wtorek, 9 września 2014

Rozdział 40

Przepraszam was bardzo za taki długi czas oczekiwania, ale w końcu siadłam i napisałam. 
Mam teraz taki urwanie głowy ze studiami, że to głowa mała... 
Mam dla was pewne ogłoszenie:
Ogłaszam wszem i wobec, że opowiadanie zaczyna dobiegać końca. Ale możecie zadecydować co ukaże się w kolejnym rozdziale. Taki fanserwis... zapraszam w takim wypadku go głosowania w ankiecie i zobaczymy co z tego wyjdzie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Ten krzyk był konieczny? - zapytał profesor marszcząc brwi.

- Yyy... - zaciął się Potter, który czekał aż któryś z jego kolegów się odezwie. Nie widząc żadnych tego oznak westchnął i podjął: - Chyba tak profesorze.

- Skoro tak mówisz, Potter. A wracając do mojej poprzedniej wypowiedzi, która w zasadzie była pytaniem, sądzę, że wam jednak przyda się mała wyprawa.

- Tak, też tak sądzę, siedzenie w szkole całymi dniami staje się nieco... irytujące - podsumował Harry, który miał na myśli coraz to nowsze rzeczy, które zazwyczaj działy się wokół niego. Może wycieczka pozwoli mu nieco złagodzić stres związany z nadchodzącymi zmianami w jego ciele i życiu. Choć w sumie posiadanie skrzydeł napełniało go swego rodzaju optymizmem. A dochodziła do tego jeszcze nieśmiertelność jego i jego partnera! Będą mogli na o wiele dłużej pozostać młodzi i piękni, oczywiście to dotyczy Draco. Szkoda zmarnować jego urodę szybkim starzeniem.

Brunet z lekkim uśmiechem usiadł na ławce czekając na rozwój wydarzeń. Przyglądał się profesorowi, który teraz był tak zupełnie inny od jego poprzedniego zachowania, że aż serce mu się radowało. Chciał by więcej osób zostało wyzwolonych ze zgubnego działania Mrocznego Znaku. Myśląc o tym przypomniał sobie postać Alony Doer, która została marionetką na rzecz Czarnego Pana. Kobieta posiadała dwie osobowości i do końca nie wiedział, która z nich jest tą dobrą. Zastanowił się nad możliwą rozmową z nauczycielem Obrony przez Czarną Magią i uśmiech wypłynął na jego usta. Teraz kiedy jego nowa moc się przebudziła, był prawie pewien, że jest w stanie pomóc i mężczyźnie w odzyskaniu siostry i kobiecie w odzyskaniu.. cóż... własnej, prawdziwej osobowości. Nagle w jego świadomości pojawił się obraz Dumbledore'a, który idzie przez korytarze Hogwartu właśnie...

- Przepraszam Severusie, że przeszkadzam – odezwał się głos od strony drzwi.

Tutaj... Harry uśmiechnął się i podszedł do mężczyzny. Wiedział, że to o niego tutaj chodzi.

- Zapraszam ciebie, Harry, do siebie na herbatę i ciasteczka – powiedział starszy mężczyzna uśmiechając się miło do idącego w jego stronę bruneta. - Mamy kilka spraw do omówienia i liczę, że pan Malfoy z chęcią podzieli się wiadomością jaką, Severusie, masz do przekazania tym młodym geniuszom.

Z tymi słowami starszy czarodziej wycofał się z sali i czekał aż Harry do niego dołączy po uprzednim zamknięciu drzwi. Gdy Potter stanął obok, starszy czarodziej ruszył niespiesznym krokiem w kierunku o dziwo nie gabinetu jak mówił, lecz w stronę błoni. Pogoda była chłodna, lecz nie na tyle, by martwić się ewentualnym zmarznięciem. Chłopak w milczeniu ruszył za mężczyzną, który szedł bez słowa. W końcu zatrzymał się przed jeziorem i westchnął lekko. Nigdy nie robił tego przy innych, więc Harry nie mógł nic poradzić na zdziwienie i zmartwienie jakie poczuł w tej chwili. Profesor odwrócił się do niego z łagodnym uśmiechem:

- Więc Harry, jak się czujesz? - zapytał cicho nadal się uśmiechając.

- Dobrze profesorze. Boli mnie nieco głowa od tych wszystkich wizji, ale staram się je blokować, a przynajmniej te niepotrzebne – odpowiedział łagodnie. Patrząc na tego mężczyznę był pełen podziwu, że jeszcze był w stanie być takim energicznym człowiekiem. Liczył, że on również kiedyś taki będzie, za kilka... wieków?

- Mam do ciebie kilka pytań, chłopcze – powiedział mężczyzna z lekkim, przepraszającym spojrzeniem. - A mianowicie interesuje mnie skąd znałeś aż tak bardzo skomplikowane zaklęcia tworzące znaki?

- To pytanie nie jest trudne i posiada również łatwą odpowiedź. - Chłopak westchnął. - Pamięta pan tą komnatę Toma Riddle'a?

- Oczywiście, chłopcze. To ta, którą odkryłeś nie tak dawno temu.

- Przeczytałem większość książek się tam znajdujących i właśnie tam odkryłem te zaklęcia. Te książki wprawdzie nie były napisane językiem węży, lecz przetłumaczone magicznie na taki język, by nikt, kto znajdzie je nie był w stanie ich przeczytać. Otrzymał pan wcześniej jedną z nich, ale tamta była inna. Dostosowywała się ona językiem do osoby. Tych książek odnaleźliśmy tylko pięć. Razem z profesorem pracowaliśmy po kryjomu nad zdjęciem uroków ochronnych, którymi były obłożone wszystkie księgi i właśnie wtedy odkryliśmy zaklęcie translacyjne. - Po tych słowach chłopak westchnął głęboko. - Nie musieliśmy ich tłumaczyć w normalny sposób. Odwróciłem działanie zaklęcia, które musiałem powiedzieć w języku węży by móc to uczynić.

- Bardzo imponujące, Harry, bardzo – powiedział dyrektor w zamyśleniu.

