sobota, 27 października 2012

Rozdział 4

Harry nie pamiętał kiedy zasnął, a po pobudce czuł się o wiele lepiej, tak, jakby nigdy nic mu wcześniej nie dolegało. Nadal leżąc intensywnie rozmyślał, porządkując myśli i fakty jakie odkrył w ostatnim czasie. Dopiero teraz zauważył, że od jakiegoś czasu nie nosił okularów i mimo to, widział wyraźnie. Długo nad tym nie kontemplował, zrzucając owy fenomen na swój stan. Postanowienie sprzed zaśnięcia wróciło przypominając, iż miał iść się wykąpać, bo od pewnego czasu po prostu nie mógł. Szybkim ruchem odrzucił kołdrę i wstał szukając butów. Stał boso czując chłód bijący od podłoża, a jego nogi o dziwo nie uginały się, a kroki nie były chwiejne. Znalazłszy buty, ruszył bezzwłocznie w stronę drzwi łazienki, czyli tam gdzie zamierzał. Instynktownie spojrzał w stronę drzwi od pokoju, które były ku jego zdziwieniu uchylone. Zza nich dało się usłyszeć powolne kroki zmierzające właśnie do jego pokoju. Harry lekko speszony cofnął się, niechcący zahaczając o krzesło, które z głuchym odgłosem przewróciło się. Kroki za drzwiami stały się głośniejsze i szybsze, co mogło oznaczać, że osoba usłyszała dźwięk uderzającego o podłogę krzesła. Nagle drzwi się otworzyły a w nich stanął lekko zdyszany ciemnowłosy chłopak.

- Co to był za łomot, Potter? - Harry zdębiał. Wywołał czyjąś panikę głupim krzesłem!

- Prze...przepraszam. Niechcący zahaczyłem o krzesło.

- Już myślałem, że... - uciął, zastanawiając się chwilę. - Nie ważne.

- Kim jesteś?

- Ach... Nie przejmuj się mną ja tylko - podszedł bliżej chłopaka - sprawdzam, czy nic się nie stało.

- Ale mógłbyś się przedstawić. - Kpiący uśmiech pojawił się na twarzy bruneta.

- No dobra, jestem Nathaniel Felix. Mój ojciec należy do Zakonu Feniksa - powiedział spokojnie ciemnowłosy. - W tym roku będę uczęszczał do Hogwartu.

- Fajnie wiedzieć - sarknął brunet. - Ja jestem Harry Potter.

- Wiem o tym. Tyle o tobie słyszałem, a teraz mogłem w końcu cię spotkać - zaczął mówić podekscytowany młody Felix.

- No bez przesady, jestem normalnym chłopakiem.

- Wcale nie! - Przybyły chłopak uniósł się, lecz szybko uspokoił, widząc wyraz twarzy Pottera. 

- Wybacz. Chciałem powiedzieć, że jesteś wyjątkowy. Nigdy nie byłeś normalny, twoje życie zawsze było inne.

- Skąd to możesz wiedzieć? - zapytał zirytowany Harry. - Pierwszy raz cię widzę.

- Ach... - Chłopak zdał sobie sprawę, że powiedział za dużo. - Już pójdę. Do zobaczenia.

- Czekaj... - Brunet nie zdążył zatrzymać chłopaka, który praktycznie wybiegł z pokoju. - Dziwny chłopak.

Harry po krótkiej chwili wszedł do łazienki z zamiarem wzięcia długiej kąpieli. Tym razem nie zamykał drzwi, wiedział, że jest teraz w lepszym stanie niż gdy poprzednio tu był. Zaczął się rozbierać, uprzednio odkręcając kurek ciepłej wody, która lała się powoli do wanny. Stojąc już w samych spodniach usłyszał otwierające się drzwi z łoskotem, a w nich stanęła Hermiona z Ginny, a z tyłu na nimi stał Snape z beznamiętnym wyrazem twarzy. Obraz strojącego półnagiego Harry'ego bez swoich okrągłych okularów z rękami przy rozporku był... stymulujący, przynajmniej dla dziewcząt.

- Oj, Harry... wybacz, już wychodzimy. - Zakłopotanie na twarzy Hermiony mieszało się ze wstydem, za tak dziwną reakcję na brak obecności Harry'ego w łóżku. Widok półnagiego chłopaka zawstydził dziewczynę, co objawiało się szkarłatnymi rumieńcami na policzkach. - Myślałam, że... no wiesz, że... coś jest nie tak. 

Ginny, która stała z tyłu, podeszła i widząc Harry'ego bez wierzchnich, górnych ubrań poszła w ślad Hermiony mocno się rumieniąc.

- Nic się nie stało. - Harry sam siebie zadziwił swoją postawą i stoickim spokojem, gdy dwie dziewczyny starały się patrzeć wszędzie byle nie na niego. - Coś macie mi do powiedzenia?

Ta sytuacja na przemian dziwiła go i bawiła, bowiem świetnie się bawił widząc zakłopotanie dziewcząt. Teraz miał kolejny dowód ukazujący jego brak zainteresowania przeciwną płcią. Nie czuł żadnego wstydu, ani nawet lekkiego zakłopotania, gdy dziewczęta widziały go rozbierającego się. Potrząsnął lekko głową by wyrzucić te natrętne myśli.

