sobota, 11 października 2014

Rozdział 41

Proszę rozdział. O tym co wymyśliłam, dowiecie się, gdy przeczytacie rozdział. Nie chcę spojlerować xD. Ja już zaczęłam studia i powiem wam, że to dopiero początek, a wiem, że to ciężki kawałek chleba. A co tam u was w szkołach i uczelniach? Nie przedłużając... zapraszam do czytania. Mam nadzieję, że się nie zawiedziecie. I szczerze myślę, że zostały tylko dwa rozdziały do napisania i wszystko się skończy :(.
~~~~~~~~~~~

Dzisiejszy dzień był już drugim dniem kiedy Harry znalazł się w Czarnym Zamczysku – twierdzy Voldemorta, który niestety, czy stety, cierpiał na manię wielkości. Wszystko co okazałe i zjawiskowe, musiało prędzej czy później trafić w jego ręce. Harry czuł się podobnie... czuł, że jest kolejną piękną rzeczą do kolekcji czerwonookiego mężczyzny. Trochę się niecierpliwił, bo Czarny Pan obiecał mu kontynuację tego, co zaczęło się na pustym polu za Zakazanym Lasem. Ale to wszystko wynagradzało mu jego wielkie wejście w społeczność śmierciożerczą. To było zaraz następnego dnia po zniknięciu Pottera z Hogwartu.

- Witajcie moi drodzy – powiedział ciemnowłosy mężczyzna, nazywany przez wszystkich zgromadzonych Czarnym Panem. Właśnie teraz trwało zebranie śmierciożerców wewnętrznego kręgu, czyli tylko tych zaufanych i bardzo dobrze już znanych przez Harry'ego popleczników Voldemorta. - Dzisiaj jest wielki dzień dla nas wszystkich! Posiadamy w rękach potężną broń, która zmieni losy wojny, którą prowadzimy już od kilku lat.

Słowa mężczyzny zyskały pożądany efekt. Ludzie uśmiechali się szeroko, niektórzy poruszali się dziwnie, co chyba było oznaką ekscytacji, a jeszcze inni prawie podskakiwali. Czerowonooki powiódł spojrzeniem po zebranych i zadowolony kiwnął głową na potwierdzenie własnych słów. Stojąca za nim postać była odziana na czarno, a na głowę miał zarzucony kaptur. Dziwne zmiany zaszły w owej osobie, że nawet sam zainteresowany nie wiedział dlaczego tak się stało. Widząc się w lustrze tylko wzruszył ramionami, ale najważniejsza opinia należała do Toma. On uznał, że wygląda zjawiskowo, dlatego zaprzestał doszukiwać się przyczyn zmiany. Miał niejakie pojęcie o tym, ale zostawił wszystko tak jak było. Nie obchodziło go to, póki podobało się czerwonookiemu mężczyźnie. Postać poruszyła się i złapała za rękaw Czarnego Pana. Mężczyzna odwrócił się do niego zdziwiony, ale chwilę potem uśmiechnął się i pochylił w jego stronę.

- Jeszcze chwilka, mój drogi – wyszeptał miękko, a postać drgnęła. Mężczyzna nie mógł zauważyć delikatnych rumieńców, jakie wykwitły na jego twarzy. Czarny Pan z delikatnym uśmiechem odwrócił się do zebranych. - Niektórym już wiadomo czym, a raczej kim jest nasza broń... ale właśnie dziś zostanie on odpowiednio przedstawiony. Podejdź bliżej. - Odwrócił się do osoby za nim. Postać lekkim krokiem wystąpiła na przód. - Tak oto, mam zaszczyt przedstawić wam naszego sojusznika.... Harry'ego Pottera!

Po słowach mężczyzny postać chwyciła za kaptur i odsłoniła twarz. Chwilę potem rozpiął płaszcz przy szyi i odrzucił go w tył. Przed zgromadzonymi stał młody chłopak, bardzo podobny do Harry'ego Pottera dnia wcześniej, ale większości wydawało się, że ta osoba jest kim innym. Chłopak był ubrany w czarny, obszyty złotymi nićmi, kaftan, a jego włosy w dziwny magiczny sposób się wydłużyły i opadały delikatnymi falami na ramiona. Na czole niezmiennie znajdowała się blizna w kształcie błyskawicy, lecz teraz nie było ona blada jak dotychczas. Teraz bardzo wyraźnie odznaczała się swoim kolorem na bladej twarzy chłopaka. Blizna była... czarna. Harry podniósł głowę, którą przez chwilę miał spuszczoną i otworzył do tej pory zamknięte oczy. Oczy również zmieniły barwę, nie były już zielone, ani złote jak wcześniej się okazało, że mogą być. Teraz miały kolor ogniście czerwony bez żadnych oznak ciepła w nich. Były zimne, stanowcze i przerażające. A to wszystko sprawka magii jaka wyłania się z ciała Czarnego Pana jak i zamku. Jego czysta dusza była słaba, bo dopiero odkrywała swój potencjał i moc. Teraz wszystko zależało od przeznaczenia. Jak Voldemort posiądzie jego ciało, część duszy jaka jeszcze broniła się przez całkowitym zniszczeniem, zostanie również... zawładnięta przez Mroczną Magię.

