sobota, 6 sierpnia 2016

Epilog

Przed nami ostatni fragment! Chciałam wszystko zmieścić w tym rozdziale, więc nie krzyczcie, że przyspieszyłam fabułę. Wiem, że można by było rozciągnąć to w więcej rozdziałów, ale opisywanie dzień po dniu, tygodniu po tygodniu po jakimś czasie stałoby się męczące i nudne. A do tego nie mogę pozwolić. O nie :D
Zapraszam!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

To nie był żart. Harry naprawdę mógł zajść w ciążę, co nawet nikogo nie zdziwiło w św. Mungu. Chyba to była ta lekarska otwartość. Draco przez cały czas trwania badań zabijał wzrokiem każdego mężczyznę, który dotykał jego ukochanego męża. Był czujny, by dotyk nie był zbyt poufały i nie trwał dłużej niż kilka sekund.

Wracając, postanowili się przejść, zamiast teleportować. Było duże prawdopodobieństwo, że Harry jest w ciąży więc tak jak lekarz mówił: Pierwsze dni są niebywale ważne. Zarodek musi się zagnieździć. Teleportacja temu nie sprzyja, więc proszę się oszczędzać.

Draco nie potrafił tego zrozumieć bo przecież wiele kobiet w ciąży używało teleportacji i jakoś nic im się nie działo. Wtedy Harry wysnuł wniosek: sądził, że to dlatego, bo jego ciało tylko przez tydzień może zostać zapłodnione. Narcyza miała rację, że w noc pełni możliwe jest poczęcie, ale nie powiedziała im, że to początek tak zwanego okresu płodnego. Trwał on okrągły tydzień. 

Byli pewni, że ciągle zwracali na siebie uwagę. Przechodzili mugolskimi ulicami, więc Harry był pewien, że uwagę czarodziei zwracał na siebie. Tak, był pewien, że to na niego patrzyli. A on czuł jak się rumieni.

- Draco... dlaczego tak na mnie patrzą? - zapytał chowając twarz w jego ramieniu, by nikt na niego nie patrzył. Wiedział, że i tak go widać, liczył się fakt i próba ukrycia.

- Bo jesteś najpiękniejszy - powiedział blondyn bez wahania i do tego z dumnym uśmiechem, bo tym samym zawstydził Harry'ego bardziej. Długo się nie cieszył, gdy poczuł łokieć między żebrami. Brunet doskonale wiedział gdzie uderzyć, by bolało. - Uch...

Młoda para weszła już do magicznej części Londynu, więc wielkie było ich zdziwienie, gdy zobaczyli pewną parę na zakupach. Harry zaśmiał się z widoku jaki mieli przed sobą, a Draco uniósł elegancko brew.

Przy witrynie sklepu z pluszakami młody Felix entuzjastycznie pokazywał dużego misia. Pewnie bardzo chciał go posiadać. Prosił swojego partnera by mu go kupił, a Severus kładąc dłoń na czole, głęboko wzdychał, a gdy znów spojrzał na chłopaka, otwierając już usta w proteście, dochodziła do jego uszu kolejna prośba. Przewrócił oczami.

Harry podszedł bliżej, a Draco za nim.

- Dzień dobry - przywitał się uprzejmie i skinął głową profesorowi, a Natanielowi posłał uśmiech.

- Harry! Wyglądasz olśniewająco! - zawołał chłopak i wpadł w objęcia brunetowi. Draco żyłka zapulsowała na skroni. Co ten Felix taki uczuciowy? A Harry? Uśmiechał się i dawał się temu gówniarzowi do siebie tulić. I co z tego, że byli w tym samym wieku?

- Dobra, dobra. Puść mojego męża - powiedział Draco widząc, że dłużej już tego nie wytrzyma. Złapał Harry'ego za ramię i pociągnął, że ten wpadł na jego tors mrugając, bo to był naprawdę szybki i dezorientujący ruch.

Felix wydął wargę i prychnął jak kot, łapiąc za szaty Snape'a. Harry odwrócił się w stronę Draco ze zmarszczonym czołem.

- Co ty, dzieciak jesteś? - zapytał przywracając oczami. Nagle usłyszeli pisk Nataniela, a gdy odwrócili się w jego stronę ten wskazywał palcem w kierunku ucha bruneta. Ten nie rozumiał o co chodzi, więc dotknął ucha i poczuł pod palcami kolczyk.