- Nie przeczę, że to nie było łatwe. Dużo czasu mi zajęło znalezienie odpowiedniej inkantacji. - Brunet usiadł na kamiennej ławce, a Dumbledore wyczarował sobie duży fioletowy fotel. Chłopak zaśmiał się na ten widok, a mężczyzna posłał mu łagodny uśmiech, za którym kryła się troska. - Raz o mało nie podpaliłem włosów profesora Snape'a. Myślałem, że mnie zabije – zaśmiał się.

- Tak, to by było bardzo podobne do Severusa. Bardzo się cieszę, że znów jest szczęśliwy i wolny. Ty go takiego nie znałeś, ale ja owszem. - Mężczyzna zamyślił się głęboko. - Zawsze był przykładnym uczniem i bardzo szczerym chłopcem. Nawet nie wiem kiedy stał się dorosłym. - Głębokie westchnienie uciekło z ust siwowłosego czarodzieja. - Tak samo jak ty, Harry. Jeszcze pamiętam małego i przerażonego chłopca, który nagle znalazł się w innym świecie. W świecie o którym mugole tylko marzą nie wiedząc o jego istnieniu.

Harry uśmiechnął się delikatnie na te wspomnienia. Te lata wiele go nauczyły. Że nie może ufać każdemu, że nie powinien oceniać ludzi po ich wyglądzie i zachowaniu, że dużo rzeczy jakie widzi i czuje to tylko pozory, że jego życie nigdy nie było i nigdy nie będzie normalne i na koniec, że miłość potrafi być głęboka i szczera. Na jego policzki wkradł się delikatny rumieniec, gdy przez jego głowę przeleciały obrazy „uprawiania miłości” przez niego i Draco. Myśląc o chłopaku spojrzał na palec ozdobiony pierścionkiem. To był bardzo piękny przedmiot. Dowodzący jak ważną osobą dla tego niepoprawnego blondyna się stał. Życie Harry'ego wydawałoby się idealne, lecz chłopak wiedział, że niedługo on będzie musiał walczyć. Sam, mimo że obiecał, że pozwoli sobie pomóc. Gdy nadejdzie czas, będzie gotów. Teraz ważną rzeczą było pozamykanie ważnych spraw i zrobienie tyle dobrego ile było w tej chwili możliwe. Spojrzał na siedzącego w śmiesznym fotelu mężczyznę i jego twarz złagodniała. Pragnął by w końcu człowiek, którego traktował jak dziadka miał mniej zmartwień, dlatego nikomu nie powiedział i nie powie co się niedługo stanie. Ważne dla bruneta było to, że nikomu innemu nie będzie groziło niebezpieczeństwo.

- Tak więc księgi należące do Voldemorta są już w języku angielskim – powiedział chłopak wracając do poprzedniego tematu.

- To dobrze Harry, lecz uważam, że powinny zostać tam gdzie są i to ciebie prosiłbym o zapieczętowanie tej komnaty. Ty jako Wysłannik, nie, Bóg Losu będziesz dobrze strzegł tą wiedzę. Czy Severus czytał te księgi? - zapytał lekkim tonem dyrektor.

- Nie, nie czytał – szepnął Harry i po krótkim namyśle skinął głową z powagą. - Dobrze, zapieczętuję tą komnatę.

- Dziękuję, chłopcze. - Mężczyzna skupił swój wzrok na lekko falującej tafli ciemnogranatowej wody. - A czy treści w tych książkach były tylko i wyłącznie czarnomagiczne?

- Nie. To była magia starożytna, którą teraz całą posiadam ja – powiedział niepewnym tonem. Mężczyzna odwrócił się do niego z lekkim zmartwieniem. - Tak, dobrze pan myśli. Przebudziła się we mnie dusza potomka Bogów Losu. Nadal się zastanawiam skąd Tom wziął te księgi? Przecież one były porozsypywane po całym świecie w różnych językach.

- Harry... po upadku Grinderwalda Tom był młodym człowiekiem, który wiedział, że jest potomkiem Salazara Slytherina. Wtedy zaczął podróżować i zbierać swoich kompanów. Może to było częścią jego wielkiego przedsięwzięcia? - Starszy czarodziej westchnął głęboko. Był już zmęczony ciągłym tańczeniem jak mu Tom zagra. W chwili obecnej, nawet mając Harry'ego i Draco mieli średnie szanse na wygranie wojny bez ofiar. Atutem był jednak fakt, że Tom nie wiedział o prawdziwym dziedzictwie Harry'ego.

- To może być prawda – westchnął Harry po namyśle. Spojrzał na niebo. Było zachmurzone i pomimo wczesnej godziny robiło się coraz ciemniej.

- Sądzę, że powinniśmy wracać. Ty zaraz masz kolejne lekcje. Nie powinieneś ich opuszczać, nawet jeśli jesteś Bogiem. - Mężczyzna zaśmiał się wesoło. Dla niego cała te sytuacja była nieprawdopodobna, ale to Harry, więc nie powinien się za bardzo dziwić.

- Racja – zawtórował mu chłopak. Za chwilę będzie miał OPCM, więc jak dla Harry'ego to była dobra sposobność do rozmowy z profesorem Doerem na temat jego siostry, czy raczej jej odmiany.

Obaj, Harry z profesorem Dumbledorem szli powoli, nie spiesząc się. Obaj milczeli, lecz to był przyjemny czas dla ich obu. Po długiej chwili byli już we wnętrzu zamku i od razu zrobiło im się cieplej. Jednak przebywanie wewnątrz było o wiele lepsze. Harry odwrócił się do profesora i z łagodnym uśmiechem nieco się mu ukłonił. Sam nie był pewien czemu to zrobił, ale starszy mężczyzna rozumiejąc oddał mu ukłon, nieco głębszy i z uśmiechem pożegnał go uniesieniem dłoni. Harry patrzył na plecy odchodzącego mężczyzny dopóki ten nie zniknął mu z pola widzenia, którym był najbliższy zakręt. Chłopak ruszył w stronę sali, w której będzie odbywała się kolejna lekcja. W czasie tej wędrówki oddał się myślom, a raczej zdarzeniom, które dopiero mają się zadziać. Nie był pewien, czy zdąży zrobić to co sobie postanowił przed wielkim finałem, czy raczej jego częścią. Po kilku minutach w zasięgu jego wzroku ukazała się grupka uczniów, która miała mieć teraz lekcje. Slytherin z Ravenclawem. Brunet westchnął głęboko i podszedł do stojącego z grupką Ślizgonów blondyna. Widząc ukochaną twarz brunet nie mógł nic poradzić na szczęśliwy wyszczerz, jaki pojawił się na jego ustach. Malfoy widząc go również się uśmiechnął, lecz z większą rezerwą.