Harry skłonił się uroczyście kładąc dłoń w okolicach serca. Na jego ustach wykwitł upiorny uśmiech, gdy przemówił:

- Pewnie wielu z was się dziwi jak to się stało, że ja, Harry Potter znajduję się tutaj we własnej osobie wyglądając tak – wskazał na siebie, a jego głos był mroźny jak szron i gładki jak tafla szkła. - To po prostu mały podstęp i długa konwersacja, prawda Tom?

Brunet odwrócił się do mężczyzny, więc nie zdołał zobaczyć szoku jaki pozostawił pozostawiły po sobie jego słowa i poufały ton z jakim zwrócił się do ich pana.

- Dokładnie tak, drogi Harry. - Mężczyzna podszedł do Harry'ego i stanął obok przypatrując się pięknym, rubinowym oczom chłopaka. Wcześniejszy Potter był piękny, ale teraźniejszy był po prostu zjawiskowy. Nie mógł uwierzyć własnym oczom, że chłopak wreszcie należał do niego całym ciałem i duszą. Z poważnym spojrzeniem odwrócił się do zgromadzonych. - Młody Potter został mianowany księciem Czarnego Dworu, a co za tym idzie, drugim dowódcą w ten wojnie. Może robić, mówić, pragnąć wszystkiego i to ma zostać wypełnione bez mrugnięcia okiem, jasne? - zwrócił się twardym tonem w stronę swoich podwładnych, którzy raz za razem kiwali głowami gorliwie, nie chcąc narazić się na gniew ich Pana. - I jest niedotykalny. Kto zechce go dotknąć w sposób jaki nie spodoba się jemu, a co gorsza mnie, zostanie zlikwidowany bez mrugnięcia okiem. To wszystko, możecie odejść i głosić innym sprzymierzeńcom o nowej broni. Ale nie wyjawiajcie jego tożsamości. To ma zostać aż do samego końca niespodzianką dla naszych oponentów.

Po tych słowach zebranie dobiegło końca i wszyscy, prócz dwóch stojących na podwyższeniu osób, wyszli. Tom uśmiechnął się i złapał za dłoń chłopaka prowadząc ich do nowych komnat przeznaczonych specjalnie dla bruneta. Po kilku minutach i wielu minionych korytarzach wreszcie zatrzymali się przed czarno-złotymi drzwiami. Mężczyzna pchnął je delikatnie i ich oczom ukazała się piękna, acz prosto urządzona komnata. Harry był pełen podziwu, gdy wszedł do środka i rozejrzał się dookoła. Swoim zachowaniem przypominał uroczego dzieciaczka, który dostał nową zabawkę. W pomieszczeniu znajdowało się niezmiennie potrzebne do życia meble i przedmioty. Ogromne łóżko z baldachimem w odcieniu bordo ze złotymi elementami. Czarne meble i również czarne biurko. Drzwi do prawdopodobnie łazienki były identyczne jak te wejściowe do komnaty. Harry odwrócił się w stronę Voldemorta i uśmiechnął delikatnie.

- Dziękuję. Jest piękna – powiedział mając na myśli komnatę. Tom cieszył się, że mógł tak zwyczajną rzeczą jak własna komnata wywołać uśmiech na ślicznej twarzy chłopaka.

- Nie masz za co dziękować, drogi Harry. Dzisiaj zaczynasz nowe życie przy moim boku, więc przyzwyczaj się do faktu, że będziesz rozpieszczany – mruknął mężczyzna łapiąc podbródek chłopaka i unosząc jego twarz wyżej. Przybliżył swoją twarz do bruneta i złożył delikatny pocałunek na jego malinowych wargach. Chwilę potem cofnął twarz i patrzył zachwycony na zarumienioną buźkę Pottera. - Wybacz, muszę zająć się kilkoma niecierpiącymi zwłoki zadaniami. Gdy będę miał czas to cię odwiedzę, a ty rób co chcesz – szepnął w ucho chłopaka.

- Dobrze, trzymam za słowo – odszepnął chłopak i chwilę potem został sam w pomieszczeniu.