- Och! Zapomniałem o nim. Nie mogę go w żaden sposób zdjąć - wyjaśnił z długim westchnieniem i zerknął na młodego partnera profesora. - Co to za reakcja?

- Kolczyk potomka! - wyjaśnił mrugając szybko.

- Że co? - zapytali chórem Harry i Draco.

- Nie wiecie?! - zdziwił się Felix. - Sev! Oni... nic nie wiedzą.

Mężczyzna westchnął i położył dłoń na głowie swojego partnera.

- Ten kolczyk otrzymuje się w trakcie ślubu i pokazuje on zdolność do poczęcia dziecka. U kobiet pokazują się zazwyczaj dwa, a u mężczyzn... cóż... widocznie jeden.

- Czyli jednak naprawdę mogę mieć dziecko? - zapytał Harry trzymając swoje ucho.

- Dokładnie tak. Jest jeszcze jeden fakt związany z nim. Czasem znika.

- Może tak... trochę jaśniej? Nie mów zagadkami no... - zirytował się Draco, a Snape uśmiechnął się złośliwie. Od kiedy młody Malfoy stał się taki niecierpliwy?

- Znika gdy dojdzie do zapłodnienia i pojawi się znów po porodzie. A jak zniknie i się nie pojawi, logiczne jest, że zapłodnienie nie jest już możliwe - wyznał wreszcie mężczyzna, dobierając bardzo ostrożnie i powoli każde ze słów. Widok zszokowanych twarzy sprawił mu ogromną przyjemność. Uwielbiał wiedzieć coś czego ktoś inny nie.

- Skoro tak jest... to dlaczego nic o tym nie wiedziałem? - zapytał Draco.

- To musi być ślub magiczny i ten fakt jest czymś oczywistym. Większość mężatek nosi kolczyki, nic nadzwyczajnego - wzruszył ramionami Felix, tym razem zabierając głos. Wyprzedził Severusa, przez to ten zacisnął dłoń na jego ramieniu. Chłopak tylko się na to uśmiechnął.

- Niesamowite - powiedział tylko Harry i zerknął na Draco. Ten również na niego patrzył. Czyli będą wiedzieć, czy doszło do poczęcia. Będą musieli o tym porozmawiać.

- Dzięki za informację. - Draco uśmiechnął się lekko i skinął im głową nim odszedł dalej, ciągnąc za sobą Harry'ego.

Ale ten zatrzymał się, podchodząc do Felixa i szepcząc mu coś do ucha. Ten zarumienił się mocno i skinął głową. Brunet uśmiechnął się szeroko i zerknął przelotnie na Severusa, nim dał pociągnąć się dalej.

- Co mu powiedziałeś? - zapytał Draco zerkając na parę, która została w tyle. Felix zarumieniony gryzł wargę, wstydząc się spojrzeć na Severusa. Ten jednak bez problemu uniósł jego podbródek, by na niego spojrzał. Chłopak coś powiedział, a mężczyzna wyglądając na zadowolonego pocałował go w usta. Po francusku.

- Och nic, kochanie. Wracajmy - poprosił Harry z chichotem, a Draco spojrzał na niego z niezrozumieniem.

***

Dni mijały, a Harry codziennie sprawdzał gdy koczyk zniknął. Nie znikał. Nie wiedział, czy powinien się cieszyć czy smucić. Zbliżał się koniec wakacji, a dochodziło do zbliżeń każdej nocy. Nie możliwe, by nie zaszedł po tak wielkiej ilości materiału możliwego do zapłonienia w jego wnętrzu. Wpadł do biblioteki, gdzie siedział Draco i wskazał go oskarżycielsko palcem.

- Używasz zaklęć antykoncepcyjnych! 

Blondyn wyglądał na zszokowanego, a potem na zdziwionego. Na koniec Harry wyczytał z jego twarzy poczucie winy.

- Harry... nie denerwuj się...

Ale ten patrzył na niego ze smutkiem i tłumionym płaczem.

- Ty... nie chcesz dziecka...

- Kochanie... rozmawialiśmy o tym... - próbował go uspokoić Draco.

