wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 14

Minęły już dwa dni, a Harry się nie budził, co spotkało się z wszechobecnym niepokojem. W tym czasie jego przyjaciele przesiadywali przy nim, lecz jak sądzili, jego magia, tworząca swoistą barierę wokół chłopaka, nie pozwala obcym podejść bliżej, nawet jeśli dane osoby były znane Harry'emu. Chłopak, którego świadomość została zamknięta w świecie jego własnych wspomnień, cierpiał i przeżywał od nowa i od nowa scenę, o której istnieniu chciał jak najszybciej zapomnieć. Czuł się jakby zanurzył głowę w myślodsiewni. Stał i patrzył na siebie samego trzymającego różdżkę kobiety, która nie mogąc się ruszyć patrzyła na niego z przerażeniem w oczach. Harry patrzył na swego sobowtóra, który w pewnym momencie wypowiedział z mocą w głosie klątwę zabijającą. Zielony promień uderzył w kobietę, a obserwujący Harry odwrócił przerażony wzrok gdy czaszka kobiety z chrzęstem uderzyła o ścianę. Chłopak nie wiedział ile razy już to wspomnienie widział, lecz za każdym razem ogarniała go fala przerażenia, że on zabił. Pod wpływem zebranych negatywnych emocji i natłoku magii wpadł w magiczny amok i nie wiedział co dokładnie robił. Tyle dni starał się nie ulegać swojej ciemnej stronie charakteru, ale wystarczyło wspomnienie uderzającego zaklęcia uśmiercającego w Syriusza by ją rozbudzić. Teraz musiał żyć z konsekwencjami zamordowania człowieka: kobiety, kimkolwiek by ona nie była. Chłopak wiedział, że to co zrobił nie zostanie mu wybaczone. Gdy scena mordu Bellatrix znów zaczęła się od nowa, Harry przysiadł patrząc martwym wzrokiem w zielony promień wychodzący z różdżki trzymanej przez niego samego we wspomnieniu. Co chwilę starał się odwrócić wzrok, lecz znów wracał spojrzeniem do rozgrywającej się sceny. Zrezygnowany i przerażony drżał na całym ciele starając się opleść ramionami ciaśniej mimo że wcale nie było mu zimno. Chciał stąd wyjść i nie patrzeć już na to. Chłopak czuł, że dłużej nie wytrzyma i postrada zmysły.


- ...o się dzie...? - Do Harry'ego dobiegł czyjś urywany głos.

- ...e ...em - Drugi inny głos się dołączył, a Harry wstał i szukał źródła głosów.

Szukał jeszcze przez chwilę, po czym... nagle upadł.

***

- Czemu on się jeszcze nie obudził? - zapytał jasnowłosy chłopak patrząc na dwie trzecie Świętej Trójcy.

- Nie mam zielonego pojęcia - obruszyła się dziewczyna odwracając wzrok.

- Rozumiemy, że się o niego martwisz - Gdy to słowo zostało wypowiedziane, chłopak do którego słowa zostały skierowane prychnął - ale jego magia nas nie przepuszcza, Malfoy. Nie wiemy nawet jak go dotknąć...

- A swoją drogą, co ty tu robisz? - zapytała Hermiona patrząc hardo na blondyna, który niechętnie przeniósł wzrok z leżącego bruneta, na nią.

- Stoję? - zapytał retorycznie uśmiechając się krzywo i znów patrząc na bruneta z jakby zmartwieniem w oczach, oczywiście dla przyjaciół Harry'ego niedostrzegalnym. - Mówisz Wiewiór, że nie możecie do niego podejść? - spojrzał z obojętnością na Rona.

- Tak, Fretko... - Ron spojrzał na Malfoya i dodał: - Ja wszystko rozumiem, ale mógłbyś być bardziej, nie wiem... przyjazny? Jesteśmy, do cholery, po tej samej stronie!

- Odkrycie stulecia - skwitował Draco z wyniosłym uśmiechem, po czym z powagą zwrócił się do dziewczyny. - Szla... khy khy - zakaszlał udawanie. - Granger.

