środa, 24 października 2012

Rozdział 3

Znów sen i znów taka sama sceneria - pokój pogrążony w ciemnościach. Siedział na podłodze w strudze światła księżyca, padającego do pomieszczenia przez niewielkie okno. Na zewnątrz panował mrok typowy dla późnych godzin nocnych. Tym razem nieznajomy cichy szelest z tyłu odwrócił jego uwagę od okna. Obrócił się i zamarł widząc tą samą, już znajomą postać siedzącą jakby niedbale na łóżku. Oczy zdawały się przyzwyczaić do panującej zewsząd ciemności.

- Harry Potter. - Do uszu bruneta dobiegło ciche westchnienie. Nieznajomy wykonał lekki ruch ręki, która teraz była wyciągnięta w stronę chłopaka dając znak by podszedł. - Wszystko będzie dobrze, nie martw się.

- O czym ty...

- Wiem, co mówię - przerwał mu nieznajomy. - Wiem, że czujesz się samotny, a ja mogę dać ci to czego pragniesz.

- Skąd możesz wiedzieć jak się czuję? - Brunet wstał i spojrzał gniewnie w stronę postaci, która teraz stała tyłem do niego. - Nie znasz...

- Ależ znam, mój drogi. - Postać uśmiechnęła się tajemniczo, a to iż stał tyłem do Harry'ego nie pozwalało brunetowi tego zobaczyć. - Znam cię lepiej niż sądzisz.

- Absurd. - Chłopak prychnął i odwrócił głowę na bok nie dając szansy obcemu na zobaczenie rumieńca zażenowania, który kwitł na jego twarzy.

- Mógłbyś podejść?

- Niby po co? - odpowiedział pytaniem na pytanie nadal na niego nie patrząc.

- Dobra, to ja podejdę do ciebie.

Chłopak ruszył w stronę drugiego powoli, lecz za wolno jak dla bruneta. Serce podskoczyło mu niemal do gardła... ale nie ze strachu. Czuł jakby podniecenie na myśl o poznaniu tożsamości nieznajomego. Postać stanęła już prawie przed nim, nadal nie ukazując swojej twarzy.

- Odwróć się, na razie nie chcę byś się dowiedział kim jestem.

- Dlaczego?

- Wiem jak byś zareagował.

- To ja cię znam?

- Tak i nie bardzo mnie lubisz, ale uwierz mi, postaram się to zmienić.

- No dobra, ale bez numerów. - Harry starał się odpowiedzieć groźnie, ale wprawdzie obleciał go strach. Nie wiedział czego się mógł spodziewać po nieznajomym. Powoli odwracał się, a gdy stał już tyłem lekko się przestraszył czując usta drugiego owiewające gorącym oddechem jego ucho. - C-co robisz?

Nie otrzymał żadnej odpowiedzi, tylko poczuł czyjś mokry język liżący jego wrażliwe na wszelki dotyk ucho. Nieznajomy nie mógł tego wiedzieć... bo niby jak? Nigdy nie pokazywał słabości swojego ciała. Zaskoczony tym posunięciem brunet chciał odskoczyć, ale ręka przytrzymującą go w pasie uniemożliwiała mu to. Nieznajomy pociągnął chłopaka na łóżko odwracając go lekko i ukazując kolejne szczegóły wyglądu. Jasne, bardzo jasne, wręcz platynowe włosy.

- Ty jesteś... - urwał Harry zaskoczony, gdy nagły pocałunkiem go uciszył.

Język chłopaka starał się zachęcić partnera do uchylenia warg, co chwilę potem mu się udało. Zabiegi teraz już rozpoznanej osoby doprowadziły do cichego jęku bruneta wprost w usta drugiego. Harry wiedział już kim jest ta tajemnicza osoba, wiedział że on był chłopakiem, ale jednak nie potrafił się oderwać od niego. Niewinny, delikatny pocałunek przerodził się w dziki i namiętny. Chłopcy oderwali się od siebie, gdy tylko zaczęło im braknąć tchu.

- Tak, ja jestem tym kogo nienawidzisz. - Odsunął się od niego i zaczął się podnosić, lecz poczuł dłoń bruneta łapiącą go za nadgarstek. Zdziwiony i zarazem szczęśliwy odwrócił się, pytając: - O co chodzi?

- Dlaczego?

- Pogadamy jak się spotkamy.

