poniedziałek, 22 października 2012

Rozdział 2

Pokój ciemnowłosego chłopaka był pogrążony w półmroku i tylko słabe światło księżyca starało się rozjaśnić ciemności. Przez okno padała lekka smuga światła, która równocześnie rozświetlała bladą twarz, pogrążonego we śnie bruneta. Dało się wyczuć pulsującą magię z tego jakże młodego ciała, tworzącą wokół łóżka mgiełkę przypominającą barierę. Wyglądało to na akt obrony chłopca przed ludźmi z zewnątrz. Dokładnie dziesięć dni minęło od czasu, kiedy magiczna moc zaczęła szkodzić ciału, powodując krwotoki i samoistnie otwierające się rany. Rany chłopaka równie szybko się goiły co pojawiały, zostawiając za sobą blade blizny, które wydawałoby się, iż nie znikną. Co jakiś czas pojedyncze osoby wchodziły do pokoju sprawdzając jego stan, który według nich był nieznany. Nie mieli racji. Stan chłopaka się poprawiał, a magia stabilizowała się. Chłopak już niedługo miał się obudzić.

Ludzie przebywający w pokoju nie mogli zbytnio zbliżać się do łóżka, więc także nie mogli robić żadnych badań. Jedyne badania jakie zostały przeprowadzone były z dnia, kiedy Harry'emu otworzyła się duża rana na boku. Tym razem, nieopodal łóżka chłopaka siedziały dwie osoby, żywo ze sobą dyskutujące.

- Nie rozumiesz tego, Albusie? Jego sygnatura magiczna się zmienia, a dobrze wiesz, że każdy czarodziej posiada jedną i niezmienną. Nie wierzę, że niczego nie zauważyłeś! - Podniesiony głos Mistrza Eliksirów był nietypowym zjawiskiem. - Jego moc rośnie w zastraszającym tempie, jego ciało może tego nie wytrzymać, zbyt wiele magii wypływa z niego, co też jest niebezpieczne dla innych.

Nieprzytomny chłopak poruszył dłonią, co uszło uwadze obecnych w pokoju. Brunet mimo tego, iż nie mógł się obudzić słyszał, a przynajmniej zdawało się, że wie o czym mowa. Harry nie wiedział co się z nim dzieje, nigdy jeszcze nie czuł swojej magii aż tak dosadnie. Jego moc płynęła po całym ciele rozgrzewając je i dając uczucie wystawienia na promienie słoneczne. Doznanie było tak silne, że prawie wydobył z siebie okrzyk zdziwienia. Zamiast krzyku, dało się usłyszeć cichy jęk, który został zagłuszony rozmową dwóch czarodziei.

- Severusie, uspokój się. Nic nie możemy zrobić, tylko czekać aż to minie. - Spokojny i pogodny starczy głos brzmiał dziwnie i nieadekwatnie do powagi sytuacji. - To nie musi być tak tragiczne w skutkach jak sądzisz. Musimy być dobrej myśli.

- Trzeba mu o tym powiedzieć. - Młodszy czarodziej wstał gwałtownie, że aż było słychać dźwięk odsuwającego się krzesła. Po chwili dodał: - Jak się obudzi.

- Nie wiem czy to dobry pomysł, Severusie. Jego moc szaleje, a nie wiemy czego się spodziewać po jego reakcji na to, że się zmienia i to nie koniecznie na dobre. Lepiej zostawić to tak jak jest.

- Chyba żartujesz! - Ciemnowłosy mężczyzna krzyknął wyraźnie zdenerwowany. - Myślisz, że niczego nie będzie się domyślał?!

- Trochę mu zajmie zanim odkryje chociażby część prawdy.

- Niedorzeczność. - Młodszy czarodziej, który już od jakiegoś czasu stał, ruszył szybkim krokiem w stronę drzwi, zatrzymując się na chwilę przed nimi. - Obyś nie żałował swojej decyzji. A jeżeli się mylisz i chłopak odkryje prawdę o sobie, nawet nie zawaham się, by odpowiedzieć na jego pytania, czy tego chcesz, czy nie.