- O coś ważnego pytał dyrektor? - Do uszu bruneta dobiegło pytanie blondwłosego chłopaka.

- Nie, tylko o to, skąd wiedziałem jakie zaklęcia były wplecione w znak – odpowiedział chłopak wzruszając ramionami. - Więc o jakiej wycieczce mówił profesor Snape?

- Wycieczka do Zakazanego Lasu po składniki do eliksirów. Dobre ćwiczenie w rozpoznawaniu ich w stanie surowym – odpowiedział blondyn ze śmiechem.

- Zapewne – zawtórował mu Harry.

Chwilę po tym drzwi sali się otworzyły i ich oczom ukazał się nauczyciel OPCM Criss Doer.

- Zapraszam do środka. - Mężczyzna powiódł wzrokiem po uczniach i widząc dwóch szczególnych Ślizgonów uśmiechnął się łagodnie. Harry odpowiedział uśmiechem i razem z resztą uczniów wszedł do środka sali.

Lekcja prowadzona przez profesora Doera przebiegła spokojnie, bez żadnych problemów. Na konto domu węża przybyło znowu dodatkowe pięćdziesiąt punktów, które zdobył Harry, Draco i inny Ślizgon. Wszyscy uczniowie zbierali się do wyjścia, tylko zielonooki chłopak czekał. Skinął na blondyna by nie czekał na niego i podszedł do profesora, który stał odwrócony tyłem, więc nie mógł go zobaczyć.

- Profesorze? - zagadnął chłopak podchodząc do biurka.

Mężczyzna odwrócił się zdziwiony, lecz chwilę potem uśmiech wykwitł na jego ustach widząc osobę, która go zawołała.

- W czym ci mogę pomóc, Harry? - zapytał spokojnie.

- Właśnie w tym rzecz, że ja mogę panu pomóc, a raczej pańskiej siostrze – powiedział chłopak wpatrując się w piękne różnokolorowe oczy.

- A moja siostra potrzebuje pomocy? - Mężczyzna uniósł brew rozbawiony, lecz w jego rozbawieniu kryła się ciemność, którą Harry potrafił dostrzec.

- Sądzę, że tak. - Brunet podszedł bliżej do profesora. - Potrafię usunąć Znak z przedramiona, więc jestem prawie pewien, że również potrafię przywrócić panią Alonę do normalności.

- A sądzisz tak, ponieważ...? - Jasnowłosy mężczyzna powoli zaczynał odczuwać irytację.

- Nie chciałem tego rozpowiadać, ale skoro pan się upiera. - Brunet zaczął rozwiązywać krawat i rozpinać szatę. Gdy szata opadła, chłopak zabrał się za rozpinanie koszuli.

- H-Harry, co ty robisz? - zapytał profesor przerażony tym co wyprawia jego uczeń. Automatycznie różdżką zamknął drzwi i znów skupił wzrok na młodym Ślizgonie. Profesor nie należał do ludzi lubującym się w mężczyznach, ale widok młodego, przystojnego chłopaka zrobił na nim wrażenie przyprawiając jego ciało o dreszcze, bynajmniej nie obrzydzenia.

Harry rozpiął koszulę i zrzucił ją z ramion. Oczom młodego profesora ukazała się piękna oliwkowa skóra, która wyglądała na bardzo miękką i zadbaną. Criss nie wiedział co jest grane, więc stał w miejscu gapiąc się jak głupi na nagie ciało chłopaka. Wtedy nagle brunet nieco spięty się odwrócił, a oczom jasnowłosego ukazał się duży, pokrywający całe plecy tatuaż, który był niegdyś noszony przez mitycznych Bogów Losu. Odkąd w Harrym przebudziła się dusza potomka tychże istot na jego plecach razem z dwoma długimi rysami na łopatkach, przez które niedługo mają wyrosnąć skrzydła, pojawił się ten wzór. Profesor sapnął i cofnął się o krok z paniką w oczach.

- Bóg? - szepnął z niedowierzaniem. - Jesteś Bogiem? Jak to możliwe?

- To pan mnie pyta? Ponoć moja dusza jest krystalicznie czysta – prychnął chłopak patrząc na mężczyznę ponad ramieniem. - I stąd wiem, że mam moc by pomóc pani Alonie.

- Jesteś tego pewien, Boże? - zapytał mężczyzna z szacunkiem i niedowierzaniem w oczach.

- Jestem nadal zwykłym Harrym – prychnął zielonooki w odpowiedzi.

- No raczej niezwykłym – zaśmiał się mężczyzna. - Będę zaszczycony mogąc przyjąć twoją pomoc, Boże Harry.

Harry słysząc to tylko westchnął i począł się ubierać. W pełni ubrany spojrzał na profesora, który patrzył na niego z zamyśleniem.

- Gdy tylko to się wszystko skończy, to przywrócę panią Alonę do normalności. Ale na chwilę obecną, proszę dać jej do wypicia to – powiedział i wyciągnął zaciśniętą pięść palcami do góry. Chwilę potem otworzył dłoń, a na niej zmaterializowała się fiolka. - Ten eliksir zablokuje jej śmierciożerczą osobowość. Nie będzie się pojawiać. Gdy zamknę wszystkie sprawy, sprawię, że ona zniknie całkowicie. Teraz nie mam na to czasu. Jest tak wiele do zrobienia, a czasu niewiele. Proszę mi zaufać i dopilnować, by pańska siostra wypiła to. Do widzenia

Brunet machnięciem dłoni otworzył drzwi i niespiesznym krokiem wyszedł. Teraz był już czas lunchu. Ruszył w kierunku Wielkiej Sali z wisielczym humorem. Właśnie nadszedł czas na pierwszy i może decydujący krok w jego planie. Serce zaczęło mu mocno łomotać ze swego rodzaju strachu. Otworzył swój umysł i skupił się na więzi łączącej go z Czarnym Panem.