Właśnie tak wyglądał pierwszy dzień Harry'ego w tym Zamku. Nie myślał, ani nie martwił się niczym. Jego umysł był czysty, ale w jego centrum znajdował się Tom. Dokładnie... znajdował się. Dlatego teraz... po południu drugiego dnia pobytu u Voldemorta dziwne obrazy zaczęły przelatywać przez myśli księcia tego dworu. Jacyś ludzie w... prawdopodobnie szkole, jasnowłosy chłopak, siwowłosy i siwobrody mężczyzna z dziwnymi okularami połówkami, pierścionek, który wyglądał na zaręczynowy i... dziwna bransoletka, która wydaje się znajdowała na jego własnym nadgarstku. Na ten ostatni obraz zmarszczył brwi i podniósł nadgarstek do oczu. Wstrzymał oddech widząc co się na niej znajdowało, a czego nie widział wcześniej. Jego przegub zdobiła dopasowana zielona bransoletka ze srebrnymi oczkami.

- Co to jest do cholery... - sapnął zdziwiony i przerażony. Nic już nie rozumiał. Nie wiedział co oznaczają te obrazy i kolejne po nich. Miał mętlik w głowie i chciał pójść zapytać Toma o co chodzi, ale coś go powstrzymywało, a intuicja krzyczała, że to nie jest dobry pomysł. Ale dlaczego? Przecież Tom był dla niego ważny... Zirytowany ruszył do łazienki i spojrzał w lustro, przedtem patrzenie we własne oczy przypominało mu o pięknych, równie czerwonych jak jego własne oczach. Ale teraz było inaczej... jego oczy przestały być całkowicie czerwone. Na brzegi tęczówek zaczął wkradać się inny, bardzo jasny kolor i to przeraziło chłopaka jeszcze bardziej. - Co jest grane... Tom...

***

Jasnowłosy chłopak odkąd młody Potter odszedł razem z Voldemortem nie wychodził z pokoju i praktycznie w ogóle się nie udzielał. Cholernie się martwił o zielonookiego bruneta, który walczył i do tego całkiem sam. Obwiniał siebie samego, że nie zmusił chłopaka do wyjawienia swoich planów, a teraz mogło być już za późno. Harry zostawił większość swojego planu przeznaczeniu. Mówił wcześniej, że gdy ten gad go... posiądzie... będzie miał nad nim władzę absolutną nawet gdy pierścień więzi zniknął. Nadal miał bliznę i mocną więź umysłową z nim. Dwa dni... tyle Harry miał czasu zanim jego moc jako pół-boga Losu się przebudzi, ale co jeśli w ciągu tych dwóch dni Voldemort dobierze się do Harry'ego? Kim się wtedy stanie? Nie... Draco nie chciał nawet o tym myśleć. Nie było żadnej możliwości by chłopak stał się marionetką w rękach tego psychopaty. Był bogiem Losu... musiał wiedzieć jaki los czeka jego samego, prawda? Blondyn modlił się by jednak wiedział. Nie mógłby żyć ze świadomością, że Harry poświecił się, bo chyba musiał mieć plan awaryjny jeśli nie dotrwałby nietknięty do przebudzenia, prawda? Musiał coś planować, a Draco był zirytowany tym, że nie wiedział czego może się spodziewać i na co powinien zwracać uwagę, gdy dojdzie do konfrontacji. Nagle usłyszał pukanie do drzwi. Zignorował je... nie chciał słuchać wyrazów współczucia z okazji aresztowania Harry'ego, którego prawdziwe zakończenie było znane tylko jemu, Snape'owi i Dumbledore'owi. Nie chciał o niczym myśleć, pragnął tylko czekać na ruch jego ukochanego. Nie mógł go przecież przegapić, czyli znaku od Harry'ego. Nie wiedział nic... i to go najbardziej bolało. Pukanie jednak nie ustawało, ale nie było ani mocniejsze, ani zniecierpliwione, wręcz przeciwnie, było spokojne i opanowane. Blondyn wstał z łóżka i powolnym krokiem ruszył do drzwi, które z rozmachem otworzył. Za drzwiami stało dwóch mężczyzn, dyrektor i nauczyciel eliksirów w nowym wydaniu.

- Możemy wejść, chłopcze? - zapytał starszy z mężczyzn. Draco wzruszył ramionami i cofnął się od drzwi dając dostęp do wnętrza pomieszczenia. Mężczyźni nie zawahali się skorzystać z tego zaproszenia i od razu weszli do środka. Dumbledore wyczarował sobie i Severusowi fotele - fioletowy i czerwony. Usiadł na fioletowym i spojrzał na blondyna, który w międzyczasie wrócił na swoje miejsce na brzegu łóżka. - Jesteśmy świadomi jak się czujesz...

- Och, czyżby? - zapytał blondyn sarkastycznie.

- … ale nie powinieneś zamykać się samemu w pokoju. Harry potrzebuje byśmy byli gotowi, gdy wróci – dokończył mężczyzna nie zrażony wtrąceniem chłopaka.

- A ma pan pewność, że wróci w ogóle? - zapytał chłopak podnosząc brew. Severus siedząc na czerwonym fotelu zmarszczył tylko brew na to pytanie. Wiedział, że nie mieli żadnej gwarancji, że Potter wróci nietknięty i do tego z zapewnieniem, że Czarny Pan nie ma szans przeciwko jasnej stronie.