Snape zamknął drzwi wyjątkowo cicho, pomimo swojej złości. Jego opanowanie dawno zniknęło ukazując zwykłe, nieco słabe, ale mimo wszystko ludzkie uczucia, w tym troskę i lęk na myśl o złym stanie Pottera. Właśnie, Pottera, syna Jamesa Pottera, znienawidzonego człowieka i wroga za czasów szkolnych.

- Severus ma rację, ale nie mogę sobie pozwolić na to. - Starszy czarodziej nadal siedział na krześle rozmyślając gorączkowo.

Harry. Harry Potter, prawdopodobnie posiadał w sobie pokłady Mrocznej Magii, doskonale przez niego teraz wyczuwalnej. Strasznie go to martwiło. Harry rósł w siłę bardzo mu potrzebnej by pokonać Voldemorta, ale z drugiej strony kosztem tej siły była jego dobroć, z której był znany. Dumbledore zdawał sobie sprawę, że jak chłopak się obudzi, to może już nie być tym samym Harrym jakiego do tej pory znał. Miał nadzieję, że się myli i Harry, pozostanie dawnym Harrym. Z tymi ponurymi myślami starszy czarodziej również wyszedł, zostawiając w pokoju nadal nieprzytomnego chłopca z blizną na czole w kształcie błyskawicy, nadzieję całego czarodziejskiego świata; chłopca, który przeżył wielokrotne spotkania z samym Mrocznym Panem.

***

Ranek nadszedł zadziwiająco szybko. Odrętwienie w ciele bruneta zaczęło mijać, a jasność umysłu wracać. Harry budził się ze swojej śpiączki. Przez cały czas jego nieprzytomności miał dziwne sny. Śnił, a raczej słyszał we śnie rozmowę, czy kłótnię, Dumbledore'a ze Snape'm. Dyrektor Hogwartu wyraźnie nie chciał powiedzieć jemu, Harry'emu, o czymś, o czym wiedzieć powinien. Nie pamiętał co to mogła być za sprawa, bo wszystko inne było niejasne i nieco niezrozumiałe. Chłopak wreszcie podjął próbę otworzenia, zamkniętych przez ponad dziesięć dni, oczu. Powieki były strasznie ciężkie, lecz powoli się uchylały. Ostre światło słonecznego poranka zmusiło go do kilkakrotnego mrugnięcia. Mając już oczy szeroko otwarte, skorzystał z okazji i rozejrzał się po pokoju. Ciemne ściany ze złotymi elementami zdecydowanie nie przypominały żadnego z pokoi w domu państwa Weasleyów.

- Wiec jednak Kwatera Główna Zakonu - westchnął cicho i przypomniał sobie o portrecie Syriusza wiszącym nad łóżkiem. Podniósł się do siadu i spojrzał na uśmiechniętego ojca chrzestnego, który widząc wyraz twarz chłopca zamarł, a jego uśmiech zniknął. Coś było z chłopcem nie tak, patrzył prosto w oczy Łapy nie czując zupełnie nic, żadnych przytłaczających uczuć.

- Harry, co jest? - zapytał wyraźnie zmartwiony.

- A co ma być? - odpowiedział pytaniem na pytanie, nie zwracając uwagi na minę mężczyzny. - Zdałem sobie sprawę, jak dziecinnie się zachowywałem opłakując twoją śmierć... najwidoczniej dorosłem.

- Przez dziesięć dni?

- Paradoks - westchnął i spojrzał hardo na portret mrużąc oczy.

- Co jest z tobą? - Syriusz przestraszył się nie na żarty. - Nigdy tak się nie zachowywałeś, może lepiej ja...