- Nie... znaczy tak... znaczy nie. - Hermiona jąkała się nie mogąc zebrać myśli.

- Granger, zlituj się, na Merlina. Potter, przyniosłem ci eliksiry, które musisz wypić. - Snape w swojej wypowiedzi wyraźnie podkreślił słowo musisz. - Masz być za godzinę na dole. - Po tych słowach Snape wyszedł zostawiając dwie czerwone na twarzach dziewczyny. 

- Coś jeszcze? - Cisza ze stron dziewcząt prawdopodobnie oznaczała nie. - Dobrze, więc chciałbym się wykąpać. - Chłopak niczym się nie przejmując zaczął rozpinać rozporek spodni zauważając, że nadal był w tych ubraniach, w których przyjechał do kwatery. Śledzące każdy jego ruch dwie pary oczu nieco go już irytowały. - Mnie wcale nie przeszkadza rozbieranie się na waszych oczach, ale na pewno chcecie mnie widzieć nago? Mam ciało usiane bliznami.

- Jak to...? - Hermiona nie mogła wykrztusić z siebie nic więcej.

- Przyjrzyj się - powiedział tylko podnosząc rękę by ukazując dużą, bladą bliznę na prawym boku. Pamiątka po pierwszej ranie, która zapoczątkowała serię innych.

- Skąd one...? -  zaczęła Ginny, lecz urwała gdy Harry sięgnął do swoich włosów i przeczesał je odgarniając do tyłu kosmyki, które uprzednio zasłaniały mu pole widzenia.

- Tak jakoś wyszło - powiedział cicho i zaczął powoli zdejmować spodnie z bioder, ukazując podbrzusze.

Dziewczyny, jeśli to możliwe, spłonęły jeszcze większymi rumieńcami niż dotychczas. Nagle brunet usłyszał trzask zamykanych drzwi od łazienki, a chwilę potem od pokoju. Uśmiechnął się do siebie i teraz już nagi, szybko wszedł do wanny wypełnionej gorącą wodą. Przy okazji oglądał swoje ciało i tak jak myślał, miał mnóstwo blizn po ranach otwierających się, prawdopodobnie podczas jego śpiączki. Niektóre z blizn nadal miały czerwoną otoczkę, co mogło oznaczać, iż niedawno się zabliźniły. Harry zastanawiał się jak mogło to tego wszystkiego dojść; jego magia się burzyła, on sam zmienia się, niekoniecznie na dobre; jak zauważył, pociągają go chłopcy, a zwłaszcza ten jeden jasnowłosy. Myśl o tym chłopaku spowodowała, że brunet poczuł gorąco na twarzy, co było równoznaczne z pojawieniem się rumieńców. Nabrał wody w dłonie i ochlapał się w twarz, w geście zażenowania. Gdy chodziło o tego chłopaka, jego serce przyspieszało, a on sam miał ochotę poczuć jego usta na swoich i... może też na innych częściach ciała. Dla niego było to coś nowego, jeszcze nigdy nie było mu dane czuć... pożądanie i pragnienie dotyku innego ciała. Więc blondyn ze snu miał rację, ten chłopak był jego marzeniem sennym. Kimś kogo pragnął, ale od kiedy tak myślał? Nie wiedział. Uważał, że to przez te sny, ale może być coś innego. Właśnie, sny. Zawsze jak śnił, to on pojawiał się tam i rozmawiał z nim. Czuł powoli rosnące uczucie, ale czy aby na pewno na nie zasługiwał? Czy zasługiwał na miłość? Współczucie? Czyjąś troskę? Wmawiał sobie, że nie. Postanowił więc, że będzie tłumił te uczucie, by nie mógł nikogo zranić, nawet tą osobę, którą do niedawna myślał, iż nienawidzi. Jego pragnienia zostaną schowane głęboko w sercu, bowiem, gdy kogoś dopuszczał do niego, ta osoba znajdowała się w niebezpieczeństwie i w rezultacie tego ginęła.


***

Mroczne pomieszczenie oświetlane jedynie przez kilka świec było zatłoczone. Wszystkie osoby ubrane w czarne płaszcze i białe maski stały w rzędzie, twarzą do jedynego krzesła, przypominającego z wyglądu tron. Na tym tronie siedziała trupio blada postać ze szparkami zamiast nosa łudząco podobnego do wężowego. Osoba ta patrzyła z wyższością na innych zgromadzonych, a jego oczy płonęły wściekłą czerwienią, ni to z gniewu, ni to z radości. 

- Ty. - Pokazał palcem na jedną z zakapturzonych postaci. - Podejdź.
  
Wskazana osoba, z lekkim wahaniem ruszyła naprzód stając niecały metr od wzywającej go postaci.

- Tak, panie?

- Od tego roku będziesz stacjonował w Hogwarcie, czy tak?

- Tak, panie.

- Czy wyświadczyłbyś mi przysługę i miał oko na Pottera?

- Oczywiście, panie, cokolwiek rozkażesz. - Postać w masce skłoniła się lekko.