- Panie, już czas – powiedział w myślach z wielkim przekonaniem.

- Jak sobie życzysz, mój Harry – głos w jego głowie był bardzo męski, że Harry aż podskoczył ze zdziwienia. Jego ciało lekko zadrżało. Z powrotem zamknął swój umysł i podjął wędrówkę.

Brunet ze sztucznym uśmiechem wszedł do Sali. Źle się czuł, a to, że posiadał jeszcze dodatkowo dar, który pozwalał mu widzieć przyszłość, wcale mu nie pomagał w uspokojeniu zdenerwowanego ciała. Ruszył nieco powolnym krokiem do stołu i zasiadł na miejscu starając się coś zjeść. Złapał za sałatkę warzywną i nałożył jej sobie trochę. Westchnął i zabrał się za żucie. Jakoś nie za bardzo szło mu jedzenie. Zamknął oczy i czekał. Zostało mu tylko dziesięć minut. Pochylił się w stronę blondyna i oparł głowę na jego ramieniu. Chłopak spojrzał na niego z ukosa i zmarszczył brew.

- Co jest, Harry? - zapytał nieco zmartwiony.

- Po prostu nie mam apetytu – powiedział, dyskretnie zdejmując pierścionek zaręczynowy. Włożył go do kieszeni szaty blondyna i dołączył karteczkę, która była listem. Pewnie niedługo po wszystkim znajdzie ją i zrozumie o co w tym wszystkim chodzi. - Kocham cię, Draco – szepnął mu do ucha.

- Ja ciebie też, ale czemu tak nagle z tym wyskakujesz? - zapytał naprawdę przestraszony zachowaniem swojego narzeczonego.

- Cokolwiek się stanie, nie interweniuj – powiedział brunet przymykając oczy.

- Co masz na myśli? - Blondyn złapał ramiona bruneta odwracając go do siebie.

- Obiecaj mi, proszę – szepnął otwierając oczy.

- Nie, póki mi nie powiesz – warknął spoglądając w zielone oczy kochanka.

- Przysięgnij do cholery i zaufaj mi! - krzyknął i wpatrzył się w szare oczy chłopaka z desperacją. Jego krzyk po raz kolejny w jego życiu zwrócił uwagę połowy sali na jego osobę. - Proszę...

- Dobrze, obiecuję! - Blondyn bał się, ale rozluźnił widząc łagodniejący wzrok bruneta.

- Dziękuję. Twoja obietnica, jest wiążąca – powiedział Harry i wstał. Nie odszedł. Po prostu stał, a ludzie zdziwieni jego postawą patrzyli na niego.

Brunet powiódł wzrokiem po sali i napotykając coraz to znajome spojrzenia martwił się, czy jego decyzja jest słuszna. Nikomu nic nie wyjaśnił i bał się, że cały jego plan zostanie zrozumiany opacznie. Nic nie mógł niestety na to poradzić, więc wzruszył ramionami i spojrzał na drzwi prowadzące do Sali. Jeszcze raz wlepił wzrok w profesora Dumbledore'a i szepnął bezgłośnie: przepraszam. Opuścił głowę i chwilę potem drzwi do Sali się otworzyły i do środka wsypał się oddział ubranych na fioletowo aurorów. Grupa ruszyła przez pomieszczenie i zatrzymała się przed Harrym.

- Harry Potter? - zapytała osoba stojąca na czele.

- Tak – westchnął i uśmiechnął się lekko.

- Jest pan aresztowany pod zarzutem zabójstwa w magicznym afekcie Bellatriks Lastrange! - krzyknął siwowłosy mężczyzna, który zapewne był szefem tego oddziału. Szkoda, że wszystko tak się potoczyło. - Może pan zachować milczenie, lecz zapytam, czy odda się pan dobrowolnie w nasze ręce, czy mamy pana unieruchomić.

Gdyby więzy mogły mnie powstrzymać, zaśmiał się wewnętrznie.

- Oddaje się dobrowolnie – odpowiedział i ruszył na przód. Chwilę potem został otoczony ludźmi, którzy w ramach bezpieczeństwa skierowali w jego stronę różdżki.

- Nie! - poniósł się głos dziewczyny, a Harry rozpoznał w nim Hermionę. Jego twarz posmutniała. Wiedział, że tak będzie. - Nie możecie go zabrać! On tylko się bronił!

- To rozpatrzy Wizengamot – odpowiedział siwowłosy mężczyzna. - Tymczasowo pan Potter jest zatrzymany i będzie trzymany w więzieniu w Ministerstwie Magii.

- Po naszym trupie! - krzyknął rudowłosy Gryfon. Połowa sali zawtórowała mu tak, że w pomieszczeniu ciężko było nawet myśleć przez hałas jaki wytworzyli.

- Cisza! - krzyknął nagle dyrektor szkoły głosem wzmocnionym magicznie. - Nic nie możemy zrobić. Gdy pan Potter dotrze do Ministerstwa zwołam radę i włożę wniosek o nadzór w Hogwarcie nad więźniem. Teraz proszę wrócić na swoje miejsca.

Harry był wdzięczny mężczyźnie. To skutecznie uspokoiło uczniów. Szkoda, że na darmo. Chłopak westchnął i ruszył w towarzystwie aurorów. Szli skręcając to w prawo, to w lewo w stronę wyjścia. Chwilę po tym byli już na zewnątrz. Brunet odetchnął rześkim powietrzem i zachichotał. Nie wiedzieć czemu, ta sytuacja go bawiła. Razem z wykwalifikowanym czarodziejskim oddziałem ruszył w stronę Zakazanego Lasu. Nie mogli się deportować na terenie szkoły. Brunet dziękował w duchu za taki obrót spraw. Nie musiał znosić widoku uczniów, którzy opłakiwaliby jego los i również takich, którzy wręcz byliby szczerze zadowoleni. Blisko pół godziny zajęło im przejście przez cały las. Chłopak nawet nie zauważył, kiedy ktoś złapał go za ramię, by pomóc mu w bezpiecznym dotarciu do celu. Trafili w końcu na płaską polanę, która już nie była objęta blokadą przed deportacją. Po raz kolejny westchnął i zamknął oczy. To wszystko za chwilę się zacznie i znów zaczął czuć zdenerwowanie. Nagle usłyszał kilka trzasków oznaczających aportację i momentalnie się spiął.