- Tak, Fre... Malfoy? - na tą jawną prowokację Malfoy podniósł tylko brew.

- Magia was nie przepuszcza. - Malfoy nałożył nacisk na słowo was. - A co, jeśli jego sygnatura jest w pewien sposób połączona z inną?

- Wtedy istnieje możliwość ingerowania w strukturę rdzenia, który przechowuję zapis sygnatury, by się poddała życzeniu innej, znanej, ale do tego jest potrzebne magiczne połączenie - odpowiedziała rzeczowo Hermiona.

- Rozumiem. - Malfoy podrapał się po brodzie w geście zamyślenia. - Sądzę, że po tym co się stało jego magia żyje tak jakby własnym życiem, gdy czarodziej nie jest świadom. Czyli na przykład teraz. - Wskazał dłonią na leżącego bruneta.

- Tak - przytaknęła Hermiona i spojrzała na Harry'ego ze smutkiem w oczach. - Czytałam, że takie przypadki są bardzo rzadkie.

- Tak jak to Potter. On łamie wszystkie możliwe reguły normalności - prychnął Malfoy i założył ręce na piersi.

- Nie można się nie zgodzić - odezwał się stojący od dłuższej chwili w ciszy Ron.

- Masz jakiś pomysł? - zapytała niechętnie Grenger, gdyż ciężko jej się było przyznać, że ona sama nie ma żadnego.

- Tak jakby, ale musicie wyjść.

- Co?

- Dlaczego? - zapytali oboje patrząc ze zdziwieniem na Malfoya.

- Bo ja tak mówię, a teraz sio stąd. - Machnął na nich ręką jakby się odpędzał od natarczywego owada.

- Co ty kombinujesz, Malfoy? - zapytał nieufnie Ron.

- Coś, o czym nie musicie wiedzieć rzecz jasna - odpadł spokojnie.

- Nie ufamy ci na tyle by zostawić cię samego z Harrym.

- A to ci nowość. - Rozejrzał się po pokoju marszcząc brwi gdy spojrzał na leżacego Harry'ego. - Tam są drzwi. - Wskazał dłonią wyjście z pokoju.

- Ja nigdzie się nie wybieram, Malfoy. - Hermiona tupnęła nogą i założyła ręce na piersi niczym małe dziecko, które nie dostało obiecanego cukierka.

- Chcecie do cholery żeby się obudził, czy nie?! - warknął Draco lekko zdenerwowany bezmyślnością przyjaciół Pottera. Czy tak ciężko było im wyjść na dosłownie kilka chwil? Aż tak bardzo nie ufają Malfoyowi? - Rozumiem, że mnie macie gdzieś i to co mówię wydaje wam się bez pokrycia, ale teraz naprawdę... - urwał starając się uspokoić - naprawdę chcę pomóc...

- Jak?! - krzyknęła Hermiona. - My nie wiemy jak, więc jak ty możesz?! Ty go nawet nie lubisz!

- Myśl sobie co chcesz, po prostu wiem, że mogę coś zrobić i nie pytaj nawet co zamierzam, bo nie odpowiem. To sprawa między mną a nim. - Wskazał gestem w stronę bruneta nadal pogrążonego we śnie.

- Harry nie ma przed nami nic do ukrycia, więc gadasz bzdury, jak zawsze zresztą.

- Jesteście z nim na co dzień i nie zauważyliście tego, że on rośnie w siłę i się zmienia? Jego magia, jego rdzeń, jego sygnatura są zupełnie inne.

- Skąd ty to możesz wiedzieć? - Spojrzała dziwnie na blondyna, który nawet nie drgnął pod wpływem tego spojrzenia.