- Przecież to tylko sen, nie jesteśmy świadomi tego co tutaj mówimy i robimy, ty jesteś moim... - uciął speszony i puścił rękę drugiego. - Nie, niemożliwe.

- Po pierwsze, mylisz się. Po drugie, na to wygląda że jestem, pozwoliłeś mi na to. - Brunet nie do końca wiedział, co chłopak miał na myśli mówiąc, że mu pozwolił. Pozwolił na co? - Po trzecie hmm... powiem ci osobiście. Muszę już iść, a ty zajmij się swoim zdrowiem.

- Skąd... - uciął w połowie pytania zszokowany.

- Skąd wiem? - Kiwnięcie głowy bruneta dało twierdzącą odpowiedź na pytanie. - Wiem o tobie więcej niż myślisz, mówiłem ci. To do zobaczenia, Harry.

Wszystko się zaczęło rozmywać i powoli znikać. Szybkie bicie serca, zaróżowione policzki i nierównomierny oddech zostały po tym, bardzo emocjonującym i bogatym w ciekawe informacje śnie. Uchylił powieki, nie wiedząc kiedy je zamknął. Ostre światło poranka zmusiło go do kilkakrotnego mrugnięcia. Gdy mógł je wreszcie szerzej otworzyć rozejrzał się po pomieszczeniu. Ktoś poruszył się obok, więc przekręcił głowę by zerknąć w tamtą stronę. Wielkie było jego zdziwienie, gdy zauważył Snape'a czytającego książkę na krześle obok jego łóżka.

- Ehem... profesorze? - zagaił chłopak i zdziwił się brzmieniem własnego głosu, który był cichy i nieco zachrypnięty.

- Elokwentny jak zawsze, prawda, panie Potter? - Głos profesora wyrażał irytację i drwinę, czyli nic nowego.

- Co się stało, profesorze?

- Ty mi powiedz.

- Co ma pan na myśli?

- Wymiotowałeś krwią i nawet nie raczyłeś nikogo o tym zawiadomić. Co nagadałeś Blackowi, że nie chciał nic mówić?

- Ach... pamiętam. - Chłopak zignorował pytanie profesora skupiając się na poprzednich wydarzeniach. - Coś było nie tak, czułem się dziwnie.

- Konkrety, Potter.

- Moja magia. Coś z nią nie tak.

- O czym ty gadasz? - zapytał beznamiętnie Snape ciesząc się w duchu, że stary zjadacz cytrynowych dropsów się pomylił i równocześnie wymierzył sobie mentalnego policzka, zdając sobie sprawę w kim pokładał nadzieje.

- Nie wiem dokładnie co, ale jestem pewien jednego: to co się ze mną dzieje, zmienia mnie.

- Skoro to odkryłeś to będę musiał ci wszystko wytłumaczyć - westchnął zdając sobie sprawę z domniemanej według niego inteligencji Pottera. Będzie musiał tłumaczyć wszystko jak małemu dziecku. - Jeszcze jedno, Potter.

- Tak?

- Czy ty nic nie jesz? - Ironia aż wylewała się w tym pytaniu.

- To trudne pytanie, profesorze - Starał się grać na zwłokę.

- Wcale nie, czekam na odpowiedź, Potter.

- Nie raz się zdarzało, że nie jadłem przez kilka dni.

- A mogę, wiedzieć dlaczego?

- To nie moja wina, to... oni... wujostwo... - Chłopak zaczął się denerwować, a potwierdzeniem tego były trzęsące się meble w pokoju.

- Uspokój się, Potter, bo to się nie skończy dobrze.

- Prze...przepraszam. - Gniew chłopaka zmienił się we wstyd, bowiem powstał z byle powodu, przecież nikt go o nic nie oskarżał, a profesor martwił się o niego w swój dziwny, pokręcony sposób. - A co pan tu robi, profesorze? Nie wierzę, że się pan mną opiekuje.

- Nie żartuj, Potter. Nakazano mi tylko czuwać nad tobą dopóki nie odzyskasz przytomności. Skoro już to się stało, nic mnie tu nie trzyma. - Ruszył w stronę drzwi, łapał już za klamkę gdy nagle usłyszał za sobą głos bruneta.

- Profesorze? - Mężczyzna odwrócił się w jego stronę i spojrzał badawczo, bo czego chłopak mógł chcieć od niego? - Dziękuję.