- Mogłeś chociaż powiedzieć mi prosto w twarz, że używasz zaklęć! Jak mężczyzna! A ja... codziennie się łudziłem... i stresowałem, że mimo wszystko nie mam dziecka! - powiedział Harry trzęsąc się ze złości. - Jesteś... jesteś... Jesteś najgorszy! - krzyknął brunet i wrócił do ich wspólnych komnat. Po drodze przestraszył skrzata, który chciał go o coś zapytać.

Draco siedząc w bibliotece głęboko odetchnął. 

- A właśnie chciałem mu powiedzieć, że od ostatniej pełni ich nie używałem...

***

Pierwszy września oznaczał początek kolejnego, już ostaniego, siódmego roku. Harry tak bardzo wszystkim zaabsorbowany zapominał sprawdzać obecność kolczyka. Chyba też już przestał się łudzić, że zajdzie w ciążę. Draco nie zamierzał mu o tym przypominać, póki sam tego nie zauważy. Harry był uparciuchem, jak już się zdążył Draco dowiedzieć. Nadal się na niego dąsał, ale już nie tak bardzo jak wcześniej. Blondyn wielokrotnie chciał próbował zacząć temat antykoncepcji, a raczej jego zaprzestania, ale za każdym razem jego małżonek ucinał temat i na nowo się dąsał. Draco postanowił więc zaprzestać kolejnych prób i skupić się na swojej pracy, to znaczy na zapłodnieniu męża, który nawet jeśli się na niego gniewał, nie potrafił przejść obojętnie obok jego nagiego ciała. 

Październik był czasem, gdy brunet nie czuł się za dobrze. Mówił wszystkim, że nic mu nie jest, do czasu, gdy będąc na lekcjach eliksirów poczuł się wyjątkowo źle. Starał się wytrzymać chociaż do końca, ale zapach jaki buchał z kociołka przed nim sprawił, że natychmiastowo zbladł i zakrywając usta czym prędzej wybiegł z klasy. Zdezorientowani uczniowie spojrzeli za nim i potem na Draco, który jakby wiedząc co się stało ruszył za mężem z uśmiechem zwycięzcy.

Zastał Harry'ego pochylającego się nad muszlą. Ten zwrócił śniadanie, które jadł dzisiejszego poranka. Miał wrażenie, że również i śniadanie z zeszłego miesiąca, bo mdłości były niesamowicie mocne. Czuł na plecach dłoń Draco, który niewiadomo kiedy się tu pojawił. A może był tu od początku? Niemniej, jednak cieszył się, że tu był i go wspierał. 

- Wszystko w porządku? - odezwał się blondyn miękko.

Harry skinął głową.

- Chyba zjadłem coś, czego nie powinienem.

- Jesteś pewien, że to właśnie jest powodem? - zapytał spokojnie młody Malfoy, podając mu chusteczkę. Harry ją przyjął i podszedł do umywalki, by sobie przepłukać usta.

- A jaki może być inny powód? 

- A może byś łaskawie sprawdził swój kolczyk?

- Kolczyk? - Urocza zmarszczka pojawiła się między brwiami chłopaka, więc Draco palcem ją wygładził. Harry posłusznie dotknął ucha, które było nieco zimne i gładkie. Chwila... Gładkie?! Spojrzał w lustro i zbladł nie widząc żadnego kolczyka. A może i nie zbladł. Był taki blady przez mdłości - Nie ma go?

- Sądziłem, że twój wzrok się poprawił jakiś czas temu.

Harry uderzył go w ramię.

- Pytam poważnie. Nie zwariowałem, prawda?

- Zależy o co pytasz - droczył się Malfoy, ale po wpływem ostrego wzroku małżonka zaśmiał się. - Nie, kochanie. Nie zwariowałeś. Nie masz na swoim uszku kolczyka, a to oznacza tylko jedno...

- Jestem... w ciąży?

- Tak... nosisz w sobie moje dziecko. 

Harry pisnął i uścisnął swojego małżonka mocno. Ten schował go w swoich ramionach. Był szczęśliwy. Istota tak piękna jak jego druga połówka wyda na świat jego potomka.

- Będziemy mieć dziecko! - wykrzyknął brunet, czując jak łzy cisną się do jego oczu.

- Tak. Jestem podekscytowany. Chodźmy zrobić ci badania. Musisz być pod kontrolą maga-ginekologa.

- Madame Pomfrey może nią zostać? Jakoś nie uśmiecha mi się chodzenie co kilka tygodni do świętego Munga.