- Kto jak kto, ale ty powinieneś w niego wierzyć... jestem pewien, że ma plan jak to wszystko pociągnąć i... ufam, że zostawił ci małe wyjaśnienie, prawda? - Siwowłosy mężczyzna spojrzał na blondyna łagodnym spojrzeniem.

- Dokładnie tak... ale zbyt wiele rzeczy pozostawił przypadkowi... a co jak się przeliczy i to Voldemort zdobędzie przewagę? - zapytał zdesperowany i niejako zrozpaczony. Tego obawiał się najbardziej... że Harry nie wróci i tego, że przegrają wojnę, a świat zostanie pogrążony w ciemności i bezprawiu.

- Chłopcze... nasz Harry nie jest już zwykłym chłopcem, prawda? Bogowie słyną z tego, że dokonują cudów... i tutaj mamy dygresję... bo Harry nawet bogiem nie będąc robił zadziwiające rzeczy – powiedział dyrektor spokojnym głosem, a Severus nie mógł się nie zgodzić.

- Dyrektor ma rację, Draco... jedyne co nam teraz pozostało to wierzyć i czekać, aż Potter wykaże się – dodał ciemnowłosy mężczyzna poważnym tonem.

- Wierzę w niego... ale nadal... - warknął nie mogąc znaleźć odpowiednich słów by wyrazić jak się czuje. - B-boje się... - pierwszy raz powiedział na głoś rzecz, która uchodziła za słabość rodu Malfoyów.

Dyrektor tylko uśmiechnął się delikatnie i pozwolił ciszy owładnąć pokojem, w którym się znajdowali. Chciał, by Draco ani na moment nie zwątpił w młodego Pottera, bo gdy do tego dojdzie... Harry będzie zgubiony.

***

Harry Potter leżał na swoim łóżku na powrót uspokojony i wyglądający tak jak poprzednio, czyli jego blizna nadal była czarna, a oczy czerwone. Po dłuższym badaniu swojej magii doszedł do wniosku, że Czarny Pan poi go swoją Mroczną Magią, dlatego zmienił się nie do poznania. Co jakiś czas w jego głowie pojawiała się twarz młodego chłopaka o stalowym spojrzeniu. Nie wiedział, kim może on być, więc przestał dociekać tego. Podniósł się do siadu i syknął czując dziwny ból w plecach. Tom od pewnego czasu nie przychodził do jego pokoju, więc zaczął się lekko denerwować brakiem zainteresowaniem. Znów pomyślał o tym jasnowłosym chłopaku i tym razem poczuł ból głowy. Doczłapał się ponownie do łazienki i zgiął się w pół. Jego ciało zaczęło drżeć, a on sam czuł jakby trawiła go gorączka. Zdarł z siebie szaty i półnagi obejrzał swoje ciało. Wydawało mu się, że coś chce wydostać się na zewnątrz, ale coś skutecznie to blokowało. Krzyknął przez zaciśnięte zęby i objął się ramionami starając opanować drżenie. Opadł na kolana i jęknął z bólu, który promieniował z jego pleców. Ponownie krzyknął i upadł na podłogę zawijając się w kłębek. Ból był tak intensywny, że Harry co jakiś czas pokrzykiwał bezwolnie rzucając na siebie zaklęcie wyciszające. W czasie gdy chłopak wił się na podłodze, ze szczelin, które pojawiły się jakiś czas temu na jego plecach, zaczęły wyrastać... skrzydła. Najpierw ich korpus, czyli sam szkielet, który wyglądał upiornie, ale chwilę potem zaczęły pojawiać się między kośćmi przeźroczyste błony, a na koniec kolor i faktura. Po jakimś czasie z jego pleców wyszły błoniaste, pokryte srebrno-złotymi łuskami skrzydła, które okrywały ciało chłopaka jak kokonem. Harry w tej pozycji zasnął wykończony bólem i kolejnymi nowymi obrazami, które atakowały jego myśli.

Kilka godzin później oczy młodego Pottera otworzyły się powoli, a posiadacz powiódł wzrokiem po pomieszczeniu. Podniósł się do siadu, a jego skrzydła ułożyły się płasko na jego plecach nie chcąc być przygniecionymi. Obejrzał dookoła pomieszczenie i doszedł do wniosku, że to była definitywnie łazienka, ale żadna z tych, które znał. Wstał na nogi i lekko się zachwiał. Po chwili odzyskał równowagę i podszedł do lustra, by przyjrzeć się sobie. Sapnął z wrażenia. Jego włosy były długie i połyskujące srebrnymi i złotymi pasemkami, a tęczówki oczu miały kolor złoty. Westchnął i wrócił pamięcią do poprzednich pamiętanych wydarzeń. Jego serce zabolało gdy przypomniał sobie, że Tom go całował i pragnął robić więcej, a co gorsza Harry pragnął tego.