- A no tak... nie wiesz. - Spojrzał na nią z wyższością, bowiem wiedział, że jak znajdzie się coś czego Hermiona Granger nie wie, to sam ten fakt doprowadza ją do szału. - Istnieje wiele umiejętności, które były popularne w dawnych czasach, czyli około XVIII wieku, a teraz posiadają je tylko nieliczni. Przykładem jest Harry. - Specjalnie wymówił imię Pottera, by sprawdzić reakcję dwójki przyjaciół. Rozszerzone ze zdziwienia oczy właśnie taką reakcją było, na co Draco uśmiechnął się niedostrzegalnie. - On używa magii bezróżdżkowej, stosowanej w pełnej mierze przez samego Merlina i kilku jego podobnych magów. Ja natomiast potrafię wyczuć sygnaturę magiczną i powiedzieć w jakim jest stanie. Tak jak już wspomniałaś Granger, zapis sygnatury znajduje się w rdzeniu magicznym, odpowiedzialnym za zdolności magiczne. Wyczuwam, że sygnatura Pottera się zmienia i kształtuje od nowa. Dlatego dzieją się takie fenomeny jak: niekontrolowane wybuchy złości, magiczne śpiączki i tym podobne.

- Ale sygnatura magiczna od dziecka jest jedna, a rdzeń budzi się od chwili narodzin lub nie, jeżeli dziecko jest niemagiczne, a dziecko, które jest charłakiem posiada obudzony rdzeń, ale tylko częściowo. Nie ma mowy o zmianach w trakcie życia. To tak jakby nagle mugol stał się czarodziejem lub odwrotnie - odpowiedziała Hermiona już spokojniejsza.

- Zgadzam się, jeżeli chodzi o ludzi stałych magicznie.

- Słucham?

- Potter jak już wiecie lub nie, jest połączony z Czarnym Panem jednostronną więzią. Nieświadomie Czarny Pan przekazuje mu swoje własne odczucia i pozwala wejść we własny umysł, więc sądzę, że Harry jest też naturalnym oklumentą, ale to tylko domysł... A wracając do głównego tematu, to Harry przez to, że jest połączony z Czarnym Panem nigdy stały magicznie nie będzie. Przeżył klątwę uśmiercającą i odebrał wtedy Mrocznemu Panu moc. Nadal nie wiem co się z tym wiąże, ale pomimo tego, iż jego sygnatura się ustabilizuje i to całkiem niedługo, jego magia będzie nadal rosła i stanie się praktycznie namacalna. Tyle w tym temacie, a teraz wynocha.

- Dobra. - Kiwnął głową do tej pory dziwnie cichy Ron i złapał Hermionę za ramię ciągnąc ją w stronę drzwi.

- Ej, Ron! Puść mnie, nie możemy tak Harry'ego zostawić.

- Dla mnie to co Malfoy mówił było niemal jak dziwny bełkot, ale wierzę jego dobrym chęciom. - Wypowiadając te słowa wywołał zdziwienie na twarzach pozostałych. - Więc dajmy mu robić to co ma zamiar.

- Ale...

- Herm... aż tak bardzo chcesz widzieć cierpienie Harry'ego?

- O czym ty opowiadasz?! - krzyknęła oburzona.

- Może nie jestem najinteligentniejszą osobą, ale niektóre rzeczy są nawet dla mnie logiczne.

- Co ty nie powiesz, Weasley? - Rudowłosy zignorował zaczepkę Malfoya.

- Skoro Malfoy przeszedł pomyślnie test Veritaserum i Dumbledore mu ufa, to czemu my mamy mieć jakieś wątpliwości?

- Dlaczego role tak drastycznie się odwróciły? - zapytała zrezygnowana dziewczyna.

- Co?

- Ty, Ron, przekonujący mnie i do tego całkiem logicznymi argumentami... - zawiesiła głos. - Świat staje na głowie.

- Zgadzam się - dodał swoje trzy grosze Malfoy oglądając własne, wypielęgnowane dłonie z każdej strony, a gdy poczuł na sobie spojrzenie dziewczyny zaprzestał wykonywanej czynności i spoważniał.

- Tym razem ci zaufam, bo nadal nie potrafię zapomnieć jak nami pomiatałeś przez pięć lat nauki w Hogwarcie.

- Tak, tak, zrozumiałem, a teraz wyjdźcie. Zrobię wszystko co będę mógł, by go obudzić.

- Okej. Wychodzimy - powiedział Ron wychodząc, a zaraz za nim Hermiona powłócząc nogami.

