piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 38

Tak, nie myli was wzrok! Oto przedstawiam wam rozdział nowiutki, pełen rzeczy takich, po których na waszej twarzy pojawi się wielkie WTF?! Niestety taka już jestem i nic tego nie zmieni :D.
Mam dla was również kilka ogłoszeń: 
Po raz: zdałam maturę i to lepiej niż sądziłam.
Po dwa: przepraszam za mój brak odzewu, ale jakoś zebrać się w sobie nie mogłam, bo rozkochałam się od kilku tygodni w różnorakich książkach fantasy, od których ciężko się oderwać.
Po trzy: hmm... nie pamiętam.
Życzę miłego czytania i dłużej nie przedłużam!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Uwaga! Treści +18!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Kochany, podnieś wyżej biodra - szepnął szarooki chłopak, głaszcząc partnera po dole pleców. Gdy brunet wykonał polecenie, blondyn począł pchać własnymi biodrami mocniej, dopóki były Gryfon nie zaczął krzyczeć z rozkoszy.

- Ja... zaraz... dojdę... - wysapał brunet między kolejnymi pchnięciami.

- Śmiało. - Blondyn pochylił się nad kochankiem wprawiając w ruch całe ciało swoje, jak i partnera.

- Tak! Draco! - krzyknął zielonooki chłopak dochodząc. Swoim nasieniem wybrudził dłoń pieszczącego go partnera. Harry poczuł, że jego kochanek wychodzi z niego, więc go zatrzymał: - Nie wychodź. Dojdź we mnie.

- Jak wolisz - zaśmiał się Malfoy. - Myślałem, że nie będziesz chciał za każdym razem.

- Bzdura - prychnął brunet. - Zapamiętaj to sobie. Zawsze... tego chcę - jęknął, gdy chłopak znów się w nim poruszył.

Nagle rozległ się niski pomruk, który oznaczał szczytowanie blondyna. Po zapełnieniu wnętrza partnera swoją esencją, wyszedł delikatnie i przysiadł na piętach by podziwiać swoje dzieło. Rozchylił pośladki chłopaka dla lepszego efektu.

- Ten widok jest tak podniecający, że znów czuję się twardy - sapnął blondyn. - A świadomość, że to moje dzieło wcale nie pomaga.

Ślizgon pochylił się i ucałował wygięty kręgosłup bruneta i złapał go w pasie by pomóc mu zmienić pozycję. Wiedział, że kochając się w tej pozycji naraża kochanka na ból pleców, ale nigdy nie udaje mu się wygrywać w dyskusjach z Harrym na ten temat. Przecież zależało mu tylko na tym, by spełniać jego zachcianki. Ale skoro brunet tego właśnie chciał, więc kim był by mu odmawiać?

Harry właśnie przeciągał się uroczo, gdy myśli Draco wróciły do ciała.

- Jak się czujesz? - zapytał blondyn sunąc dłonią po nagim udzie partnera.

- Mmm... genialnie. - Rozmarzona mina była bardziej niż wymowna. - Chodź tu do mnie.

Ślizgon niezwłocznie wykonał polecenie i położył się obok byłego Gryfona, kładąc przy tym zaborczo dłoń na jego biodrze.

- Harry... ja... - Blondyn zaczął, lecz nie dane mu było skończyć, gdy jego usta zostały zaatakowane przez inne. Pocałunek był delikatny i czuły, wyrażający całe ich uczucie. Tak jak się zaczął - szybko i nagle - tak również się zakończył. Jedynym śladem po tym były ich nieco przyspieszone oddechy i łomoczące serca. Po pocałunku zaczęli wpatrywać się w siebie, przesuwając spojrzenie po twarzy partnera. Draco wpatrując się w Harry'ego pomyślał co ich czeka, starając się przy tym utrzymać jednakowy wyraz twarzy, lecz niestety, udawanie przy brunecie stawało się dla niego coraz trudniejsze. Ślizgon potrafił już nazwać tę dziwną emocję, jaka od pewnego czasu ściska mu serce na myśl o pomyśle Pottera. Tym uczuciem był najczystszy strach. Obawa o życie Harry'ego. Blondyn do niedawna myślał, że nie potrafi martwić się i bać o kogokolwiek czy nawet o cokolwiek. Lecz wszystko się zmieniło... gdy pokochał.