- Przyjąć pozycję! Chronić więźnia! - krzyknął szef grupy.

Harry zacisnął ręce w pięści i objął się tarczą. Musiał zacisnąć zęby i patrzeć jak oddział walczy w jego obronie. Nie mógł pozwolić sobie by została odkryta jego potęga magiczna. Nie na samym początku planu.

- Pozbyć się ich! - Harry usłyszał warknięcie mężczyzny. Ten głos wydawał mu się nieco znajomy, czy to...? - Uważać tylko na Harry'ego!

- Cholera – warknął jakiś mężczyzna z oddziału. - Chcą porwać Pottera.

- Nie do końca – szepnął mu do ucha chłopak zaskakując go tym. Dotknął jego placów, a ten upadł unieruchomiony.

Po dłuższej chwili wszyscy zbędni leżeli powaleni. Harry rozejrzał się i westchnął. Trzeba zacząć grać. Uśmiechnął się zwycięsko i odwrócił w stronę grupki zamaskowanych postaci. Niewiele ludzi poznawał tylko po oczach, czy rysach twarzy w masce. Tylko jedna osoba nie była zamaskowana. Chłopak widząc tą osobę sapnął głośno. Mężczyzna nie był tak jak reszta ubrany w czarną szatę. On stał w koszuli i dżinsach w swobodnej pozie. Harry przyjrzał się jego twarzy i zdusił jęk zachwytu. Przed sobą widział nieco starszą wersję Toma Riddle'a z pamiętnika.

- Witaj Harry – mruknął mężczyzna przejeżdżając po całym ciele chłopaka jednoznacznym wzrokiem. - Kto by pomyślał, że staniesz się taki piękny.

- W-witaj Panie – odpowiedział Harry z lekkim rumieńcem. Nic nie mógł na to poradzić. Głos mężczyzny hipnotyzował go.

- Dla ciebie jestem Tom – szepnął podchodząc do chłopaka, który jakby wrósł w ziemię nie mogąc się ruszyć. - Taki piękny – szepnął, dotykając twarzy bruneta. - I w końcu mój.

- T-Tom – pisnął zaskoczony dreszczami, jakie przebiegły mu po plecach. Nie miał pojęcia, co się dzieje z jego ciałem. Nie chciał zdradzić Draco, ale... w sumie, czy to ma jakieś znaczenie? Stop! Czemu tak pomyślał? Czy to wpływ Voldemorta?

- Nie bój się, kochany. Sprawię, że zapomnisz o tej nieszczęsnej miłości do młodego Malfoya – powiedział mężczyzna podnosząc twarz chłopaka za podbródek. Chłopak tylko mrugnął w odpowiedzi. Został w pewien sposób zniewolony. - Sprawię, że to mnie pokochasz. Będziemy we dwoje rządzić światem.

Harry spojrzał na usta mężczyzny, które były bardzo blisko jego własnych. Ten ruch nie został niezauważony. Usta, w które chłopak się wpatrywał wygięły się w zadowolonym uśmiechu i Tom zniszczył dystans jaki pozostał między ich twarzami. Chłopak jęknął cicho, gdy usta mężczyzny dotknęły jego w delikatnej pieszczocie. Przez chwilę ich usta tylko muskały się niewinnie, lecz to było za mało dla Riddle'a, który pomimo swojego zregenerowanego ciała miał czerwone oczy. Mężczyzna przygryzł lekko dolną wargę chłopaka po chwili zasysając ją. Jęk bruneta zachęcił go do dalszych pieszczot, więc przejechał językiem po dolnej części jego ust w niemej prośbie i sapnął zachwycony, gdy chłopak otworzył posłusznie usta. Pocałunek stał się głęboki i namiętny, a Harry zatracał się w tym odczuciu. Nie widział nic złego w tym co robił. Po kilku długich minutach Tom oderwał usta od tych chłopaka i westchnął zachwycony obrazem jaki młody Potter sobą teraz przedstawiał.

- Panie, uważam, że powinniśmy zniknąć stąd jak najszybciej, póki nie dowiedzą się o całym zajściu. Mogą zacząć szukać Pottera – powiedziała jedna z zamaskowanych osób.

- Tak, masz rację – odpowiedział mężczyzna w stronę popleczników. - Idziemy, a ty Harry na część dalszą będziesz musiał nieco poczekać. Mam kilka planów niecierpiących zwłoki.

Chłopak skinął głową nagle zawstydzony. Całował się z Voldemortem! - krzyczał jego mózg. W tym momencie nie wiedział co ma o tym wszystkim myśleć.

Chwilę później na polanie za Zakazanym Lasem rozległy się wielokrotne dźwięki aportacji.

***

W pokoju, do niedawna zajmowanego przez dwóch Ślizgonów–prefektów siedział blondwłosy chłopak z pochyloną głową. Obok niego na łóżku leżała kartka z krótkim listem, a zaraz obok pierścionek. Chłopak był załamany. Z listu wyczytał, że jego ukochany wiedział o tym, co się stanie i specjalnie milczał. Oddał się w ręce Voldemorta by móc zniszczyć go od wewnątrz. Największy ból sprawiły mu słowa:

Draco, jestem prawie pewien, że Voldemort będzie stosował niewerbalne zaklęcia podporządkowania, na które nawet ja nie będę odporny. Mogę wtedy zrobić wiele głupich rzeczy, które zranią innych, mnie samego i co gorsza ciebie. Skończy się to za dwa dni. Wtedy uzyskam pełnię mocy jako Półboga Losu. Proszę, cokolwiek zrobię i to cię zrani, nie myśl o mnie źle. Będę walczył, ale na niektóre rzeczy nie mam i nie będę miał wpływu. Gdy po wszystkim wrócę i dowiesz się co robiłem, zrozumiem, gdy nie będziesz chciał mnie więcej znać. Mimo wszystko kocham cię Draco i z utęsknieniem czekam na zakończenie tego wszystkiego.
Całuję, Harry. 