Draco podszedł powoli w stronę łóżka skupiając całą swoją uwagę na sygnaturę chłopaka. Wyczuwał lekkie drgania rdzenia Pottera, gdy zbliżał się do niewidzialnej magicznej bariery. Przymknął oczy starając się uspokoić swoje łomoczące, zaniepokojone serce. Bariera przepuściła go, lecz nie znikła. Dzięki więzi był magicznie połączony z Harrym, a jego bransoletka zaświeciła się lekko jakby potwierdzając jego myśli. Bransoletki widziane tylko przez ich dwóch odzwierciedlały kolor rdzenia magicznego drugiej osoby gdy ten był aktywny. Malfoy teraz stojąc tuż obok łóżka Harry'ego dotknął jego bransoletki i syknął lekko gdy ta go poraziła, jakby prądem. Chwytając teraz całą rękę bruneta, skupił się na nadal wzburzonym, aktywnym rdzeniu chłopaka, starając się swoją magią poprzez więź dotrzeć do niego i uspokoić. Tak prosto brzmiąca czynność, a tak trudna do wykonania. Warunkiem była więź, dlatego ją założył i także z innych hmm... powodów, jak na przykład wspólne świadome sny. Uśmiechnął się pod nosem nadal wlewając swoją magię do rdzenia chłopaka. Gdy wyczuł, że rdzeń na chwilę, jakby zamier, postanowił teraz uwolnić jego świadomość z kręgu złych wspomnień. Legilimencja mogła  pomóc, więc Draco wyciągnął różdżkę z futerału przy pasie, wskazał na Pottera i powiedział:

- Legilimens. - Fala wspomnień zalała jego własny umysł, a on starał się dotrzeć do tego jednego.

Błądził po wspomnieniach, które bez problemu mu się pokazywały, lecz gdy wyczuł nagły nacisk, jakby chłopak chciał wyrzucić go ze swojego umysłu, skupił się jeszcze bardziej i podążył w tym kierunku. Za dziwną, ciemną zasłoną dostrzegł niewielki zarys wspomnienia w banku Gringotta, lecz gdy zbliżał się do tego wspomnienia został gwałtownie odepchnięty. Nieświadomie ścisnął rękę bruneta i z powrotem skupił się na tej ciemnej zasłonie. No dalej Harry, przepuść mnie!, krzyknął w myślach i wszystko zawirowało jakby zareagowało na jego głos. Zdziwiony i jednocześnie zadowolony wtargnął niepostrzeżenie do wspomnienia, które go wciągnęło i poczuł się jakby spadał. Uderzył twardo stopami o podłogę we wspomnieniu i zobaczył Harry'ego, który stał tyłem do kobiety, ciotki Draco, drżąc na całym ciele i mówiącego ze zdławionym głosem:

- Jak...? 

Draco patrzył na scenę starając się nie podbiec do chłopaka, bo zdawał sobie sprawę, że to tylko wspomnienie.

- Potter! - krzyknął rozglądając się i tym samym nie zwracając już uwagi na rozgrywające się przed jego oczami wspomnienie. - Gdzie jesteś?

Rozglądał się szukając wzrokiem prawdziwego bruneta. Szedł kilka minut przed siebie i zauważył leżące ciało chłopaka.

- Ej! - krzyknął podbiegając do niego. - Obudź się!

Gdy chłopak nie reagował zaczął powoli nim trząść i dotykać twarzy. Ciało było zimne, ale nie lodowate. Prawdziwy Harry, a raczej jego świadomość nadal istniała, ale już się poddawała natłokowi emocji wywoływanych przez to przeklęte wspomnienie.

- Potter do cholery! Nie popadaj w szaleństwo! Jesteś nadzieją Czarodziejskiego Świata! - Draco krzyczał prosto w twarz chłopaka, nadal starając się nawiązać z nim jakiś kontakt.

- To... - szepnął cicho, a blondyn nachylił się by móc słyszeć - bez sensu.