- Nic mi nie będzie - szepnął Harry dotykając policzka blondyna. - Nie bój się, nie zostaniesz sam.

- O czym ty...? - Blondyn udał niezrozumienie. Nie będę mu dodawał zmartwień, pomyślał.

- Sądziłem, że już wystarczająco mnie poznałeś - prychnął Harry udając, że go to dotknęło.

- Oj Harry, przecież wiesz, że ja...

- Wiem, Draco. - Były Gryfon cmoknął partnera w usta. - Bardzo mnie kochasz. Czuję to samo. Zobacz. - Chłopak złapał dłoń Ślizgona i przytknął ją do swojej nagiej piersi. - Czujesz? Bije dla ciebie i dzięki tobie. Byłem bliski utraty zmysłów wtedy w śpiączce po morderstwie, jakiego się dopuściłem. Potem z tym pierścieniem więzi, prawie wyczerpałeś się magiczne by mnie uratować. Mógłbym wymieniać bez końca, ale nie sądzę by to było konieczne. Wiesz, że nie dam się zabić i nie musisz się bać. Kiedy będzie po wszystkim, znikniemy. Nikomu nie będziemy już potrzebni, lecz ja będę potrzebował ciebie i mam nadzieję, że ty wciąż będziesz chciał mnie.

- Harry? - szepnął blondyn z pochyloną głową, że chłopak nie mógł widzieć jego twarzy.

- Tak?

- Już nic nie mów. Jesteś mój, a ja jestem twój, ale nie musiałeś... mnie tak wychwalać. Czuję się... nieco zawstydzony.

- Jesteś czasem taki uroczy - zaśmiał się Harry i wdrapał na blondyna, który spojrzał na niego z zaskoczeniem, pokazując przy tym swoją zaróżowioną twarz. Draco, jak przystało na Malfoya bardzo pięknie się rumienił.

Blondyn szykował swoją ripostę odnośnie uroczych rzeczy, lecz przerwało mu natarczywe pukanie do drzwi.

- Harry, otwórz! - Głos natręta był niespokojny. - Musimy pogadać!

- Nie ma potrzeby się wydzierać - odpowiedział blondyn, zakładając szlafrok na nagie ciało. Harry za to tylko przykrył kołdrą strategiczne miejsce i usiadł czekając. Młody Malfoy delikatnie otworzył drzwi, przez które nagle wparował... Felix. - A to ci niespodzianka.

Siedzący na łóżku brunet prychnął. W jego ciele zaczął się gromadzić gniew i nienawiść, która powoli zaczęła być odczuwalna w powietrzu. Atmosfera zgęstniała, co nie uszło uwadze pozostałym chłopcom. Blondyn stał lekko zaniepokojony, ale za to przybysz był praktycznie na krawędzi. Przerażenie jakie nagle poczuł było zbyt wielkie do udźwignięcia i wydawałoby się, że chłopak zaraz starci przytomność. Był przytłoczony, Harry o tym wiedział, lecz nie mógł przestać myśleć o całym zamieszaniu jakie Felix robił w ich życiu.

- Czego chcesz? - warknął na przybysza. - Zdaje się, że spotkanie Śmierciożerców odbyło się dzisiejszego ranka i ty przekazałeś wszystko co ci wpoiłem jak mniemam. O tym przyszedłeś pogadać? To nie będzie już potrzebne.

Ciemnowłosy stał jak posąg błądząc tylko wzrokiem od Pottera do Malfoya i na odwrót.

- Nie rozumiem... - zaczął patrząc na spokojnie stojącego blondyna.

- I nie musisz - sarknął Potter. - Dlaczego ciągle psujesz moje plany i pałętasz się pod nogami wtedy, gdy sądzę, że mam z tobą na jakiś czas spokój? Mam jakąś pluskwę czy jak?