- Dowiemy się na miejscu. Chodź - powiedział i z uśmiechem poprowadził ukochanego w stronę Skrzydła Szpitalnego.

***

- Przyj panie Po... Malfoy - zachęcała go pielęgniarka.

Chłopak wrzeszczał wniebogłosy. Bolało jak cholera! Żałował, że Draco nie był razem z nim, ale niestety został przegoniony przez pielęgniarki, gdy przyprowadził rodzącego męża do Skrzydła. Nadal byli w Hogwarcie. Egzaminy kończące szkołę miały być wkrótce. Harry postanowił, że urodzi i zda je w późniejszym terminie. Teraz jednak sądził, że nie przeżyje tego porodu, więc zmartwienie egzaminami nie było już takie naglące.

Blondyn kręcił się pod drzwiami wejściowymi do miejsca, gdzie jego ukochany krzyczał z bólu. Za każdym razem już miał wchodzić do środka, ale jedno spojrzenie Granger w jego stronę sprawiło, że zaniechał czynu. 

Minęła cała wieczność nim usłyszał płacz dziecka. Uśmiechnął się szeroko i już miał wejść, ale nagle usłyszał kolejny płacz. Zdezorientowany zatrzymał się i po chwili wszedł, nie czekając już dłużej. Od razu odnalazł odpowiednie miejsce i wsunął się za kotary. Jego oczy zrobiły się wielkie jak spodki najlepszego serwisu herbacianego z domu Malfoyów. Spojrzał na Pomfrey zdezorientowany. Harry oddychał głęboko, zmęczony i spocony. Otworzył swoje zielone oczka i uśmiechnął się widząc minę męża. Na jego torsie leżał śliczny niemowlak, a kolejny został podany Draco przez drugą pielęgniarkę.

- Gratuluję, panie Malfoy. Ma pan zdrowe, piękne bliźniaki.

- B-b-bliźniaki?! - wykrzyknął i spojrzał na Harry'ego, który zachichotał i mimo zmęczenia wyglądał dla Draco bardzo pięknie. I do tego z dzieckiem w ramionach.

- Niespodzianka - podsumował brunet i ucałował główkę dziewczynki jaką miał w ramionach. - To Lily Narcyza Malfoy, a maluch jakiego trzymasz to...

- Przepiękny Luis Malfoy - powiedział z uśmiechem dotykając maleńkiej rączki.

- Luis Draco Malfoy - poprawił go Harry i spojrzał z uczuciem na małżonka, który patrzył z fascynacją na swoje własne dziecko.

- Wspaniały prezent - stwierdził i podszedł bliżej łóżka Harry'ego, siadając na krzesełku obok. - Dziękuję kochanie. - Ucałował go w miękki policzek i uścisnął dłoń.

- Dla ciebie wszystko - stwierdził brunet.

To był jeden z najpiękniejszych dni jego życia. A miało być ich jeszcze więcej.

Wiele, wiele więcej.

21 komentarzy:

  1. Szkoda, że to koniec. sądzę, że całe opowiadanie na pewno zapadnie mi w pamięć, chociaż nie byłam z nim od początku, ale mam zamiar to nadrobić w twoim drugim blogu ;).
    Hurra! Bliźniaki! Cieszę się, że jednak nie bałaś się użyć tematu męskiej ciąży w opowiadaniu, choć jest to łatwe, w końcu w Harry`m jest magia, która może wszystko.
    Żegnam i weny życzę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Aha, podejrzewałam coś z tym kolczykiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    trafiłam niedowno na ten blog i powiem tak cudowny, całość mnie się bardzo podobała, w pewien sposób cieszę się, że miałam tyle rozdziałów do przeczytania, bo wciągnęł nnie ta historia...
    mam pytanie czy będziesz pisała coś też z tej tematyki?
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem. Zobaczę jak z moimi chęciami. Jedno inne wspólne z inną autorką już publikuje, więc się zobaczy. Możliwe, że będzie jeszcze coś, ale będę najpierw dużo pisać, niż od razu publikować, by nie było takich sytuacji jak tutaj, że pół roku nic i potem na szybko sklejanie na podstawie planu. Ten tryb nieco mnie zmęczył i sprawił, że przestałam się cieszyć z pisania.

