piątek, 11 października 2013

Rozdział 27

 W tym rozdziale pojawiają się treści przeznaczone na osób, które ukończyły 18 lat. Czujcie się ostrzeżeni (albo zachęceni).
~~~~~~~~~~~~~~

- I co z tym zrobimy? - zapytał Harry ciągnięty przez Draco do ich pokojów. - Ej... słyszysz? Może Dumbledore... - urwał.

Nie dane mu było skończyć, bo został nagle przyciśnięty do najbliższej płaskiej powierzchni przez Draco i pocałowany. Przez chwilę Harry stał sztywno, lecz pod wpływem gorącego ciała Malfoya odprężył się i odpowiedział na pocałunek. Ślizgon sprawił, że chłopak jęknął pod wpływem niespodziewanej przyjemności dotyku innych ust na swoich. Ust niesamowicie miękkich, delikatnych, wprawionych i przede wszystkim niesamowicie gorących. Całowany chłopak rozpływał się nad tym uczuciem i bał się, że zaraz ugną się pod nim nogi i upadnie. Żarliwy pocałunek jaki Draco wymieniał z Harrym, nie przeszkadzał blondynowi w rozpinaniu jego koszuli, więc gdy ta była już rozpięta, jego dłonie powędrowały do powoli twardniejących sutków, drażniąc je delikatnie paznokciami i łapiąc między palce. Ślizgon oderwał się od ust bruneta i całując go lekko w zaróżowiony policzek skierował usta na szyję. Jedną ręką nadal ściskał sutek bruneta, a drugą odgarnął jego włosy z karku, by móc polizać niezwykle wrażliwy punkt na nim. Gdy usta powędrowały do tego miejsca, tuż za uchem bruneta, sam jego oddech sprawił, że Harry wygiął szyję tak, by ułatwić chłopakowi dostęp.


- Harry... - Draco szepnął mu do ucha muskając je ustami.

- T-tak? 

- Chodźmy do łóżka - powiedział sugestywnie i pociągnął Harry'ego, który dopiero zdał sobie sprawę, że robili to na korytarzu przed wejściem do Pokoju Wspólnego.

- D-dobra. - Harry machnął ręką i sprawił, że znów on, jak i Draco wyglądali na nienagannie ubranych.

Po wejściu do Pokoju Wspólnego zostali zaatakowani przez grono uczniów, którzy koniecznie chcieli się dowiedzieć szczegółów z dnia morderstwa Bellatrix. Już Harry otwierał usta z odpowiedzią na języku gdy nagle Draco wybawił go z opresji mówiąc:

- Och... jestem prawie pewien, że jutro się wszystkiego, albo znacznej części, dowiecie z Proroka.

- Kto by pomyślał? - mruknęła jedna dziewczyna z piątego roku.


- No nie? - wtrącił Harry ignorując resztę.

Teraz to Harry złapał Draco za rękę i pociągnął do ich pokojów. Zastanawiał się, czy teraz iść do jego pokoju, czy znów do pokoju Draco? 

Ku jego zdziwieniu i także radości wchodząc w korytarzyk, napotkali tylko jedną parę drzwi. Były większe, posiadające dwa skrzydła i zrobione z ciemniejszego drewna. A na drzwiach znajdowała się tabliczka Draco i Harry Potter-Malfoy. Nie jak można byłoby się prędzej spodziewać Draco Malfoy i Harry Potter... tylko Potter-Malfoy. Harry przekrzywił zabawnie głowę na bok w geście zadumy i zerknął na Malfoya, którego ta sytuacja jakby bawiła, gdyż zaciskał usta, a jego barki trzęsły się niebezpiecznie jakby zaraz miał wybuchnąć.

- Zabawne - mruknął Harry z krzywym uśmieszkiem, który miał wyglądać na wredny, lecz zarumienione policzki skutecznie niwelowały te starania. - Chyba nie zostałem powiadomiony o własnym ślubie. A ty?

Draco pokręcił tylko bezradnie głową i utworzył usta by coś powiedzieć, lecz jedyne co się z jego ust wydobyło było głośnym, wesołym śmiechem. Po chwili i Harry do niego dołączył, a ich śmiech niósł się echem aż do Pokoju Wspólnego.

- Jak to możliwe - wydusił Harry powoli się uspokajając. - Dlaczego mamy wspólny pokój?

- Sprawka Dumbledore'a.

- Ale dlaczego? - Harry z uśmiechem wpatrywał się w tabliczkę.

- On wie o wszystkim. O naszej więzi.