- Co...? - zapytał Felix pełen niezrozumienia.

- Nieważne. Czemu jesteś jakiś dziwny dzisiaj? Zawsze byłeś wesoły i hardy. A teraz? Czego się boisz?

- Ciebie jak mniemam, głupku - zaśmiał się blondyn otrzymując przy tym ciepłe spojrzenie bruneta.

- Nie ciebie pytałem - powiedział i jego spojrzenie wróciło na młodego Felixa. - No więc?

- Twoja moc jest przytłaczająca, panie.

Brwi Harry'ego i Draco z jednakową prędkością wystrzeliły w górę, gdzie u bruneta praktycznie zniknęły w długiej grzywce.

- Czekaj chwilę! Ja to nie Czarny Pan, łapiesz?

- Oczywiście, panie. Twoja moc jest zbyt potężna by mogła zostać należycie oceniona. To był jedyny z powodów, dla których podążałem za tamtym czarodziejem, oddanie potężnemu magowi to zaszczyt. - Felix uklęknął tak jak to zazwyczaj robiono w obecność ważnej osobistości. - Będę zaszczycony, gdy przyjmiesz mnie, panie, w swoje szeregi.

- Ty chyba nie mówisz poważnie! Zmodyfikowałem ci pamięć byś uwierzył w moje oddanie Voldemortowi! Znowu coś schrzaniłem i nieświadomie stworzyłem sobie sługę?! - krzyknął chłopak przerażony swoimi domniemanymi możliwościami.

- Całkiem możliwe, ale nie ulega wątpliwości, że teraz moje życie należy do ciebie. - Chłopak podniósł wzrok by po chwili znów go opuścić, gdy złapał kontakt wzrokowy z Potterem. - Właśnie to chciałem ci przekazać... panie.

Chwilę zajęło zanim dotarła do Harry'ego powaga sytuacji. Sługa. Stworzył sobie sługę... A może to tylko głupi żart? Brunet popatrzył uważnie na klęczącego chłopaka i doszedł do wniosku, że albo Felix jest świetnym aktorem, albo wcale nie kłamie i rzeczywiście stał się jego podwładnym.

- Muszę porozmawiać z dyrektorem... - mruknął Harry i zerwał się nagusieńki, jak go na świat matka wydała - nie licząc cieknącej po wnętrzach ud spermy partnera - i pognał do łazienki, nie przejmując się osłupiałym i lekko pobudzonym od tego widoku Draco i nadal klęczącym Felixem, którego twarz przypominała kolorem dorodny pomidor.

- I co się tak ślinisz? On jest mój! - warknął blondyn w stronę ciemnowłosego i po chwili zniknął za tymi samymi drzwiami co Harry.

Nathaniel doszedł do wniosku, że to musiała być całkiem przestronna łazienka, gdyż potrafiła zmieścić w środku dwie osoby, które jak sądząc po braku odgłosów uderzenia o cokolwiek, miały dużo wolnej przestrzeni. Chłopak pod chwilową nieobecność swojego pana wstał i począł rozglądać się po pokoju. Dopiero teraz stwierdził, że był imponującej wielkości. Nagle przyszło mu do głowy, że może rzeczywiście Harry Potter był kimś ważnym i poważanym w Czarodziejskim Świecie, skoro sam Albus Dumbledore dbał o jego wygodę. Ale słyszał również, że został wychowany przez rodzinę mugolską, która przygarnęła go po śmierci jego rodziców... Więc, czy sława Pottera nie przeszkadzała mu żyć? Dlaczego brunet nie zachowuje się tak za jakiego go uważają? Za kogoś niezwykłego. Czy może to wszystko jest inne niż można wyczytać z gazet? Nathaniel stwierdził, że to są bardzo dobre pytania, o które warto zapytać, a nie są niestosowne. Chłopak, usłyszawszy dźwięk otwieranych drzwi od razu się odezwał:

- Dlaczego...?

- Co masz na myśli? -  Harry odpowiedział pytaniem na pytanie.