      Usuń
  4. Wspaniały koniec cudnej historii :)
    Gratulacje za pomysł i wykonanie. Ta opowieść jest naprawdę słodka, cudna i taka kawaii, że aż boli ;) I wykorzystanie mpreg wyszło ci bardzo dobrze. Bliźniaki? Świetnie :D
    Postacią jaką bardzo polubiłam jest Nathaniel. Co prawda miał swoje diaboliczne momenty, ale nie ze swojej winy także nic mu nie ujmują. Szczególnie, że w rzeczywistości to niezła z niego wredota ;) Jedyne czego mi brakuje to szerszego opisu relacji jego i Severusa, ale wszystkiego mieć nie można, ne? A, i pokochałam twojego Draco. Wspaniały chłopak.
    Jeszcze raz gratuluję pomysłu na całokształt i piękne dzięki za podzielenie się tą historią :D Życzę weny do dalszych projektów.

    Uroczyście kończąc,
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam pytanko: skoro Nathaniel jest Wysłannikiem Losu to znaczy, że on też może zajść w ciążę? Chciałabym, ciekawe jakby się wtedy rozwinął wątek z przemianą Severusa Hihi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wysłannicy Losu na początku w moim zamyśle mieli być normalnymi ludźmi. Aczkolwiek bazując na informacji, ktorą gdzieś zamieściłam, a mianowicie, że czasy wymagały obu władcy Losu (półboga i Wysłannika) można dojść do różnych wniosków. To co postanowicie pozostaje do waszego wyobrażenia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fantasya twoje opowiadanie jest jedyne w swoim rodzaju. Przepiękna historia zakończona wspaniale. Szkoda że to już koniec, bo cudownie piszesz.
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  8. To było tak piękne, że mogę tylko jedno napisać. Kocham Ciebie i to opowiadanie 💜💜💜

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej, trafiłam tu tydzień temu... i ogromnie zaluje ze to juz koniec :-( Twoje opowiadanie to najlepsze darry jakie czytałam. Bedzie mi brakowac tej milusiej pary. Ale mam nadzieje ze bedziesz tworzyc inne takie cuda ;-) Życze powodzenia i dużo weny ;-) :-*

    OdpowiedzUsuń
  10. Zachwycona, szczęśliwa i wiele innych emocji we mnie się tli... Ale I smutna że już skończyłam :/ Mam skryte pragnienie by jak najszybciej przeczytać coś nowego z pod Twoich palców 😁 Czekam więc a do tego opowiadania napewno wrócę nie jeden raz <3 Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://wswieciepauli.blogspot.com/?zx=f0ec614deed3e4e2

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam
    Fantastyczne opowiadanie. Czytałam je od początku do końca z zapartym tchem. Cieszę się, że miałam okazję trafić na całość opowiadania, bo nie jestem fanką czytania pojedynczych rozdziałów, zwłaszcza jeśli jest między nimi barrrrdzo długa przerwa. Masz fantastyczny styl pisania i świetnie poprowadzilas całą intrygę co tylko poprawiło jakość tekstu. Niecierpliwie czekam na twoje kolejne dzieła.

    Pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej,
    przepiękne zakończenie opowiadania, a Draco och tak zmienił się i to na lepsze, jest taki czuły, niecierpliwy, chętnie bym przeczytała o Nathanielu i Severusie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo się cieszę, ze udało mi się znaleść w końcu w pełni dokończone opowiadanie. Zabieram się do czytania 😋

    OdpowiedzUsuń
  14. „Lublin, lubelskie, Poland” – nie można napisać Polska?
    Aż nie wierzę, że masz 22 lata. Piszesz, jakbyś miała 13. Teoretycznie (i tylko teoretycznie) napisałaś ff z Harrego Pottera, jednak bohaterowie absolutnie nie mają z nimi nic wspólnego poza kolorem włosów i oczu. Zachowują się jak piszczące nastolatki, a nie faceci. Zielone oczka? Płaczliwy głos?
    Byłam naprawdę zażenowana, czytając to. Choć na szczęście tylko ostatni rozdział, większej ilości bym nie przebrnęła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam anonimka. Lepiej się hejci, gdy nikt cie nie zna, co? :3
      Po pierwsze: google samo wpisuje kraj po angielsku. Ustawiałam to jakiś czas temu, więc dokładnie nie pamiętam.
      Po drugie: najwidoczniej nie dopuszczasz możliwości pisania opowiadania przed wrzuceniem na bloga. Wrzucałam tu posty od kilku ładnych lat, a pisać je zaczęłam jeszcze wcześniej, więc może nie miałam 13 lat, ale miałam coś koło 15-16.
      I tak, tak, za dużo yaoi się naoglądałam, naczytałam. Pisałam pod wpływem chwili i już tak zostało. Jednak nie żałuję. Całość ma ręce i nogi :)
      Pozdrawiam.
      P.S - dzięki Bogu, że przeczytałaś tylko jeden rozdział nie znając całości. Tak jest lepiej wytykać błędy nie znając fabuły, prawda? Nie muszę jednak odpowiedać na kolejne, pisane przez dziecko, komentarze. W podstawówce mówią, że imię kończące się na "y" w odmianie przez przypadek dodajemy końcówkę po apostrofie, czyli: "Harry'ego".