Blondyn warknął z frustracji. Nie tak miało być! Nie tak miało wyglądać ich życie, które za jakiś czas miało być już wspólne. Draco planował wspólne podróże w przyszłości, ale teraz nawet nie był pewien, czy Harry wróci cało. Brunet był takim cholernym bohaterem, że nie byłoby dziwne, gdyby oddał życie za swój cel, ale tego blondyn nie chciał. Cokolwiek Harry zrobi, cokolwiek przeżyje, Draco wiedział, że jego ukochany nigdy by nic złego nie zrobił umyślnie. Ślizgon wziął do ręki pierścionek i z powrotem włożył go do ozdobnego pudełeczka z postanowieniem, że będzie czekał, aż Harry wróci. Wtedy oświadczy mu się jeszcze raz i to na środku Wielkiej Sali. Uśmiechnął się blado i wdrapał na łóżko. Pierwszy raz od pewnego czasu miał spać sam i wcale mu się to nie podobało. Opatulił się kołdrą i zamknął oczy. Z jego ust wydobył się jeszcze cichy szept, układający się w imię: Harry.

27 komentarzy:

  1. Jaaaaw. *^*
    Prosze, proszę, proszę niech sie wszystko dobrze ułoży, i niech Harry nie zdradzi całkowicie Dracko.. Proszę ,proszę, proszę.. *^*
    Świetny rozdział, z niecierpliwością czekam na więcej ! Tylko poukładaj sobie wszystko jak trzeba na studiach, itd. ;)
    Dużo weny życzę. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wreszcie nowy rozdział! Już nie mogłem się doczekać. Jak zwykle jest świetnie napisane i bardzo się cieszę że Harry poszedł Z Tomem.
    W kanonie jego postać jest strasznie ograniczona i bardzo lubię jak on jest bardziej rozbudowany. Mam nadzieję że niedługo będzie następny rozdział i że wszystko sobie poukładasz na studiach.

    Życzę weny i śle całuski
    Daniel

    P.S Przepraszam że komentuje dopiero teraz ale jestem z tobą od początku.

    OdpowiedzUsuń
  3. tak, TAK, TAAAAAK *---*
    .....tak swoją drogą muszę przeczytać to opowiadanie od początku gdy je zakończysz i będę mieć trochę czasu.
    A tak nawiązując do mojego entuzjastycznego rozpoczęcia komentarza, to po prostu nie miałam innych słów :) jakoś Drarry już dawno mi się przejadło i z opowiadań z tym paringiem zaglądam jeszcze na tylko twoje, ale dla mnie hp/tmr nigdy dość :D
    i co tam, będzie co będzie, ale ten rozdział to normalnie szczyt moich marzeń :P
    Kurczę, piszesz tak wciągająco, że nie można się choćby na sekundę oderwać od czytania, to naprawdę fajne! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na wstępie napisze . dziękuje za następny rozdział :D ....Oby Draco miał szansę dać pierścionek Harremu jak sie wszystko skończy.
    Błagam nie rób sceny ero. z voldemortem ..... Bleee eee. aż dostałam ciarki,
    Wiem dałam że chce scenkę ero ale nie z nim . wolę Z DRACO I HARRYM <3.
    Nie mogę sie doczekać nowego rozdziału .
    Ja również jak zakończysz te opowiadanie to przeczytam je jeszcze raz :D

    A tak dla siebie . Mam jutro Urodziny 10.09- i ten rozdział zaliczam jako prezent od cb. hahahahah....
    życzę miłej weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkiego najlepszego!!! Czekałam specjalnie na północ :3 I wybacz, ale ja naprawdę się palę do napisania tej scenki, ale czas pokaże, a raczej ankieta :)
      Pozdrawiam! :)

      Usuń
    2. Oooo Voldi xd Paring Voldi/ Harry jest moim drugim ulubionym paringiem (pierwszy to Drarry) prosze cie żadnych scenek ero z Voldim ! Przysięgam , że w tedy przeklnę nie dość, że Voldka to jeszcze Harry'ego za jego cholernie pieprzoną(daruj za ten wulgaryzm) głupotę ! Przede wszystkim liczę na Happy End xd tsaa ostatnimi czasy znajduje jakieś dramaty .. zdarza się xd aaa ten Happy End to z Draco oczywiście :p
      Pozdrawiam i życzę weny // Narieen

      Usuń
    3. Ps. Muszę stwierdzić, że twoje opowiadanie tak wciągneło, że wracam co rusz do poprzednich rozdziałów i tak co jakiś czas . Jeszcze raz Pozdrawiam, życzę weny i czasu // Narieen