Młody Felix spojrzał na swojego nowego pana z determinacją i zadał długo dręczące go pytanie:

- Dlaczego nie ukazujesz swojej potęgi innym? Przecież możesz mieć wszystko, czego zapragniesz!

- Co to dla ciebie znaczy mieć wszystko? Chodzi ci również o lojalność, przyjaźń, oddanie, czy nawet miłość? To również mogę "dostać" za sławę, którą nawiasem mówiąc, gardzę?

- Co? - zapytał głupio odbiorca słów Pottera.

- Przecież mówiłeś, nie tak dawno temu, że bardzo dobrze mnie znasz. A może to twoje zdanie, jest oparte na durnych artykułach? - Harry widząc, że chłopak spuścił wzrok, westchnął zrezygnowany. - Jednak mam rację, ale wiesz co?

- Co? - Nathaniel powtórzył głupio, lecz potem szybko się poprawił, jak gdyby przez chwilę zapomniał z kim rozmawia: - Tak, panie?

- Nie jestem twoim panem i nigdy nim nie będę, ale nie to chciałem powiedzieć. Nie wierz we wszystko co przeczytasz. Przez to możesz stracić z oczu to co jest prawdziwe i o wiele bardziej cenne niż suche fakty, które rzadko kiedy w naszym Proroku mają odzwierciedlenie w rzeczywistości. To jest... - Chłopak nagle urwał i kilkakrotnie szybko zamrugał jakby odpędzając mroczki.

- Co jest, Harry? - spytał zaniepokojony blondyn patrząc chłopakowi w oczy.

- Już nic. Wydawało mi się, że coś zobaczyłem. Jakiś obraz, ale nie dojrzałem żadnych szczegółów.

- A więc stało się - powiedział Nathaniel i nie czekając na resztę wyszedł. Gdy chłopcy również znaleźli się na zewnątrz pokoju, zdążyli jedynie zobaczyć, jak Felix znika w wyjściu z pokoju wspólnego.

- O co mu chodziło? - prychnął blondyn.

- Oby nie kolejna rzecz, która mnie przytłoczy - mruknął Harry cicho, lecz dodał głośniej: - Chodźmy do Dumbledore'a.

***

- Rozumiem - mruknął dyrektor po usłyszeniu relacji dwóch młodych Ślizgonów z niedawnych wydarzeń. - Trudno mi określić, czy to jest niemożliwe, mój chłopcze - zwrócił się do Harry'ego, który wcześniej zadał pytanie o prawdopodobieństwo utworzenia podwładnego poprzez manipulację myślową. 

- I co ja mam teraz zrobić? Nie jestem nawet pewien, czy mówi prawdę! - wykrzyknął brunet wstając z zajmowanego krzesła, które pod wpływem nagłości ruchu przewróciło się z głuchym odgłosem.

- Sądzę, że jedyne co ci pozostaje to przekonanie się o tym samemu, poprzez spędzanie z nim czasu. - Starszy czarodziej uśmiechnął się wesoło i wysunął dłoń z paczką dropsów cytrynowych. - Może cukierka? Cytrynowe.

- Dziękuję bardzo, ale... - Harry zmarszczył brwi i znów zamrugał, lecz tym razem obraz nie zniknął tak szybko jak poprzednio. Chłopak podniósł dłonie i przycisnął je do skroni chcąc zmniejszyć ból, który tam narastał.

Dyrektor patrzył na Harry'ego znad okularów-połówek i uśmiechnął się współczująco, lecz jego uśmiech był również zabarwiony dumą i często spotykaną wesołością. Chwilę potem podniósł wzrok ku drzwiom, jakby oczekując, że te nagle zaczną skakać i śpiewać. Nic na szczęście niezwykłego się z nimi nie stało, poza wydobywającym się zza nich lekkim pukaniem. Albus uśmiechnął się, jakby wiedział, że za chwilę nastąpi coś ciekawego i odezwał się nadal wpatrując w drewniany prostokąt:

- Proszę wejdź, Severusie.

Drzwi uchyliły się skrzypiąc przy tym cicho i w ich szparze, która po chwili się poszerzyła, pojawiła się odziana w czerń postać.