      Usuń
    2. Ok, skoro tak ustawia - mój błąd.
      Napisałaś to jak miała 15 lat? i Wrzuciłaś po kolejnych 7? I nadal myślisz, że to jest dobre? No nieźle.
      A to, że przeczytałam tylko jeden rozdział, nie zmienia faktu, że to było żenujące. I mówię o rozdziale, o tym jak ci "faceci" (o ile jeszcze wtedy nimi byli - bo byli, nie?) się zachowywali. Nie trzeba czytać całości, żeby się czymś zniesmaczyć.
      Tak, żeby była jasność, jestem starsza od ciebie. I nic nie pisałam o odmianie imienia, więc nie wiem, po co to.

      Usuń
    3. Czytanie ze zrozumieniem, czytanie ze zrozumieniem i jeszcze raz czytanie ze zrozumieniem.
      Zaczęłam pisać mając 15 lat, wrzuciłam jakieś 5-6 lat temu pierwszy rozdział. W ciągu tych lat dużo zmieniałam, ale nie chciałam niszczyć swojej koncepcji.
      A myślałam, że w internecie mam wolność co do słowa i publikacji. Ostrzeżenia są, więc o co ci tak konkretnie chodzi?
      Zaznaczyłam, że pisałam to pod wpływem emocji i tak jakoś wyszło. Szkoda było mi to wszystko kasować, skoro wiele czasu na to poświęciłam.
      A z tym imieniem to było tak: poprawiłam ciebie, bo ty mnie lubisz :3. Takie oko za oko. Jesteś starsza ode mnie a zachowujesz się jak zbuntowana nastolatka. Naprawdę takie coś jak "wysnuwanie logicznych wniosków z czyjejś wypowiedzi" jest aż tak trudne? Bo wydaje mi się, że przyswoiłaś jedynie jedną informację z mojego komenatarza dotyczącą kraju w języku angielskim.

      Usuń
  15. Czytanie ze zrozumieniem jest tam, gdzie ktoś pisze coś z ładem i składem, a nie rzuca jakieś bezsensowne argumenty i jeszcze twierdzi, że pisze z sensem.
    Owszem, jest wolność wypowiedzi, ale to dotyczy także komentarzy, słonko:)
    Powodzenia w dalszym tworzeniu takich gniotów. Nie zapomnij tylko napisać, że mają "oczka" i płaczliwy głos.

    OdpowiedzUsuń
  16. Drugi raz czytam to opo <3
    Jednak dopiero teraz piszę, wybacz.
    Generalnie bardzo mi się podobał początek.
    Mroczny Harry itd...
    Ale niestety zgadzam się z anonimowym hejterem....
    Za słodko.
    Początek idealny, miałam nadzieję nawet, że Harry przejmie trochę inicjatywy po morderstwie (wstaw nazwisko, którego zapomniałam) a tu dupa.
    I to Pottera xd
    Jak dla mnie lekka przesada z tą ciążą, pomysł fajny ale czym on miał przeć?! XDD
    Byłabym bardziej za gdyby trzeba było cesarke robić...
    No ale trudno.
    Generalnie i tak jestem za :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, przepiękne zakończenie opowiadania, Draco zmienił się na lepsze, bardzo chętnie bym przeczytała o Nathanielu i Severusie... (może jakiś shot chociaż)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń

Harry Potter Magical Wand Harry Potter Chibi Draco Malfoy Harry Potter Glasses