- Świetnie, informuj mnie na bieżąco o przemianie Pottera i poczynaniach Dumbledore'a.

- Wedle rozkazu, panie.

- To wszystko, możesz odejść.

- Tak, panie. 
  
Gdy zajął swoje miejsce w szeregu, postać, którą nazywał Panem przemówiła:

- Tak jak już wszyscy wiemy, nasz mały Potter przechodzi magiczną transformację. Nie wiemy czego się mamy spodziewać po nim; czy wykorzysta swoją nową moc, by mnie zabić i zająć moje miejsce, czy po prostu zechce wyzwolić świat od całej Mrocznej Magii? Czas pokaże, a teraz rozejść się. - Postać usiadła z powrotem na krześle czekając aż wszyscy wyjdą, miał bowiem kilka spraw do przemyślenia.


***

Harry stał przed lustrem z szeroko otwartymi ustami ze zdziwienia. Z lustra patrzył na niego brunet o zielonych jak młoda trawa oczach z ciemnymi, już lekko przydługimi włosami, które pod własnym ciężarem opadały mu na ramiona. Na przystojnej młodzieńczej twarzy nie było żadnych skaz, a brak okularów tylko podkreślał jego piękno. Nie umknęła jego uwadze blizna, która prezentowała się całkiem dobrze i wydawała się idealnie pasować do reszty. Kiedy pierwszy szok minął, Harry postanowił wedle życzenia Snape'a udać się na dół. Ubrał się pospiesznie i wyszedł biorąc okulary do ręki. Wchodząc do kuchni został przywitany gromkimi brawami, jakby wrócił ze zwycięskiej wojny, gdzie to on był dowódcą. Chwycił okulary, które założył po drodze i bezprecedensowo zdjął je rozglądając się bacznie. Przy stole siedziało dużo osób: kilku nauczycieli Hogwartu, kilka znanych mu osób i kilka nowych, których nie znał. Wszyscy byli wpatrzeni na niego jak w obrazek, poza Snape'em. Postanowił więc zwrócić na siebie jego uwagę, bowiem to od niego chciał znać odpowiedzi na swoje pytania.

- Profesorze? - Prawie wszyscy profesorowie patrzyli na niego z zaciekawieniem jednocześnie podążając za jego wzrokiem, który był utkwiony w ciemnowłosym mężczyźnie. Przeklął w duchu za swoją bezmyślność, przecież widział, że jest tu więcej niż jeden profesor. - Profesorze Snape? - W końcu teraz i on podniósł wzrok na chłopaka, a obojętny wyraz twarzy zdradzał nieco jego znużenie obecną sytuacją.

- Czego chcesz, Potter? - Miły jak zawsze głos profesora przywrócił mu zdolność myślenia i pewność siebie.

- No właśnie chciałbym o coś pana zapytać, profesorze, a mianowicie: czy wie pan dlaczego moja magia jest niestabilna, dlaczego dobrze widzę bez okularów i dlaczego moje ciało wygląda inaczej? - Po zakończonej wypowiedzi bruneta, słychać było wciągane ze świstem powietrze i wymalowany szok na twarzach prawie wszystkich obecnych. Zaczął się zastawiać, czy dobrze zrobił mówiąc o tym przy wszystkich?

~~~~~~~~~~~
No to tyle. Pomysły na kolejny rozdział są, więc prawdopodobne jest, że coś nowego pojawi się jeszcze w tym miesiącu, a jak nie to napiszę dwa rozdzialiki, w ten dłuuugi weekend co będzie niebawem. Coś mi się wydaje, że piszę coraz lepiej, ale nie mnie to oceniać. 
Pozdrawiam!

9 komentarzy:

  1. Cekawe nie powiem ze nie no i ciekawi mnie czy Harry dowie sie co tak naprawde sie z nim dzieje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham to. I kocham Snap'a w tym opowiadaniu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm. Moze i ja zaczne sie interesowac chlopcami? Ale nie.. nieee. To wszystko.. pozniej, teraz czas na kolejny rozdzial.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajowskie xD Piękna fabuła xD ~ Rose Malfoy-Potter $

    OdpowiedzUsuń
  5. Bije brawa i skłam pokłony a jednak gryfonek potrafi pomyslec i ukladac sensowwne pytania. Mam nadzieje na nowa tiare i ze Harry bd slizgonem

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    haha Hermiona i Dinny zarumienione i speszone na widok jaki zastały, a Harry zupełnie się tym nie przejmował... ale czy ten chłopak u Voldemorta to przypadkiem nie Felix..
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej,
    haha to było rewelacyjne, Hermiona i Ginny zarumienione i speszone na widok jaki zastały, a Harry zupełnie się tym nie przejmował boskie... ale czy ten chłopak u Voldemorta to przypadkiem nie Felix..
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, o tak Hermiona i Ginny zarumienione i speszone na widok jaki zastały ;) a reakcja Harrego o tak on się zupełnie tym nie przejmował... ale czy ten chłopak który był u Voldemorta to przypadkiem nie Felix?
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń

Harry Potter Magical Wand Harry Potter Chibi Draco Malfoy Harry Potter Glasses