- Chciałeś mnie widzieć, dyrektorze? - Przybyły mężczyzna przystanął o krok od drzwi, jakby spodziewając się, czy może, posiadając nadzieję, że szybko stąd wyjdzie.

- Po co ta formalność, mój chłopcze? Usiądź. A teraz, Harry, mam do ciebie prośbę.

- Tak, profesorze? - zapytał chłopiec nadal trzymając głowę w dłoniach z zamkniętymi oczami.

- Spójrz na Severusa i powiedz co widzisz. 

Harry podniósł głowę, nadal obejmując ją dłońmi i powoli otworzył oczy. Były teraz złotego koloru, co było objawem...

- O Merlinie! - krzyknął chłopak i znów zamknął oczy, gdy ból zaczął przedzierać się ze skroni w stronę oczodołów i głębiej.

- Harry! - blondyn złapał drżącego bruneta w ramiona i spojrzał nieco przestraszony w stronę dyrektora. - Co mu jest?!

- Chwilę przed wami przyszedł do mnie Felix ze słowami: "Stało się. Kolejny dar". Co jest oznaką, że rzeczywiście jest między nim, a Harrym więź podobna, lecz nie tak mocna, do tej z Voldemortem. Jego umysł w jakiś sposób jest połączony z tym Harry'ego, lecz obaj zachowują prywatność myśli i uczuć. Takie połączenie jest typowe dla relacji pan-sługa. Ale to nie o to pytałeś, prawda, chłopcze? Chodzi ci o to co się dzieje z naszym Harrym? Budzi się w nim kolejny dar.

- Dar?

- Tak, ten dar jest typowy dla czarodziei niebywale czystych duchowo, a magia, którą wcześniej nabył, a uważaliśmy ją za Mroczną, wcale nią nie była.

- Co masz na myśli, Albusie? To przecież niemożliwe! - warknął Snape, wtrącając się do rozmowy.

- Ale moje teorie o niestałości magicznej Harry'ego są przecież prawidłowe! Więc jak nie od Cza... Voldemorta, to od kogo otrzymał nową magię? - zapytał Draco, pełen sprzecznych emocji.

- Tak, twoje teorie były wręcz niemożliwie dokładne - przytaknął dyrektor i zamyślił się na chwilę. - Sądzę, że naszego Harry'ego ukochał sobie Los, tworząc go do wyższych celów.

- Potter, Wysłannikiem Losu?! - Mistrz eliksirów podniósł głos i siebie również, tylko że z krzesła.

- A ten dar, to proroctwo, prawda? - zapytał Harry otwierając oczy. Jedno oko było koloru zielonego, a drugie złotego. - Czytałem o tych magach, ale uważano, że ich istnienie to mit. Ale jak to możliwe? Przecież byłem normalnym chłopcem, do czasu... - Oczy chłopca otworzyły się szerzej.

- Szesnastych urodzin jak mniemam. Nasz błąd o mało co nie kosztował cię życie, lecz dzięki obecnemu tu młodemu Malfoyowi przeszedłeś tą przemianę bezboleśnie. - Siwowłosy mężczyzna uśmiechnął się w stronę blondyna, który patrzył tylko na swojego partnera z lekkim smutkiem. - Nie obawiaj się Draco, to nie jest jakaś bardzo znaczna przemiana. Obecny Harry, to nadal nasz dobrze znany Harry.

- Przepraszam, że przeszkodzę, ale... profesorze Snape, nie może pan iść na spotkanie Śmierciożerców. On tylko czeka by pana zabić.

