczywiście było frustrujące, ale nie mam Ci tego za złe, gdyż sama jestem teraz chora i wiem, że w czasie gdy jest się chorym, nie chce się robić zupełnie nic. Są drobne literówki, jedynie tyle rzuciło mi się w oczy z błędów. Co do samego rozdziału-znowu zaskakujesz :) po raz kolejny ktoś napada na Harry'ego ! jestem bardzo ciekawa jak to się wszystko potoczy!
    mam małe pytanko: ile planujesz rozdziałów całego opowiadania?? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że w 50 rozdziałach zmieszczę całość. Ewentualnie +/- kilka rozdziałów, bo to jest wielkość bardzo szacunkowa.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Rozdział ciekawy i wciągający. Warto było nieco dłużej poczekać :) Harry, jak zwykle ma kłopoty, ale mam nadzieję, że Draco szybko go odnajdzie i jakoś zapobiegnie silniejszemu złączeniu z sygnaturą Voldemorta. Podejrzewam kim są porywacze, a w szczególności męska część duetu. Znalazło się kilka literówek, ale mi jakoś nie przeszkadzały. Weny życzę i pozdrawiam :)
    P.S. Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Huh... jestem i nadrobiłam to, co miałam nadrobić. Tez miałam mało czasu więc przepraszam za spóźniony no i dość krótki komentarz, bo nie mam czasu na zamieszczenie tutaj czegoś dłuższego. Powiem Ci, ze ciągle trzymasz poziom i to mnie jak najbardziej zadowala. Harry znów się wpakował w kłopoty co oczywiście nie jest niczym niezwykłym :-p Ale ma teraz takiego rycerza na białym koniu, który z pewnością mu pomoże i będzie wszystko w jak najlepszym porządku. Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam całe opowiadanie od początku do końca i czuję radość, widząc poprawę stylu pisania na przestrzeni czasu. Przyznam szczerze, że po pierwszym rozdziale, miałam ochotę wyjść ze strony. To była makabra czytać go w takiej wersji, jednak jakiś podszept powiedział mi, aby nie rezygnować na starcie i dobrze, że go posłuchałam, bo następne rozdziały nie dość, że były dłuższe, to jeszcze lepiej napisane. Oczywiście błędy nadal były. Wiele słów odmieniałaś źle, źle ustawiałaś je w zdaniu albo używałaś sformułowań, które nie istnieją jak. np. "dokonać dobrą decyzję", no i jeszcze te powtórzenia. Przez pewien czas byłam pewna, że wytknę ci to wszystko w komentarzu w bardzo surowy sposób, ale po raz kolejny mnie zadziwiłaś. Od rozdziału 26 zauważyłam brak większości tych błędów. Oczywiście sporadycznie występowały podobne tamtym do pary z literówkami, ale w już tak mało rażącym stopniu, że w ogóle nie zwracałam na nie uwagi. Znalazło się też kilka zdań, które podczas czytania musiałam przebudować, żeby brzmiały sensownie, ale z racji ogromnej poprawy sądzę, że nie powinnam się tego czepiać. Ogólnie opowiadanie samo w sobie jest dobrze napisane i ciekawe. Widać, że wkładasz serce w to co robisz, a wiadomo, że jak czemuś się oddajesz i nawet zaczniesz koślawo, ale potem z czasem wyjdziesz na prostą, to znaczy, że warto było w ogóle zacząć. Masz talent i to widać. Widać także, że go szlifujesz i że masz plan, który po kawałku realizujesz. Nadal zjada mnie niezdrowa ciekawość co do dalszych losów Harry'ego i Draco, a przede wszystkim odnośnie sprawy tajemniczego planu Felixa, dlatego też z chęcią poczekam na ciąg dalszy. Będę wręcz zaszczycona możliwością przeczytania smaczków, które jeszcze pragniesz nam zaserwować. Ach, nie chcę się podlizywać, ale chyba tak brzmię. Przepraszam ^^" Tak czy inaczej, życzę ci powodzenia droga "siostro w pisaniu" - mówię tak, bo sama mam jednego bloga, który na początku był pisany makabrycznie, a potem coraz lepiej. Przeniosłam go, ale nie zmieniałam, żeby ci, którzy lubili mój styl pisania i podziwiali go, mogli zobaczyć, że każdy może pisać, tylko po prostu musi cały czas to robić i cały czas się doskonalić, bo nikt nie zaczyna od pięknych powieści. Ekhm.. wracając, mam jeszcze jedno zastrzeżenie, ale już ostatnie w gwoli kontynuowania tematu o błędach. Nie wiem, czy ktoś ci to napisał kiedyś w komentarzu lub może powiedział, ale notorycznie źle piszesz jedno słowo i ono niestety mnie razi. Chodzi mianowicie o twoje "inkarnacje". To są "inkantacje". Czepiam się tego słowa, bo dokładnie tak jak ty lubię Pottera, czytałam wszystkie książki, ciągle szukam jakichś mitów itp. itd. rzeczy związanych z magią i po prostu rzucił mi się w oczy ten błąd. Sorki, że go tak niegrzecznie wytykam, ale musiałam.