- Co jest bez sensu? Myślałem, że ciebie się nie da złamać! Cokolwiek się działo, sądziłem, że zawsze będziesz taki sam: bezmyślny, bohaterski, odważny i zarazem głupi. Twój altruizm mnie irytuje, ale nie mówię, że do ciebie nie pasuje. Jesteś do cholery Gryfonem, a to do czegoś zobowiązuje. Przestań chrzanić i nie myśl o całym złu świata. Jesteś tylko człowiekiem, sam niczego nie zmienisz. Musisz walczyć o wszystko, taki jest świat, ale do cholery się nie poddawaj! - Teraz już pełen furii wrzeszczał na tego durnia, który postanowił po prostu się poddać.

- Co ty... możesz wiedzieć o walce?

- Dużo, na gacie Merlina! Jestem Malfoyem jakbyś nie zauważył. Od dziecka walczę...

- Daj mi... spać.

- Nie! Jak tu zaśniesz Potter to nie obudzisz się naprawdę!

- Czemu cię... tak interesuję?

- Bez powodu. - Blondyn zmieszał się. - Jestem twoim rówieśnikiem, a od niedawna pomocnikiem. Chcę mieć własny wkład w zwycięstwo.

- Cały Malfoy... - mruknął. - A czemu sądzisz..., że wygramy? - Szept Pottera przybrał na sile i już nie był taki przerażająco cichy.

- Nie mówię, że wygramy. Jak na razie mamy marne szanse, ale bez ciebie to już polegniemy całkowicie, ale nadzieję trzeba mieć.

- Nie wierzę... Malfoy i nadzieja na zwycięstwo? - prychnął Potter.

- Tak, wiem, to nie w moim stylu, ale jak to mówią nadzieja umiera ostatnia. A teraz rusz swój drogocenny tyłek i wynosimy się stąd.

- Jak?

- Po prostu znajdź chęć do walki.

- Mam już dość... ciągłej walki. - Potter podniósł się o własnych siłach, a jego twarz nabrała kolorów.

- A kto nie ma? - Teraz to Malfoy prychnął, lecz tym razem to było prychnięcie zniecierpliwienia, chciał się już stąd wydostać.

- Nie wierzę, że rozmowa z tobą pomogła mi się zebrać w sobie. - Półuśmiech pojawił się na twarzy bruneta, a blondyn zauważył, że do twarzy mu z nim.

- Każdy wie, że jestem wspaniały, ale ty - tu wskazał na niego palcem - przechodzisz zawsze ludzkie pojęcie i łamiesz rządzące światem zasady jak zapałki.

- Wyniosły dupek. - Potter odwrócił twarz by ukryć uśmiech.

- Gryfoński idiota. - Odgryzł się Malfoy z grymasem na twarzy, który miał być uśmiechem. - Wynośmy się stąd. No... - pospieszał bruneta gdy już stali na nogach - znajduj szybciej ochotę do życia i walki o naszą przyszłość.

- Jesteś niemożliwy - pokręcił głową Potter i to było ostatnie co Malfoy usłyszał.

Nagle otworzył oczy i spojrzał na leżącego bruneta, którego oczy drgały starając się otworzyć. Malfoy pochylił się nad nim w oczekiwaniu i ścisnął mocniej jego rękę. Gdy powieki się uchyliły i ukazały piękno zielonych oczu, cofnął się i starał wyswobodzić rękę, lecz na daremno. Teraz brunet go trzymał.

- Malfoy. - Ochrypły głos Pottera od nieużywania przez ponad dwa dni sprawił, że po kręgosłupie blondyna przebiegł dreszcz. - Zostań, chcę porozmawiać.

- Potter - zaczął Draco - wyobraź sobie, że byłeś nieprzytomny przez prawie trzy dni, byłeś bliski utraty zmysłów i zmartwiłeś na śmierć każdą istotkę na tej ziemi, co nie jest niczym dziwnym, bo masz talent w tej dziedzinie. Osobiście uważam, że to nie jest najlepszy pomysł. Za cztery dni zaczyna się szkoła, do tego czasu musisz wydobrzeć i usunąć to cholerne wspomnienie. A teraz jakbyś mnie puścił to bym mógł powiadomić Dumbledore'a o twoim cudownym ocaleniu.