18 komentarzy:

  1. Obiecałam, że skomentuję, więc komentuję.;)
    Opowiadanie samo w sobie jest świetne. Naprawdę, miałaś genialny pomysł i cieszę się, że napisałaś coś takiego.
    Ostatni rozdział był taki spokojny, chociaż dużo się wydarzyło. Mi chodzi oczywiście o taki spokój od zagrożenia, przynajmniej bezpośredniego.
    Felix mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Ale może wyjdzie to na dobre. Przynajmniej nie będzie donosił na Harry'ego do Voldemorta i nie będzie spiskował przeciw niemu. Mam nadzieję, oczywiście, że to nie jest żaden podstęp.
    Uwielbiam w tym opowiadaniu Draco. On jest po prostu bohaterem. Nie wyobrażam sobie, by Harry mógł w jakikolwiek sposób funkcjonować bez niego. Cieszę się, że ich połączyłaś. Pasują do siebie tutaj jak dwie połówki jabłka... albo pomarańczy.xd
    Harry ma dar. To naprawdę niesamowite. Ale właściwie on sam jest niesamowity, więc w sumie nie powinnam się dziwić, że coś takiego mu się przytrafiło.:) I cieszę się, że ostrzegł Severusa. Mam nadzieję, że nie przyjdzie mu do głowy, by jednak iść na to spotkanie. Bardzo nie chcę, by Snape zginął, zdążyłam go tu bardzo polubić.:)
    Od strony technicznej, było kilka błędów, które odrobinę mi przeszkadzały w zrozumieniu zdań, mam tu na myśli błędy składniowe. Ale były może ze dwa i myślę, że jak sama jeszcze raz przeczytasz rozdział, to bez problemu je wyłapiesz. O innych nie mówię, bo jakoś bardzo mi nie przeszkadzały i to było coś w stylu brakującego przecinka albo litery.:)
    Pozostaje mi tylko życzyć ci weny i czasu, byś nie musiała znów robić tak długich przerw pomiędzy kolejnymi rozdziałami.
    Pozdrawiam
    Seya.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne *.* Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy zwrot akcji się szykuje, bynajmniej tak myślę. Choć ostatnio mam nieco przyćmiony umysł - co przemęczenie robi z ludzi he he. Hm, jakoś nie nasunęła mi się myśl WTF w trakcie czytania tego rozdziału, ale raczej byłam nim zaintrygowana. Harry z mocą wyroczni - ciekawe. Teraz może niejako przewidywać ruchy Voldiego. Fajny pomysł z Felixem - naprawdę był zaskakujący. I również mam nadzieję, że nie uśmiercisz Severiusa, bo jest jednym z moich ulubionych bohaterów. Draco przeżywa teraz chwile strachu o partnera i wcale mu się nie dziwię. Plany Harrego są dość ryzykowne - choć były Gryfon ma talent do wpadania w kłopoty he he.
    Rozdział naprawdę mi się podobał i opłacało się na niego tyle czekać. Sorry też, że tak późno piszę ten komentarz, ale dopiero nadrabiam zaległości w czytaniu blogów. Życzę dużo weny i czekam na kolejny rozdział. Aha, przepraszam też za to, że ta notka jest dość pokręcona.
    P.S. Gratuluję zdanej matury i życzę udanych wakacji ^^.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze względu na to, iż powyższy komentarz w pewien sposób obrażał mnie jako autora, został stosowanie potraktowany. Lecz nie usuwam go, by owa osoba wiedziała, że został komentarz przeze mnie przeczytany.
      W skrócie powiem, że komentarz napisała osoba, która zdaje się nie doczytała o tematyce tego opowiadania. A mi się wydawało, że w odnośniku "O blogu" jasno ukazałam, że opowiadanie będzie traktować o związkach między mężczyznami.
      Cóż... najwidoczniej dla niektórych wejście w wyżej wymienioną zakładkę jest zbyt trudną czynnością.
      Pozdrawiam was, moi kochani i was kochani hejterzy. Musicie pamiętać, że królową na tym blogu jestem ja, a wasze komentarze będą skrupulatnie usuwane :)

      Usuń
    2. Odrobina krytyki, a tak Cię zabolała? Wstydzisz się słów krytyki, że zostawiasz tylko hymny pochwalne na swoją cześć? Ten komentarz też skasujesz? Jako jego autor mogę się poczuć urażony, Wasza Wysokość!