- Dlaczego nie jestem tym zdziwiony? - zapytał jakby sam siebie, pieszczotliwie przesuwając palcami po literach, które układały się w Potter-Malfoy.

- Aż tak ci się podoba?

- Co? - zdziwił się Harry zaprzestając czynności i zatrzymując palce na drugim członie swojego wygrawerowanego nazwiska.

- To. - Draco wskazał gestem nazwiska i powoli chwycił dłoń Harry'ego podnosząc ją wierzchem do góry, do lekkiego pocałunku. - Wiesz, słyszałem od uczniów, że zeszłej nocy dało się wyczuć silne natężenie magii w tej części zamku. 

- Nie mów... - Harry zamilkł i kilkakrotnie zamrugał. Draco przez chwilę napawał się widokiem tak emocjonalnego spojrzenia, lecz po chwili stało się ono beznamiętne.

- Nie rób tego. Nie chowaj emocji.

- Radziłeś mi bym to robił. - Harry brzmiał na zdezorientowanego.

- Tak, ale nie przede mną. Tak jak ja przed tobą, ale w sumie... gdy ty jesteś blisko mnie to nie mogę nic poradzić na uśmiech, gdziekolwiek bym nie był. - I jakby na potwierdzenie tych słów chłopak uśmiechnął się.

- Ja... dziękuję ci... 

- Nie ma za co. - Malfoy machnął ręką na znak, że nie ma o czym mówić. Podszedł do drzwi i otworzył je szeroko. - Zapraszam, do naszych komnat.

- No, nieźle - sapnął Harry gdy tylko znalazł się w środku.

Pokój był duży. Wielkością przypominał drugi pokój wspólny, tylko że ten miał w centrum duże, nawet ogromne, łóżko z zielonym baldachimem. Materiał baldachimu wyglądał jak z satyny, a kolor pięknie współgrał z kolorem pościeli. Po obu stronach łóżka znajdowały się stoliki nocne, które po wolnej stronie miały biurka. Nie uszedł uwadze także kominek naprzeciwko łóżka, który paląc się lekkim płomieniem lekko oświetlał pokój, sprawiając, że wyglądał na przyjemnie komfortowy. Tuż przed kominkiem leżał dywan z wielkim godłem Slytherinu i stała kanapa z dwoma fotelami po bokach. Całość wyglądała jak większy rozmiar pokoju jaki sam Harry posiadał. Te kolory, dobrze stonowane nie rzucały się w oczy, co pozytywnie działało na wzrok, który zmęczony po całych dniach nie zniósłby jaskrawych kolorów.

Harry spojrzał w okna. Jedno było magicznie zaczarowane, czyli takie jakie mieli, a drugie pokazywało wnętrze jeziora. Harry podniósł rękę, zakreślił nią kilka skomplikowanych wzorów i zaczarował drugie okno, teraz oba pokazywały widok z wieży astronomicznej.


Po wydawałoby się długiej chwili, Harry został pchnięty na wygodne, wielkie łóżko i przygnieciony ciałem Draco. Przyjemny ciężar na klatce piersiowej sprawił, że zaczął się wiercić odczuwając przy tym stopień podniecenia Draco.

- Och! - Zdążył wyartykułować Harry, zanim nie został przygwożdżony do materaca.

Draco trzymając oba nadgarstki chłopaka jedną ręką nad jego głową, lizał jego krtań i szyję. Chłopak starał się wyswobodzić z uścisku Draco, lecz pod wpływem tego co chłopak z nim robił stracił wszelką chęć walki. Skupił się na przyjemności, którą dawały mu te usta i które cudem znalazły się na jego sutkach. Jego oddech przyspieszał, a serce tłukło się w piersi jakby chciało wyskoczyć. Harry nie wiedział jak ktoś może go doprowadzić do takiego stanu. Gdyby w tej chwili został zapytany o imię, to wątpił, czy potrafiłby odpowiedzieć. Ręce chłopaka, gdy zostały uwolnione, od razu zaczęły szukać miejsca gdzie mogłyby powędrować. Draco wrócił na górę by złapać wargę Harry'ego w zęby i zassać ją delikatnie. W końcu ręce chłopaka na dole zajęły się czymś pożytecznym, czyli odpinaniem guzików koszuli partnera. Lekko drżące, prawie bez siły palce, walczyły z odpinaniem drobnych guzików jeden po drugim. Gdy dłuższą chwilę zajęło mu odpięcie zaledwie dwóch guzików, sfrustrowany złapał po obu stronach i energicznie pociągnął urywając guziki. Całujące go usta ułożyły się w kształt uśmiechu na ten pokaz niecierpliwości. Czy chłopak aż tak go pragnął?