- Ani mi się waż. - Chłopak odpowiedział ostro do portretu, którego mieszkaniec chciał już zniknąć za ramą, co było równoznaczne z zawiadomieniem wszystkich przebywających osób w Kwaterze, że chłopak obudził się ze swojej śpiączki. - Daj mi się przynajmniej wykąpać. Potem rób co chcesz.

- Harry... - szepnął zdziwiony i lekko speszony Syriusz.

- Mhm? - Chłopak zdawał się o czymś głęboko myśleć.

- Nic takiego - westchnął zrezygnowany, najwidoczniej słabo znał chłopaka, nie miał prawa go oceniać. - Rób co musisz.

- Jasne. - Brunet uśmiechnął się wymuszenie i wstał niepewnie. Jego nogi nadal się chwiały i musiał się przytrzymać wezgłowia łóżka by nie upaść.

Harry nie przejmując się tym, że jego kroki były chwiejne, ruszył do łazienki z zamiarem wzięcia długiej, orzeźwiającej kąpieli. Będąc już w środku zamknął drzwi na zamek, by nikt mu nie przeszkadzał. Opierając się o umywalkę poczuł mdłości. Żołądek zacisnął się boleśnie wywołując odruch wymiotny i torsje. Pochylił się nad muszlą i zaczął wypluwać z siebie nie wymioty lecz... krew. Wymiotował krwią, a ona lała się z niego jak z nie do końca zakręconego kranu. Nie wiedział ile czasu wymiotował, ale poczuł się bardzo słaby. Krew ściekała powoli kącikami ust dając przerażający widok. Zaczerwienione i załzawione oczy potęgowały tylko to wrażenie. Kiedy jego ciało uznało, że już dość, przysiadł na podłodze wykonanej z ciemnych kafelek i czekał. Na co czekał? Wmawiał sobie, że czeka na odzyskanie sił, ale wprawdzie czekał na ratunek. Na ratunek od tego wszystkiego wokół. Zadawał sobie ciągle pytanie: Dlaczego właśnie ja? Nie potrafił sobie na nie odpowiedzieć i wiedział, że nikt inny również nie potrafi. Wyczerpany nawet nie zauważył kiedy zasnął.

***

Znów ten sam zagadkowy sen, postać ukryta w cieniu. Ciemny, zadziwiająco podobny do dormitorium Griffindoru pokój z tylko jednym dużym łóżkiem stojącym na środku, a na nim on sam. Harry patrzył w stronę tajemniczej postaci, która poruszała się bezszelestnie. Postać wydała z siebie cichy szept lecz nie mógł zrozumieć słów. Potem znów szept, nadal niezrozumiały. Brunet sfrustrowany wstał i ruszył szybkim krokiem w ciemny kąt. Idąc zauważył kilka istotnych szczegółów. Postać bez wątpienia była chłopakiem, miała na sobie mundurek szkolny Hogwartu, ale z jakiego domu już nie zdążył zobaczyć, bowiem obraz zaczął się oddalać, a on budzić. Słyszał ciche, powoli stające się coraz głośniejsze pukanie, czy raczej walenie do drzwi. Uchylił niepewnie powieki myśląc tylko o tym jak mu niewygodnie. Właśnie teraz uświadomił sobie, że zasnął na podłodze w łazience. Próbował wstać, ale znowu upadł nie mogąc się utrzymać na nogach. Walenie i krzyki za drzwiami nie ustawały.

- Harry! Harry, jesteś tam? Odezwij się. - Chłopak nie mógł ustalić do kogo należał ten głos. Chyba do kogoś starszego.

- Potter, otwórz te drzwi do cholery, bo zaraz je wyważę. - Ten głos rozpoznał niemal od razu, bez wątpienia to był Snape.