- O matko... co się ze mną działo? - spytał sam siebie oglądając swoje ciało dokładnie. Dłuższą chwilę przyglądał się skrzydłom, które otworzyły się zgodnie z jego wolą. - Czyli dokonało się całkowite przebudzenie mocy Półboga? Chwila... jestem w posiadłości Voldemorta i ten myśli, że jestem posłuszny?

Pomyślał chwilę nad wyglądem jaki reprezentował wcześniej i zamknął oczy chcąc znów tak wyglądać. Otworzył oczy i oniemiał. Wyglądał... nieco upiornie z czerwonymi oczami i czarną blizną. Zerknął na swoje skrzydła w odbiciu lustrzanym i pomyślał o ukryciu ich. One posłusznie wsunęły się do jego ciała, a Harry'ego zamroczyło to uczucie. Nie należało do najprzyjemniejszych. Usiadł na toalecie i zastanowił się nad tym co chciał zrobić i czego już dokonał. Teraz gdy sobie uświadomił, gdzie jest i co się z nim stało, pozostał spokojny i niewzruszony. Jego boska dusza podpowiadała mu, że przez panikę może popełnić wiele błędów i brunet się z tym całkowicie zgadzał. Wstał zdeterminowany i postanowił zacząć wdrażać swój plan w życie. Pewnym krokiem wyszedł z łazienki i chwilę potem z pokoju. Najpierw Dołohow... tego gościa szukał na pierwszym miejscu. Przystanął na rozwidleniu korytarzy i przymknął oczy starając się wyczuć sygnaturę magiczną tego człowieka. Znalazł go. Ruszył w tamtym kierunku niemal biegiem i przystanął przed drzwiami sypialni mężczyzny. Tak jak myślał. Toma nie było w Zamczysku i również kilku innych nowicjuszy brakowało. Harry podniósł dłoń i zapukał. Chwilę potem usłyszał kroki i wejście otworzyło się ukazując mężczyznę, którego brunet pragnął w tym momencie zobaczyć. Dołohow zdębiał widząc Harry'ego i upadł na klęczki.

- Panie! Czym zasłużyłem na twoją wizytę w moich skromnych progach? - spytał głosem pełnym pokory i oddania.

- Jest coś o czym chciałbym porozmawiać, drogi Dołohowie - wymruczał chłopak wchodząc do środka i łapiąc mężczyznę za podbródek. - Wstań, proszę.

Mężczyzna posłusznie wstał i spojrzał prosto w oczy chłopaka. Harry poruszył wargami bezgłośnie wypowiadając serię zaklęć. Jednym zamknął drzwi i je zablokował, drugim sprawił, że mężczyzna nie mógł mówić, a kolejnym przywiązał go do łóżka, które uniosło się pionowo by chłopak miał dostęp do mężczyzny.

- Zacznijmy od tego - powiedział młody chłopak wyciągając dłoń w bok, a w niej pojawił się ostry sztylet. Przekręcił nim kilka razy w dłoni i cofnął się. - Nie będziesz miał nic przeciwko temu, że się pobawię? A zresztą... mało mnie obchodzi co masz mi do powiedzenia. - Harry wzruszył ramionami i rzucił sztyletem w mężczyznę trafiając ostrzem w prawy bok. - Ale chcę byś wiedział za co umrzesz... Pamiętasz może pamiętną wizytę w dworze Malfoyów? To jak zakradłeś się do pokoju młodego dziedzica rodu i go... zgwałciłeś?

Chłopak nie chciał żadnego potwierdzenia ani tym bardziej słów mężczyzny. Pragnął go po prostu zabić. Wyciągnął dłoń, a sztylet posłusznie się poruszył, jednak nie wrócił do dłoni. Harry nakazał mu wycinać na ciele mężczyzny swoje inicjały tak głęboko, żeby od razu przecięły organy wewnętrzne. Ciało śmierciożercy drgało, a jego usta wykrzywiały się w grymasie niemożliwego do opisania bólu. Brunet jednak nic nie słyszał, bo wcześniej skutecznie uciszył mężczyznę. Po jakimś czasie Dołohow przestał się ruszać, a Harry na koniec wbił mężczyźnie sztylet w środek czoła i takim go zostawił. Z upiornym uśmiechem wyszedł mamrocząc pieczętujące pokój słowa, a jego wnętrze wysyłając do miejsca, w którym lądują inne rzeczy potraktowane zaklęciami czyszczącymi różnego rodzaju. Potter myślał, że słowo próżnia będzie tu odpowiednie.