      Usuń
    3. Ależ nie. Uzasadniona krytyka jest dobra. Ona pomaga mi poprawić własne wady w pisaniu. Zdarzało mi się mieć komentarz nacechowany odrobiną krytyki i ich nie usuwam. Czytam je i ewentualnie biorę do serca, gdy krytyka jest słuszna. Wyżej wymieniony komentarz nie krytykował mnie, tylko obrażał. Ja nie życzę sobie rzucania hasłami typu, cytuje: "z twojego opowiadania wyszło pedalskie gówno". Szczerze wątpię czy ktokolwiek inny zostawił takiego typu komentarz, by raził w oczy. Chcesz, to krytykuj. Ale hejtu ja tutaj nie potrzebuję.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    4. Pozwolę się wtrącić, bo rozśmieszyła mnie trochę ta dyskusja (czy jak to tak nazwać), a czytam to opowiadanie od początku. Dlaczego tak zareagowałam? Pisząc, że jest ono "pedalskim gównem" jest trochę nie na miejscu, gdyż to opowiadanie yaoi, więc logiczne, iż będzie znajdowała się tam miłość męsko-męska. Jeśli komuś to przeszkadza, niech tego nie czyta. Na początku każdego rozdziału, w którym znajduje się taka scena widnieje informacja, iż się ona tam jest, więc można to pominąć, a jak chcesz być w temacie, to kątem oka sprawdzać, kiedy ona się kończy i czytać dalej. Dodatkowo jakby miało się trochę szacunku, to zamiast nazwać to gównem można użyć innych słów niż tych z niskich sfer nawet, jeżeli nie podobają się komuś takie tematy.

      Usuń
  5. Szkoda, że tak późno zobaczyłam wpis :(
    Jak zwykle cudowny, szczególnie początek ;)
    Nowy dar Harrego, genialny pomysł. <3
    Najlepsze zdanie "- Przepraszam, że przeszkodzę, ale... profesorze Snape, nie może pan iść na spotkanie Śmierciożerców. On tylko czeka by pana zabić.:
    Jejku. Tak bardzo tęskniłam za tym opowiadaniem.
    Życzę dużżżzo weny i pozdrawiam:
    ~Alex

    OdpowiedzUsuń
  6. Opowiadanie super, żadnych błędów nie wyłapałam i czekam na ciąg dalszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebiście piszesz <3 mam nadzieję ,że sev'owi nic się nie stanie c: tajemniczy nowy dar Harry'ego ? Jeszcze lepiej :^ Życzę Powodzenia i duuuużo Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  8. No więc dopiero zaczynam czytać twojego bloga, weszłam na ten post by zobaczyć, kiedy był ostatni wpis, no i cieszę się niezmiernie, że był tak niedawno. Mam nadzieję, że będziesz jeszcze długo pisać i pisać ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. JUHU!!! Extra rozdział! Poinformujesz jak bedzie nowy? ( gosgosia35@gmail.com )

    OdpowiedzUsuń
  10. To jest świetne!! ;) W jeden dzień przeczytałam prawie wszystki i stwierdzam że jeśli skończy sie w następnym rozdziale to normalnie nie wiem co zrobię. :D Łaknę więcej ;) i czekam na powrót ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow, ale interesujące opowiadanie! Uwielbiam Harrego Pottera i wszystko co jest związane z magią, przeczytałam to opowiadanie jednym tchem i nic więcej mi nie trzeba! :D Zapisuję się do grona Twoich stałych czytelników! ;)
    W wolnej chwili zapraszam do mnie: http://nowy-poczatek.blogujaca.pl/ Mam wielką prośbę - mogłabyś mnie informować na moim blogu o nowych notkach? ;) Byłabym bardzo wdzięczna!
    Pozdrawiam i życzę weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam,
    haha Draco zawstydzony i zarumieniony na słowa Harrego, Felix stał się teraz sługą Harrego, o Harry otrzymał dar proroctwa ii jest stworzony do wyższych celów...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej,
    wspaniale, uuu Draco zawstydzony i zarumieniony na te słowa Harrego ;) no i Felix stał się teraz sługą Harrego... o Harry otrzymał dar proroctwa...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń

Harry Potter Magical Wand Harry Potter Chibi Draco Malfoy Harry Potter Glasses