      Usuń
  5. Dziękuję za nowy rozdział. Nie mogłam się doczekać, a oczekiwanie na takie cudo, jest naprawdę pognębiające. Ale na szczęście już jest i wyszło Ci wspaniale, jak zawsze. Uwielbiam długość twoich rozdziałów. Są idealne - sycące i nie nużące. Tom, wreszcie dostał to czego chciał. Jednakże, coś czuję, że nie na długo. A szkoda, bo uwielbiam HP/TMR. Opowiadanie ma już swój paring główny. Od początku śledzimy losy Harry'ego i Draco. Wczułam się w ten klimat i uważam, że tworzą świetną parę, idealnie do siebie pasują. Bardzo podoba mi się wykreowana przez Ciebie postać Malfoya, jest przecudowny. Poza tym widać, że bardzo zależy mu na Harrym i kocha go, a to chyba jest najważniejsze. Bardzo go lubię, ale...kurczę. Nic nie poradzę na to, że normalnie ubóstwiam Toma (może dlatego, że jest zły, a ja lubię tych niedobrych) i jestem za tym, aby jego wątek z Harrym nieco się rozwinął i poszedł do przodu. Dlatego jestem za, jeśli chodzi o scenę erotyczną w następnym rozdziale. Niestety z tego co widzę, wiele osób jest przeciw, nad czym ubolewam, ale cóż. Wszystko się może zdarzyć, bo do końca ankiety jest trochę czasu. Choć nie wiem czy powinnam się z tego powodu cieszyć czy płakać, bo może pójść nie po mojej myśli. W ankiecie są trzy opcje. Taaak, tak i nie. Skoro dwie są pozytywne, coś mi się wydaję, że Ty jesteś za tą sceną. Ale to niestety chyba nie ma znaczenia, a ja muszę pogodzić się z tym, że niektóre ludziki to wredoty i robią wszystko na przekór mojej osobie w brutalny sposób pozbawiając mnie kawałka nieba. OBY TA ANKIETA ZAMKNĘŁA SIĘ JAK NAJSZYBCIEJ. Aż ciężko uwierzyć w to, że opowiadanie dobiega końca. Ostatnie rozdziały według mnie bardziej zapowiadają rozwinięcie, a nie zakończenie tej historii. Można byłoby wtrącić jeszcze wiele, wiele nowych wątków i, ku ucieszę mnie, zrobić z tego opowiadania tasiemca. Ale skoro zdecydowałaś, że to koniec muszę się z tym pogodzić. Trochę smutno mi się zrobiło, ale pocieszam się tym, że te ostatnie rozdziały na pewno będą bardzo ciekawe, wciągające i zaskakujące. Mam tylko nadzieję, że nie wpadniesz na żaden głupi pomysł, by np. uśmiercić któregoś z głównych bohaterów. Ma być wielki happy end, wszyscy mają żyć długo i szczęśliwie, i w ogóle ma być tak słodko i cukierkowo, że aż będzie się chciało rzygać tęczą. TAK MA BYĆ I TYLE. Nie zniosłabym kolejnego wyciskacza łez. Poza tym, nic nie zapowiada tego, że opowiadanie skończy się źle, co jest dość pocieszające. Muszę jeszcze dodać, że bardzo podoba mi się Twój pomysł na tę historię. Harry.Potter.Bogiem. Tego jeszcze nie było. Ogólnie oryginalnie i nieprzewidywalnie czyli to, co Haczi lubi najbardziej. W każdym razie czekam na ciąg dalszy, a nie mam pojęcia czego się spodziewać. Wszystko zależy od tej przeklętej ankiety. Ludziki, no. Przecież Harry przespałby się z Tomem pod wpływem jakiegoś rzuconego uroku, a nie z własnej woli, więc to wcale nie byłaby zdrada Draco, prawda? Prawda...?

    Kogojaprubujęoszukać.


    Jak widać nadszedł czas na to, aby wreszcie wyjść z cienia i wystukać swój pierwszy komentarz w tym miejscu, a co. Mogłam zrobić to wcześniej, a nie zabrać się za komentowanie pod koniec opowiadania. Dobrze, że w ogóle wcisnęłam się w przedostatnie rozdziały, bo komentowanie zakończonego opowiadania, to już w ogóle byłby dla mnie wstyd.

    Życzę Ci dużo weny, pomysłów i powodzenia na studiach.

    + wysyłam Ci pakiecik niedźwiedzich uścisków za twoją z pewnością ciężką pracę nad tym opowiadaniem i poświęcenie czasu. ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Na samym początku... Nie, nie i zdecydowanie nie, jeśli chodzi o seks i cokolwiek z nim wspólnego pomiędzy Harrym i Voldemortem. Tzn. jestem w stanie przełknąć jakieś lekkie dobieranie się Voldiego do chłopaka, ale nic poza tym. Harry jest z Draco, póki co ta miłość jest naprawdę czysta, proszę, nie brudź jej w taki sposób. A Harry, jako Bóg Losu, nie powinien kalać się czymś takim.
    A teraz o rozdziale. Był naprawdę dobry. No... więcej niż dobry:)
    Było trochę komizmu, trochę romantyzmu, był nieoczekiwany zwrot akcji i odrobina zmartwienia i strachu. Cóż, Harry zaskakuje, ale to dobrze. No i Draco jest cudowny. Mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy i oni będę razem.
    Cieszę się, że Severus odzyskał wolność. Mam nadzieję, że Alona też ją odzyska.
    Nie wydaje mi się, żeby Voldi jakoś poważnie zagrażał Harry'emu; mam na myśli, że nie zrobi mu żadnej trwałej krzywdy. Liczę więc, że Harry szybko sobie z nim poradzi i wróci do Draco.
    Pozdrawiam
    Seya.;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem co napisać więc po prostu.....dziękuję ♡

    OdpowiedzUsuń
  8. Sorrka że tak późno komentuje, ale cytuje to od daaaawna. Świetnie piszesz. Nie, nie cieszę się, że opko dobiega końca.głosuje, oczywiście na happy end z drarrym w roli głównej. Super bd jeśli harry nie zdradzi draco. Jakbyś napisała coś spektakularnego w stylu; już vold miał to zrobić siłą, ale draco pojawił się w niesamowity sposób i uratował potterka <3 .......wiem...nie umiem pisać xd. Ale z reszta ty czego byś nie napisała to bd spekrakularne. Tylko liczę na te dwie rzeczy; żeby draco nie został zdradzony i happy end oczywiście. :-D
    Pozdrawiam, życzę tony weny i dużo czasu. :-)
    Ala

    OdpowiedzUsuń
  9. ja bedę mieć zawał jak Harry zdradzi Draco .................. BŁAGAM ZLITUJ SIE
    J.

    OdpowiedzUsuń
  10. błagam nie Harry i Tom NIEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    BŁAGAM BŁAGAM BŁagam.......................