Jak mężczyzna powiedział, tak zrobił. Trzask urywanych z zawiasu drzwi bardziej rozbudził Harry'ego, który do tej pory miał tylko lekko uchylone powieki z zamglonym wzrokiem. Podniósł wzrok na postacie przez sobą, widząc więcej niż dwie osoby. Widział dokładnie Lupina, Snape'a, pana i panią Weasley, Rona, Hermionę, bliźniaków i Ginny. Miał wrażenie, iż mignęła mu również postać Dumbledore'a. Nie miał szansy się przekonać, gdyż nagle jego oczy stały się bardziej niż ociężałe. Powoli tracił świadomość, słysząc jeszcze krzyk kilku osób układający się w imię: "Harry!".

~~~~~~~~~~~~~~~~~
No, rozdzialik 2 jest już finito. Kolejny będzie hmm... nie wiem kiedy. Mam ostatnio strasznie dużo nauki, więc naprawdę nie wiem. Postaram się dodać przed końcem października. Chciałam zwrócić uwagę, że nadal nie potrafię przeciągać akcji ciekawymi opisami, u mnie wszystko się dzieje za szybko :D. Staram się, jak mogę. Trzymajcie za mnie kciuki!
Pozdrawiam!

15 komentarzy:

  1. Jak dla mnie całkiem fajnie się to czyta :) Tolkien to to nie jest, ale dużo lepsze niż większość polskich fun-ficków HP

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, arcydziełem to nie jest, ale da się przeczytać. Radzę jednak poszukać bety. Niektóre zdania aż krzyczą by ułożyć je poprawnie... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. To moje pierwsze autorskie dzieło, więc przepraszam, a z betą to u mnie ciężko, bo rozdziały wychodzą nieregularnie.

      Usuń
  3. "Co jakiś czas pojedyncze osoby wchodziły do pokoju sprawdzając stan śpiącego, który według nich był nieznany. " = śpiący był nieznany ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z błędem. Nie zauważyłam tego, już poprawione, dziękuję bardzo :).

      Usuń
  4. miło jest czytać jeszcze raz od nowa to samo opowiadanie. mówi mi że bardzo jest ciekawe.
    w następnych rozdziałach są moje kom. więc nie będę pisać dwa razy tego samego .
    hahah
    bardzo mi się podoba .

    OdpowiedzUsuń
  5. O. I tu zaczyna coś się dziać. Kupiłaś mnie jak na razie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cool xD Taki mrrroczny :DDD I LIKE THIS XD ~ Rose Malfoy-Potter

    OdpowiedzUsuń
  7. Mrrr. Cudenko :*

    Lys di Angelo syn Hadesa i Upadłego Anioła ( Slytherin)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    fantastyczny, w jakiś sposób Harry słyszał wszystkie rozmowy ciekawe czy nadejdzie moment, że zda sobie sprawę, z tego co się z nim dzieje i na przykład będzie pytał o to Snape, a ten odpowie na wszystkie pytania tak jak powiedział...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mi sie podoba! Niech ta osoba ze snu się wreszcie ujawni!
    Pozdrawiam Ola

    OdpowiedzUsuń
  10. W tej kłótni pomiędzy dwoma mężczyznami zdecydowanie dopingowalam Snape'a. Jak Dumbledore może chcieć okłamywać chłopca w sprawach bezpośrednio z nim związanych? Tracę do niego sympatię, ale do ciebie nie. Zaciekawilas mnie, więc już mnie nie ma,Do przeczytania w następnym rozdziale! XO /Alixe

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej,
    rozdział jest fantastyczny, w jakiś sposób Harry słyszał te wszystkie rozmowy, ciekawe czy nadejdzie taki moment, że zda sobie sprawę, z tego co się dzieje z nim i będzie pytał o to Severusa, a ten odpowie na wszystkie pytania tak jak powiedział... bardzo bym tego chciała...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  12. Hejka,
    fantastyczny rozdział, Harry słyszał te wszystkie rozmowy, ciekawe czy i kiedy zda sobie sprawę, z tego co się dzieje z nim i będzie pytał o to Severusa...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń

Harry Potter Magical Wand Harry Potter Chibi Draco Malfoy Harry Potter Glasses