- Nie musisz. Syriusz już to zrobił. - Wskazał wzrokiem wiszący nad jego głową portret, teraz już pusty i  puścił rękę Draco, który gdy poczuł, że jego dłoń jest wolna zaczął się cofać w stronę drzwi. - Malfoy?

- Czego, Potter? - zapytał odwrócony tyłem do chłopaka, by ukryć swoje rumieńce i przybrał ironiczny ton, by nie dać po sobie poznać jak się cieszył, że Harry wyszedł z tego incydentu cało.

- Dziękuję. - Odezwał się, a Draco mijając w drzwiach ze spuszczoną głową, Dubledore'a, Snape'a i Pomfrey starał się uspokoić szalejące serce.

Wszystko będzie już z nim dobrze. Dumbledore usunie to wspomnienie i pozostanie o nim tylko lekki zarys. Będzie o tym pamiętał, ale nie będzie mógł się w nie zagłębić, pomyślał i potarł kark w wyrazie zmęczenia. Ruszył w stronę zajmowanego przez niego od kilku dni pokoju by mógł, wreszcie uspokojony, odpocząć.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Koniec. Mam nadzieję, że za wiele nie poplątałam i jest w miarę logiczne.
Kiedy next? Odezwę się w tej sprawie.
Pozdrawiam.

13 komentarzy:

  1. Jak dla mnie jest spoko :) i z niecierpliwością czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Nawet nie wiesz, jaką radość mi swoimi komentarzami sprawiasz :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Czytałam ten rozdział dwa razy.. raz na samym początku, ale coś mnie oderwało od komputera i nie zdążyłam skomentować i dwa.. też nie zdążyłam skomentować i w końcu dziś się do tego zabrałam. No muszę ci powiedzieć, że masz " łeb" bo wymyślić takie powiązania i zawikłania nie jest łatwo. " Draco mijając w drzwiach ze spuszczoną głową Dubledore'a, Snape'a i Pomfrey starał się uspokoić szalejące serce." Hm.. coś tu się kręci. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Doczytałam do tond i postanowiłam skomentować twój styl pisania. A mianowicie to, że czasem piszesz niezrozumiale i pokrętnie.
    Akcja rozgrywa się za szybko lub za wolno no, ale są też plusy twoich wypocin :) Np. opisy zdarzeń czy uczuć, sprawiają, że można się lepiej wczuć w to, co czyta się i zrozumieć to, co chcesz nam przekazać.
    Mam nadzieję, że jak będę czytać dalej to rozdziały będą lepsze. Widać, że masz pasję i talent. :)
    Pozdrawiam cię i życzę wszystkiego dobrego i WIELKIEGO przypływu weny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Te emocje xD jej to mega rozdział! XD ŚWIETNY XD
    ~ Rose Malfoy-Potter $

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja oczywiscie tylko o jednym ale mniejsza z tym.
    Poprostu cie uwielbiam :*

    Nekromantyczny Lys pozdrawia :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Rewelacja czytam z zapartym tchem ! i już nie mogę się doczekać przeczytania reszty :)
    powinnaś pisać jak najwięcej , masz mega wyobraźnie i mam nadzieje, że nie uśmiercisz Snape'a bo go uwielbiam :)

    ~ Gos_Snape . pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super! Szkoda, że Rowling tego nie napisała. Ale wtedy y nie miałabyś co pisać ;).Życzę
    weny
    #Natka

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam,
    Malfloy bardzo się martwi o Harrego, a dzięki tej więzi jaka ich łączy mógł mu pomóc...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej,
    wspaniały rozdział, Draco bardzo troszczy i martwi się o Harrego, a dzięki tej więźi jak ich połączyła mógł mu pomóc...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, Draco troszczy się o Harrego, a dzięki tej więźi jak ich połączyła mógł mu pomóc...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń

Harry Potter Magical Wand Harry Potter Chibi Draco Malfoy Harry Potter Glasses