Mistrz Eliksirów wyszedł bez słowa zostawiając chłopaka samego, który zaczął rozmyślać o śnie z którego dopiero się wybudził. Całował się z chłopakiem! I do tego nie byle jakim chłopakiem, ciągle nie mógł uwierzyć, że czuł przyjemność z kontaktu z jego ustami. Nie potrafił tego zrozumieć, nigdy nie pociągali go chłopcy. No w sumie dziewczyny też, ale to było co innego. Zupełnie co innego!

- Nie jestem gejem! - zawołał desperacko. - Ale jego usta... były takie... cudowne.

Brunet zdał sobie sprawę z tego co powiedział i walnął się lekko w czoło przywracając na nowo zdolność koncentracji. Jak mógł myśleć o takich absurdalnych rzeczach tuż po tym, jak odkrył co się z nim dzieje? Jego myśli pracowały na najwyższych obrotach łącząc fakty. Rozmyślania jednak przerwało uczucie, że nie jest sam w pokoju. W progu stali jego przyjaciele zdziwieni i lekko przestraszeni, bo wzrok chłopaka gdy zdał sobie sprawę z ich obecności stał się groźny.

- Harry. Dobrze się czujesz? - zadała pytanie Hermiona obawiając się jakiejś wybuchowej reakcji, odetchnęła jednak widząc jak wzrok bruneta łagodnieje i staje się beznamiętny.

- Tak jakby - westchnął tylko i uznał w myślach takie pytania jako irytujące.

- Słyszeliśmy jak coś mówiłeś, rozmawiałeś z kimś? - Chłopak zdał sobie sprawę z tego co niedawno powiedział i także to, iż Syriusz słyszał jego słowa. Lekko przestraszony spojrzał na ojca chrzestnego, który przyłożył wskazujący palec do ust na znak iż będzie milczał. Chłopak uśmiechnął się szczerze powodując również uśmiech mężczyzny.

- Harry? - Hermiona chciała zwrócić uwagę chłopaka, który odwrócił się do niej zarumieniony z delikatnym zawstydzonym uśmiechem.

- Stary, dzięki Merlinowi, że jesteś cały. Tak długo byłeś nieprzytomny. - Rudzielec zrobił zatroskaną minę. - Martwiliśmy się.

- Harry? Gorąco ci? Masz czerwone policzki.

Chłopak słysząc to poczerwieniał jeszcze bardziej, a nie mógł przecież im powiedzieć przyczyny rumieńców.

- Ehem... Nic mi n-nie jest. - Reszta zdawała się nie słyszeć jego zająknięcia i dziękował w duchu za to.

- No, kumplu. Opowiadaj co się z tobą działo przed tym, jak cię tu przywieźliśmy. - No tak, Harry miał opowiedzieć przyjaciołom jak doszło do bójki między nim a kuzynem.

Zaczął opowiadać im o wszystkim co się działo w wakacje, w tym także o kłótni z ciotką i ucieczce. Hermiona chciała znać wszystkie szczegóły.

- A co to był za wybuch magii, o którym mówiłeś? Ten w domu ciotki?

- Sam nie wiem do końca. Profesor Snape ma mi wszystko o tym opowiedzieć.

- A czemu wymiotowałeś krwią?

- To też jest przyczyną mojej burzącej się mocy.

- Na pewno wszystko jest dobrze?

- Tak. Pytając o to tyle razy nie sprawisz, że odpowiedź się zmieni. - Usta bruneta wykrzywiły się w ironicznym uśmiechu.

Harry zaczął się już powoli denerwować ciągłymi pytaniami o jedno i to samo. Wiedział, że nie powinien tak mówić do przyjaciół, ale już nie mógł tego znieść. Ich nadopiekuńczość stawała się irytująca, wszyscy obchodzili się z nim jak z jajkiem albo jak z dzieckiem. Dzieckiem od dawna już nie był i nie potrzebuje już non stop czyjejś opieki.

- Skoro już przestaliście mnie przesłuchiwać, możecie już sobie wyjść. Chcę się przebrać i wykąpać.