Ruszył do sali, w której lubił przesiadywać Tom i gdy był już na miejscu usiadł na krześle, które zazwyczaj zajmował ten mężczyzna. Wiedział, że zaraz wróci, więc chciał go odpowiednio przywitać. Wrota do pomieszczenia otworzyły się z rozmachem i do środka wkroczył Voldemort z grupką ludzi. Zaraz za nimi weszli pozostali członkowie, więc Harry wstał i podbiegł do czerwonookiego. Rzucił mu się na szyję drżąc.

- Harry? - zapytał zdziwiony mężczyzna. - Coś się stało? Cały drżysz...

Brunet jak na zawołanie zaszlochał i ponownie zadrżał. Przytulił mężczyznę mocniej.

- Dołohow... - zaszlochał. - Poszedłem do jego pokoju, bo chciałem o coś zapytać... ale on... - powiedział łamiącym się głosem, a z jego oczu popłynęły łzy.

- Co się stało, kochany? - zapytał Tom przestraszony nie na żarty. Podniósł głowę chłopaka i widząc jego łzy zdębiał. - Coś ci zrobił? - Mężczyzna poczuł jak się w nim gotuje.

- T-tak... złapał mnie za ramię i rzucił na łóżko... przygwoździł mnie swoim ciałem... i dotykał... - zapłakał żałośnie nadając jeszcze więcej dramatyzmu swojemu kłamliwemu wyznaniu.

- Zamorduję go... własnymi dłońmi - warknął czerwonooki delikatnie całując chłopaka w czoło by go uspokoić po zapewne straszliwym przeżyciu.

- Już nie musisz...  byłem tak przerażony, że... coś się stało... ja go chyba... zabiłem - powiedział brunet niedowierzająco z zaciśniętym gardłem. - Moja magia... jakby wybuchła.

- Tak myślisz? - zapytał Tom łapiąc twarz chłopaka w dłonie. - W takim razie cieszę, się, że nic ci nie jest. Dziś wieczorem zaczniemy atak na Hogwart i będziesz mógł wreszcie się pobawić - szepnął całując chłopaka delikatnie w usta. Harry nawet jeśli nie chciał tego... musiał grać dalej. - Zostawię ciebie z moimi podopiecznymi, więc możesz sobie z nimi porozmawiać, powalczyć, poćwiczyć czary i cokolwiek tam sobie zażyczysz. Jestem nieco zmęczony. Bycie znowu człowiekiem męczy mnie szybciej niż myślałem. Już jutro... - powiedział namiętnym szeptem do ucha chłopaka, który zadrżał na to odczucie. - staniesz się tylko mój...

Po tych słowach mężczyzna wyszedł z pomieszczenia, a Harry z uśmiechem podniósł dłonie i pozamykał zaklęciami wszystkie możliwe drogi ucieczki. Zgromadzony tłum nie wiedział co jest grane, więc poczęli szeptać po sobie. Brunet ruszył do podwyższenia i stanął na nim. Odwrócił się do ludzi twarzą i sprawił, że zapanowała cisza. Uśmiechnął się uroczo i sprawił, że z jego pleców wystrzeliły skrzydła. Zakrył się nimi cały i odmienił, ukazując zgromadzonym swój prawdziwy wygląd. Każdy po kolei zaczął się mimowolnie kłaniać, a chłopak przyjmował to z wielką radością.

- Tak... pokłońcie się Bogowi Losu, który wyznaczył was jako tych, którzy pomogą mu obalić rządy niesprawiedliwego uzurpatora. Spójrzcie na moją postać i żałujcie za swoje czyny, a zostaniecie oszczędzeni. - Decydująca większość podniosła głowy, ale była też część, która tego nie zrobiła. Z ponurym wyrazem twarzy brunet jednym ruchem powalił ich na ziemię. Postanowił nie kłopotać się nimi dłużej. Machnięciem dłoni pozbył się ich ciał i tym, którzy zdecydowali się nie sprzeciwiać wpoił do głów prawdziwe wartości. - Będziecie mi służyć i pomożecie, kiedy tego będę oczekiwał.

Młody Potter znów zakrył się skrzydłami i przywrócił swój mroczny wygląd, na koniec chowając dodatek w swoich plecach.

- Draco... wracam do ciebie, dzisiejszego wieczora - mruknął do siebie, a jego twarz zdobił szczęśliwy uśmiech.

41 komentarzy:

  1. Piękny rozdział. Trochę krótki, ale piękny. Czekam na kolejny :)
    Pozdrawiam F :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Eeeeeeej... Teraz ciekawość nie daje mi spokoju, więc dodaj szybko nowy rozdział, co?
    Pozdrawiam,
    Niktoś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku jak się cirszę, świetny rozdział. Pozdrawiam i czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale jak to, jeszcze tylko dwa rozdziały...? Będę płakać ;p Genialnie piszesz ^^
    Arien

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniałe 0_0 Boskie (dosłownie), aż nie mogę znaleźć słów.
    Kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  6. Nawet ie wiesz jak bardzo nie mogłam się doczekać tego rozdziału ! I jak to tylko dwa do końca :( ? Rozdział cudowny, w sumie Dołohow dostał łagodną karę na mój gust ... na miejscu Harry'ego bardziej bym się nad nim poznęcała (ah te skłonności do sadyzmu ) Pozdrawiam i Powodzenia na studiach // Narieen

    Ps. Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. no cóż, ostatnio bardzo entuzjastycznie (nawet nieco zbyt entuzjastycznie) podeszłam do tej sprawy z Harry'm i Tomem , ale po długim przemyśleniu cieszę się, że Harry pamięta o Draco. Skoro to opowiadanie Drarry, to niech takie pozostanie :) Dwa rozdziały.... a zaczynałam czytać coś koło piętnastego, wow! Oczywiście przykro, że to prawie koniec, ale już nie mogę się doczekać na to, aż będę czytać całą historię od początku po raz kolejny i już z zakończeniem :) Mam nadzieję, że studia nie dadzą ci aż tak bardzo w kość i niedługo coś nowego się pojawi :) Nie martw się, studia czy szkoła, każdy ma ciężko :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału . . . To jest tak świetne że aż mnie zatkało . . . Dużo weny życzę!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest! Proszę państwa już tutaj jest! Kolejny rozdział! Świetny, cudowny, fenomenalny, jedyny w swoim rodzaju 41 Rozdział opowiadania 'Harry Potter i Mroczna Magia'!

    *czytamy*

    A teraz wiadomość specjalna! Jeszcze tylko 2 rozdziały i Wielki Koniec tegoż opowiadania!
    Te dwie ostatnie notki ukażą się (miejmy nadzieję, że) już niedługo!
    Wasz Rozemocjowany Komentator,
    CreepY ChilD

    OdpowiedzUsuń
  10. A teraz na poważnie. Zawiodłam się na Riddle'u.



    ON JEST CHOLERNYM CZARNYM PANEM!

    Skoro był na tyle przebiegły, że stworzy TAKI plan to kurdebele chyba powinien zauważyć dziwne zachowanie Harry'ego?! Nieprawdaż?
    Po za tym kłamstwo :'Poszedłem do jego pokoju, bo chciałem o coś zapytać... ale on… '
    Hmm… Ja tam bym mu nie bardzo uwierzyła. Wiesz Riddle, Harry j e s t do jasnej ciasnej odporny na Imperio!
    Tak czy inaczej mam nadzieję, że Lord Viele Mord się nie zbłaźni. Co do Czarnego Pana mam większe wymagania niż do reszty…

    Całkiem Załamana Zachowaniem Ulubionego Bohatera,

    CreepY ChilD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale właśnie o to cho, że Harry'emu chodziło, że użył na nim siły FIZYCZNEJ :3 Tommy myśli, że na Potterka działa jego magia i Zamczyska, dlatego jest tego pewien, bo jest po prostu bardzo pewny siebie xD
      Jeszcze ukarzę go w tym świetle jakiego pragniesz dlatego wyczekuj i ewentualnie wtedy oceń.

      Wymęczona po całym dniu poza domem,

      Fantasya vel Yukiko

      Usuń
  11. Hejka. Zaczelam czytac twoje opowiadania 2 dni temu. Wow!! Poprostu wow! Jest niesamowite, perfekcyjne... Mam nadzieje, ze jednak nie zakonczy sie na 43 rozdzialach. Wiecej, Ja chce wiecej!! :P A Ty, powinnas pisac ksiazki!!! Mam nadzieje, ze jakas napiszesz, a Ja bede mogla ja kupic...!! Wielkie Pozdrowienia Od Wielkiej Fanki Joanny :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Nareszcie,nareszcie :D (Cieszący się jak głupi do sera Złotooki.) Opowiem wam teraz historię: z przyzwyczajenia wchodzę na ulubionego bloga i co tam zostaje... NOWY ROZDZIAŁ!!! Wcześniej nie komentowalem za co sorry ale miałem upośledzony telefon No więc... No ten... Tego...
    Dobra muszę przyznać że piszesz świetnie drugiego takiego bloga się nie znajdzie. A co do ogólnie rozdziału co będzie z tą scenką z voldim? Bo więcej było na tak. Dolohow powinien dostać gorszą karę. Miałem nadzieję że mu coś obetnie... Wiesz o co chodzi;) (komentujący że skłonnościami do sadyzmu Złotooki.) Wiem że mój komentarz jest bez ładu i składu ale taka natura co poradzić :). Szkoda tylko że to już ostatnie. Myślałaś o nowym opowiadaniu po tym bloga? Fajnie by było

    PS. Jak byś robiła dedykacje nie zapomnij o mnie ;).

    ,,Złotooki"

    OdpowiedzUsuń
  13. Słońce kiedy dodasz następny rozdział? Już się nie mogę doczekać aż go przeczytam . . . Uwielbiam Twoje opowiadania a "Harry Potter i Mroczna Magia" są na pierwszym miejscu !!!