    OdpowiedzUsuń
  11. TAAAAAAAK!!! Połączenie moich dwóch ulubionych paringów! Tom x Harry i Drarry… OMFG!!! Dziewczyno kocham Cię! Mimo, że uwielbiam drarry to nie obraziłabym się gdybyś dała jakąś fajną scenkę z Tomusiem *porusza sugestywnie brwiami z perwersyjnym uśmieszkiem* Jestem też zagorzałą fanką Tomarry i uważam, że jest za mało ff z tym paringiem… Jakbyś dała alternatywne zakończenie z Tomem i Harry'm?
    Proszę? Naprawdę świetnie piszesz, a ta scenka mnie zachęciła do komentarza. Więc… Pomyślisz nad moją propozycją z alternatywą?
    Buziaki przesyła
    przepełniona nadzieją,
    CreepY >:D

    PS Do Anonimów które skomentowały przede mną : SRSLY B*CHES THINK WHAT ARE YA TALKING ABOUT TOMARRY IS GREAT IF YA DONT LIKE IT FUCK OFF YOURSELVES MOTHERF*CKERS!!!!!

    PPS Przepraszam za słownictwo poniosło mnie...

    OdpowiedzUsuń
  12. Znalazłam dziś twojego bloga przez totalny przypadek, bo chociaż szukałam blogów o HP to nie miałam na myśli drarry i o matko boska, Jezusie przenajświętszy i ty Szatanie przewspaniały. Twój blog to mistrzostwo świata. Przeczytałam wszystkie rozdziały na jednym tchu, no prawie na jednym. Jak mi siora wpadła do pokoju i przerwała to myślałam, że ją kuź*a zabiję.
    Piszesz zajebiście, błędów jakiś rażących nie ma, a jeśli są jakieś drobne to je najzwyczajniej w świecie olałam.
    Nie mogę się doczekać dalszych rozdziałów, bo jak doleciałam do ostatniego to myśałam, że się rozpłaczę, że nie ma więcej.
    Dlatego życzę weny i czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  13. Aaaaaaaaaa!!!!!!! Nie kończ tego tak szybko!!! Wszystkie opowiadania tego typu, które mi się spodobały, albo są zawieszone, albo nie przetłumaczone w całości, albo kończy się historia! W ciągu dwóch ostatnich dni (i nocy) przeczytałam wszystko, a Ty chcesz to teraz skończyć?! A tak całkiem na serio, to genialna opowieść! Szczególnie podoba mi się ten pomysł z pół-bogiem Losu :D Jeszcze raz proszę, nie kończ jeszcze pisać! ;) :D
    Pozdrawiam, zdrówka życzę ;)
    Arien

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem nowa na tym blogu ale muszę przyznać że piszesz genialnie!

    OdpowiedzUsuń
  15. Cóż jestem tu nowa więc może wyrażę swoją opinię:
    piszesz GE-NIAL-NIE ! <3 nie wiem czy to nie za mało. Masz talent i mi go tu nie marnuj! ;D co jeszcze? Parring Drarry... Nigdy jeszcze nie czytałam Drarry ani żadnego innego parringu 2 facetów, ale twoje opisy naprawdę odzwierciedlają wszystko co muszą! ;D można się pośmiać a zaraz potem popłakać. Tak, tak płakałam na tym liście do Draco (mój BÓG <3). Nowy Snape: świetny! Można się zaskoczyć. <- tak się mówi? Nieważne! Z niecierpliwością czekam na następny rozdział który mam nadzieję szybko wyjdzie spod twojej klawiatury. Tylko mała prośba: NIECH CZARNY PAN SIĘ ODWALI OD POTTERA I NIECH ZIELONOOKI NIE ZDRADZA DRACO! Taka prośba :3.
    z wyrazami wieeeeeelkiego podziwu
    zuza :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak zazwyczaj nie cierpię połączenia Draco/Harry lub Harry/Tom, tak ta historia mnie wciągnęła i z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały. Masz ciekawe pomysły, i żałuję, że Rowling nie miała podobnych ;) Także życzę weny :)

    P.S Mam nadzieję, że Harry jednak nie zdradzi Draco ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jako, że zaglądam tu dość często, postanowiłam coś napisać. Cóż, w mojej skromnej opinii to opowiadanie jest wybitnie ciekawe. Cieszę się, że wśród nas jest ktoś, kto potrafi pisać tak zniewalające historie. Mam nadzieję, że wena Ci dopisze. :)
    Czekająca na kolejny rozdział,

    Dysnomia.

    P.S. Liczę, na interesujące rozwinięcie wątku Harry/Tom. ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdział cudowny, podobnie jak Twój cały blog. Połączenie Draco i Harry'ego jest mi bardzo dobrze znane, ale jeszcze nigdy nie czytałam tak wspaniałego opowiadania jakim jest to. Zapewne jeszcze nie jednokrotnie sięgnę do tego opowiadania, nawet jeśli dobiegnie ono końca. Mam jednak nadzieję, że nie jest to Twoje ostatnie opowiadanie, gdyż masz niezwykły talent.
    AH I BŁAGAM CIĘ, NIECH MIĘDZY HARRY'M A TOM'EM NIE DOJDZIE DO NICZEGO WIĘCEJ. BŁAGAM.
    Drarry to najlepszy parring jaki znam, są wspaniałą parą i nic nie może ich zniszczyć. Tym bardziej taki Voldi :c

    PS. Powodzenia na studiach. <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Wczesniej anonim

    W sumie to co to za opowiadanie w ktorym wszystko idzie po mysli czytelnikow...?

    Wlasnie dozą dobrego opowiadania jest potrzymanie troche w rozterce i niepewności, czasem bolesne uzadlenie, zanim wszystko sie skonczy. Tyle ode mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli z twojego komentarza wynika, że moje opowiadanie nie jest dobre? Skoro nie, to po co je czytasz? :3 Przeczysz sam/sama sobie :3

      Usuń
  20. Witam,
    uuu Harry wiedział co się będzie działo, ale czy zrobił dobrze nikomu o tym nie mówiąc, co? Podobał mu się ten pocałunek z Riddlem...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  21. Hej,
    wspaniale, Potter wiedział co się będzie działo, ale nie sądzę, że zrobił dobrze nikomu o tym nie mówiąc... co, co? spodobał mu się ten pocałunek z Riddlem...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń

Harry Potter Magical Wand Harry Potter Chibi Draco Malfoy Harry Potter Glasses