Chłopak wprawdzie był już zmęczony ciągłymi pytaniami i kontrolowaniem. Za rok stanie się pełnoletnim czarodziejem i w końcu będzie wolny od ograniczeń, o ile wcześniej nie zginie z rąk Voldemorta. Miał zamiar wstać, ale nie zauważył jak przymknął oczy i zasnął. Ostatnio spał bardzo dużo, ciągle był zmęczony, co go niepokoiło. Możliwe, że jego podświadomość specjalnie mówiła mu, że w snach jest bezpieczny i tak jak przypuszczał znów śnił o Nim.

~~~~~~~~~~~
Rany, coś sądzę, że ten rozdział mi nie wyszedł. Nie mówię, że wcześniejsze były ok, ale ten to już totalnie. Staram się uczyć na własnych błędach. Rozdziały będą mniej więcej takiej długości. Nieraz nie chce mi się pisać, a pomysły są, więc to i tak sukces. Następny rozdział jest już prawie gotowy na brudno czyli w mojej głowie, więc nie wiem kiedy będzie. 
Pozdrawiam!

10 komentarzy:

  1. Piszesz naprawdę rewelacyjnie, ale niestety muszę Cię powiadomić, że nie zamierzam zostać stałym bywalcem tego bloga- nie przepadam za opowiadaniami o gejach. Do samych gejów nic nie mam, ale nie lubię, gdy ktoś tak mąci rzeczywistość. Nie lubię Darry'ego, Dramione, Sevmiona itd. Po prostu uważam, że Ginny jest z Harrym, Harry jest z Ginny, Ron jest z Hermioną, Hermiona jest z Ronem, James z Lily a Lily z Jamesem, Lupin z Tonks a Tonks z Lupinem (dobra, wydaje mi się, że podałam już dostateczną liczbę przykładów) i niech tak pozostanie. Oczywiście to jest Twoje opowiadanie, więc jeśli akurat tak Ci się podoba, to nie zamierzam Cię za to hejtować; ja tylko tłumaczę moją niechęć do tego typu Fan-Fictions. Ogólnie masz bardzo fajny styl pisania, a całość czyta się przyjemnie i lekko. Dziwi mnie jednak jedna rzecz: Dlaczego Snape jest taki niepokojąco uprzejmy oraz (jak na Severusa) miły wobec Harrego? I od kiedy to Harry nazywa go na per pan, nawet gdy akurat nie ma go w pokoju? Dlaczego okazuje mu, w pewnym sensie, szacunek, skoro zawsze nim gardził i nienawidził go z całego serca (właściwie to ze wzajemnością)? Cóż, bez urazy, ale wydaje mi się, że tutaj wszyscy są dla siebie nawzajem zdecydowanie za mili, co sprawia, że to FF jest trochę przesłodzone. Jednak myślę, że posiadasz wielki talent, więc nie rezygnuj i pisz dalej!
    Pozdrawiam, xx

    OdpowiedzUsuń
  2. A mnie się podoba

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie to nie jest przesłodzone, ff widocznie jest pisany z taktem i wszystko do siebie pasuje. Juz zapisałam sobie link i będę czytac :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm.. powiem Ci, że dopiero po przeczytaniu trzeciego rozdziału i zapoznaniu się z komentarzem pojąłem, o co chodzi w tych opowiadaniach. Na początku myślałem, że to totalna ohyda. A teraz co myślę? Myślę, że przeczytam jeszcze jeden rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ooo XD Coś jest na rzeczy ;D HEHE XD Te sny Harry'ego xD hihi xD Przebojowe opowiadanko :))) ~ Rose Malfoy-Potter $

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach Draco mazenie siostry ktora pisze Draine xD A mi sie podobał. Uwielbiam gejowskie paringi. Masz w sobie to cos czego mi brakuje. Tez bym chcial tak pisac

    Podziwiam i Pozdrawiam

    Twoj Lisiu :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    czyżby w tym śnie pojawiał się Draco, Harry przez tą nową moc stawał się trochę nerwowy i drażliwy i złośliwy..
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. stary zjadacz cytrynowych dropsów

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej,
    och, czyżby w tym śnie pojawiał się Draco, Harry przez tą nową moc staje się trochę nerwowy i drażliwy i złośliwy... co mi się podoba...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejeczka,
    fantastyczny rozdział, czyżby w tym śnie to Draco się pojawił? Harry staje się nerwowy, drażliwy i złośliwy przez tą moc...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń

Harry Potter Magical Wand Harry Potter Chibi Draco Malfoy Harry Potter Glasses