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszam wszystkich na bloga, Dramione, Blinny, Hansy, Ron&Astoria, Neville&Dafne.
    Dom Salazara chyba zwariował... http://domsalazara.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. powiem tak; Harry mnie przeraża ; _ ; najpierw jest zły bo Czarny Pan etc, spoko, świetny pomysł i ciekawie opisany. potem Harry się 'budzi', że tak to ujmę i idzie torturować człowieka. a na sam koniec bawi się w Boga i idzie zbawiać ludzi. od ma jakieś rozczworzenie jaźni chyba xD ale tak ogólnie jest świetnie i żałuję, że jeszcze tylko dwa rozdziały. co ppwiesz na drugą część, albo i trzecią? blogowa trylogia! :D

    love&peace,
    paranoJA

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam DRARRY. A to jest cudowne. Czekam na następny rozdział. I liczę że to nie koniec :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wcześniej nie komentowałam. Czemu? Bo zatraciłam się w tym blogu. To jest po prostu piękne. Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Wow, wow, wow, piszesz po prostu zajebiście! Kocham twoje opowiadanie! <3

    OdpowiedzUsuń
  19. http://max-potter-i-zgraja.blogspot.com/ zapraszam do czytania

    OdpowiedzUsuń
  20. Niesamowite opowiadanie. Piszesz bardzo dojrzale a to nie każdy potrafi. Ciężko się od niego oderwać. Czekam na ostatnie dwa rozdziały z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  22. Hej apoko opowiadanie nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Jestem ciekawa co dalej... :D. Weny dużej życzę. Trzymaj się:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Odkryłam Twoje opowiadanie niedawnoi je pokochałam. Kiedy doszła do końcówki tego rozdziału i zobaczył am, że nie można dalej przesunąć, to umarł am. PROSZĘ, skończył to opowiadanie. Jest za wspaniałe, żeby tego niezrobić. Życzę weny i powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Zapomnialas juz o nas? :c Mam pytanko, a mianowicie kiedy dodala bys rozdzial? Najlepiej taki dluugasny ^^.

    OdpowiedzUsuń
  25. Spokojnie kochani, jestem, żyję i jak na razie mam mało czasu.
    Nie zapomniałam, a wręcz przeciwnie, codziennie myślę o was i obiecuję poprawę!
    W przerwie świątecznej postanawiam ostatecznie zakończyć opowiadanie... z przytupem. Mam nadzieję, że to co szykuję mile was zaskoczy, bo cóż... zrobię coś czego się nie spodziewacie (albo spodziewacie, zobaczy się pod koniec). Dlatego proszę o cierpliwość i jestem niezmiernie szczęśliwa, że nadal chcecie bym pisała :).
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to teraz moja ciekawość sięgnęła zenitu xd Jak w takim wypadku można być cierpliwym ? xd Ale doskonale Ciebie rozumiem, postaram się poskromić jakoś moją niecierpliwość xd
      Wracaj do nasz szybko! ( na ile czas oczywiście pozwoli)
      Pozdrawiam, życzę przede wszystkim czasu // Narieen

      Usuń
  26. czekam z niecierpliwoscia...

    OdpowiedzUsuń
  27. Strasznie podoba mi się Twoje opowiadanie, mam nadzieję że wkrotce pojawi się kontynuacja!
    ~Arashi~

    OdpowiedzUsuń
  28. Dopiero co znalazlam twoje opowiadanie , i szczerze nie wiem co mam po.... Napisac. To opowiadanie ma w sobie takie '' cos'' czego mi brakowalo. Zycze weny na ostatni rozdzial ( ktorego goraco bede wypatrywac) Wesolych swiat

    OdpowiedzUsuń
  29. Witam,
    o tak musze powiedzieć, że bardzo podobał mi się taki mroczny Harry, ale z drugiej strony chciałam aby walczył z tą magią, w końcu przebudziła się do końca jego moc...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  30. Oh Harry żeby się udało... Niesamowite, jak wchłaniam Twoje opowiadanie :D Uwielbiam czytać, więc mam nadzieję że jeszcze znajdę coś Twojego :D

    OdpowiedzUsuń
  31. Hejka,
    wspaniale, bardzo spodobał mi się taki mroczny Harry, w końcu przebudziła się do końca jego moc...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  32. JAM Casino: The Best Casino | The Loop
    ‎Top Casino Winners · ‎How Do I win? · ‎How Do I 김포 출장샵 claim my 오산 출장안마 JAM 안산 출장샵 Casino 공주 출장샵 winnings? 과천 출장마사지 · ‎How Do I win?

    OdpowiedzUsuń

Harry Potter Magical Wand Harry Potter Chibi Draco Malfoy Harry Potter Glasses