    PS. Też mam konto na Pottermore. Jestem w Ravenclawie i strasznie się jaram tą stroną od czasu, gdy pierwszy raz wpadłam na informację o tym, że takowa powstanie, a potem to już było jeszcze lepiej. Te możliwości. Ta bliskość z autorką. Ta niepowtarzalna okazja zobaczenia książki jej oczami! Ach! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam!
      Rany... czytając twój komentarz byłam taka szczęśliwa, że jednak te moje, że tak to nazwę "wypociny" są uważane, za coś interesującego. Co to błędów masz rację i także uważam, że piszę lepiej z rozdziału na rozdział, bo samo to, że prowadzę go już ponad rok o czymś świadczy :)
      Co to słowa "inkarnacje" to nie miałam zielonego pojęcia, że to jest błąd! Poprzez czytanie innych opowiadań nabawiłam się swego rodzaju pewności co do takich, dość znaczących, słów, które raz tak napisane utkwiły mi w pamięci. Zapiszę sobie to słowo, by o tym już pamiętać. Dziękuję jeszcze raz. A co wkładanego serca w to co piszę, to mam nadzieję, że wszyscy to zauważą i wezmą pod uwagę, że pisanie bloga to dla mnie rozrywka, hobby, a nie obowiązek :)

      P.S - uwielbiam wszystko co się tyczy Harry'ego Pottera, przez co mój brat sobie ze mnie żartuje i robi głupie komentarze typu "myślisz, że ktoś czyta to dziadostwo, które piszesz?". Dziękuję za obalenie tego wysnutego przez brata mitu.
      Pozdrawiam i mam nadzieję, ze zostaniesz ze mną dłużej.

      Usuń
    2. Cieszę się, że mój komentarz podniósł cię na duchu i że tak dobrze na niego zareagowałaś, bo szczerze mówiąc bałam się, że uznasz to za jakiś atak i na mnie nakrzyczysz. Nie wiem czemu, naprawdę. Po prostu miałam obawy co do twojej odpowiedzi, ale cieszę się, że jednak cię nie uraziłam. Uff! Kamień z serca! ^^" Co się zaś tyczy twojego brata, to znam ten ból. Może nie mam rodzeństwa, ale mam klasę. Normalną, szkolną klasę. Jestem z tych osób, co się nie boją mówić o tym, co lubią i właśnie w tym tkwi mój problem. Bo każda z moich klas, w której byłam po podstawówce wiedziała, że uwielbiam Harry'ego. Ta pierwsza - gimnazjalna nie przywiązywała do tego zbytniej wagi, ale za to ta druga - licealna (dziwnie mi się to mówi, bo chodzę do technikum) nie potrafi o tym zapomnieć. Jeden chłopak strasznie się tego czepia (tak samo czepia się mojej nauki japońskiego, tego że rysuję stylem manga i tego, że oglądam anime oraz czytam mangi) i strasznie mnie wkurza! Całkiem niedawno uczepił się tego ponownie na lekcji niemieckiego. Ależ on mnie wkurzył! Od tamtego czasu zaczęłam się zastanawiać, czemu oni wszyscy są tak ograniczeni? Czemu w klasie tylko ja widzę, że Potter to nie książka dla dzieci o jakichś czarach marach, skaczących kociołkach, królikach wyciąganych z kapeluszy, czy innych tego typu rzeczach? Czemu nie zauważają tego, że ta książka jest dziełem opowiadającym o ważnych dla ludzi rzeczach? Że jest jak każda inna książka? Bo tak po prawdzie, jakby wykreślić z Pottera magię to byłaby to książka o wojnie. Jedyna różnica polega na tym, że na naszych wojnach żołnierze używali czołgów i broni palnych, a czarodzieje używają zdolności, z którymi się urodzili, czyli magii. A tak wszystko jest takie samo. Jest umieranie (bardzo dużo umierania - czasem sobie myślę, że Rowling musi mieć jakieś zamiłowanie do trupów, niezależnie od tego co sama mówi na ten temat), walka, tragedia, spiski, intrygi, polityczne oszustwa, korupcja itd. Dlatego go tak nie znoszę! Bo nie dostrzega tego wszystkiego! Dla niego Potter to tylko książka o magii (tu wyobraź sobie iluzję kwiatków i serduszek i ogromny plusz). Bałwan.. debil, kretyn... HMPF! Ale czego się mam spodziewać po osobie, która należy do grona (tutaj zażartuję xD) "nieoświeconych"? Zresztą twój brat też do nich należy! Nie chciałabym mieć takiego brata i szczerze ci współczuję. Biedna! Nie dość, że nie potrafi zrozumieć piękna tego dzieła, to jeszcze musisz z nim mieszkać. Auć!

      PS. Nie przejmuj się tak tą "inkarnacją". Zwróciłam uwagę, bo po prostu mam w głowie zakorzenioną wersję poprawną, a inkarnacja.. cóż.. sądzę, że ma większy związek z Buddyzmem. No wiesz: Nirwana, reinkarnacja, odrodzenie się jako robak.. xD

      Usuń
  5. Nie słuchaj brata!! Ja osobiście kocham twój styl pisania jak i wszystko co jest związane z Harrym Potterem.
    A ty wymyśliłaś niesamowitą, piękną i niebanalną historię, która mnie wciągnęła na dobre.
    Dziękuję Ci

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    czyli co to był po części podstęp Voldemorta, aby proces łączenie się przyspieszył, oby szybko udało im się znaleźć Harrego
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej,
    cudoenie, czyli co? to był podstęp Voldemorta, aby proces łączenia się przyspieszył, mam nadzieję, że szybko odnajdą Harrego...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń

Harry Potter Magical Wand Harry Potter Chibi Draco Malfoy Harry Potter Glasses