Ręce Harry'ego wkradły się na plecy Draco, badając powoli opuszkami fakturę i kształt. Chłopcy oderwali się od siebie by spojrzeć na siebie. Harry widział pasję w oczach blondyna, a ten zaś widząc piękny, zamglony zielony wzrok, nie mógł oprzeć się wrażeniu, że ten chłopak wyglądał w tej chwili niezwykle niewinnie i seksownie jednocześnie.

- Rany... przy tobie tracę wszelką kontrolę - zarzekał się Malfoy pochylając nad brunetem do namiętnego pocałunku.

Harry westchnął z przyjemności nieświadomie otwierając usta szerzej. W jednej chwili język blondyna znalazł się we wnętrzu jego ust, pieszcząc każdą możliwą przestrzeń, by po chwili pobudzić drugi język do namiętnego tańca. Ocierające się o siebie języki sprawiały, że pocałunek był gorący. Po oderwaniu ust od siebie, Harry wydał dźwięk, który można było zinterpretować jako dźwięk zawodu. Nabrzmiałe usta chłopaka same prosiły się o całowanie, ale Draco wątpił czy mógł jeszcze kontrolować to, jak bardzo chciał znaleźć się w przyjemnym cieple Harry'ego. 

Ślizgon podniósł się na łokciach i zsunął niżej przesuwając, po całej długości odkrytego ciała, wilgotnymi ustami. Nie omieszkał podrażnić po drodze na dół, sutków i wystających kości żeber, które pod wpływem wciągniętego powietrza przez bruneta były doskonale wyeksponowane, że możnaby je zliczyć. Gdy usta Draco dotarły do przeszkody w postaci spodni, jego dłonie zaczęły je powoli odpinać muskając jakby przypadkowo, wzgórek rosnącej erekcji. Gdy zapięcie puściło, Ślizgon zsunął spodnie od razu z bielizną, uważając by materiałem nie podrażnić boleśnie członka przy zdejmowaniu. Teraz chłopak miał przed sobą całkiem nagiego, pięknie przy tym wyglądającego Harry'ego. Draco jakby z namaszczeniem sunął dłońmi po lekko wyrzeźbionych, gładkich udach chłopaka. Dłoń sunęła to w dól, to w górę drażniąc, jakby niechcący, domagającego się uwagi członka. Draco chwycił delikatnie podstawę męskości poruszając lekko ręką w górę i w dół. Brunet wciągnął powietrze zaskoczony, a następnie wypuścił je, gdy dłoń zaczęła się poruszać. Spojrzał w dół i zobaczył, że Draco pochyla się nad jego erekcją, chcąc go zapewne wziąć w usta, a sama wizja sprawiła, że jęknął, zaciskając kurczowo ręce na prześcieradle. Oczy zrobiły mu się wielkie jak spodki, gdy wilgotne wargi otoczyły główkę męskości ssąc jej czubek delikatnie. Spojrzał w dół zdezorientowany i pisnął, gdy Draco chcąc się zaśmiać wywołał wibracje wokół twardego członka. Draco patrzył na niego z dołu, a jego wzrok prawie go pożerał na co brunetowi zrobiło się gorąco a jego oddech stał się urywany. Czy tak powinno być? - zastanawiał się chwilę.

Usta Draco lizały, pieściły i ssały penisa Harry'ego tak, że chłopak czuł za zaraz wybuchnie, dosłownie.

- Ja zaraz... - wychrypiał.

Lecz Draco nie przestał. Teraz zaczął ssać bardziej entuzjastycznie: sunął ustami w górę i w dół pieszcząc przy tym ręką napięte jądra. Gdy Harry zbliżał się do wielkiego finału, Draco korzystając z okazji wsunął w wejście kochanka delikatnie palec. Czekając aż mięśnie lekko ustąpią, zaczął nim ruszać, zginając go i obracając by jak najmniej boleśnie rozciągnąć chłopaka. Członek w ustach blondyna zadrżał i wypuścił soki wprost w jego wilgotne usta, a mięśnie Harry'ego zacisnęły się na palcu Draco. Gdy chłopak uporał się z nasieniem w ustach, spojrzał na spazmatycznie oddychającego bruneta, który leżał z przymrużonymi oczami i błogim uśmiechem na twarzy.

- Jak było? - zapytał Draco nadal pieszcząc wnętrze bruneta i w między czasie dorzucając pozostałe palce.

- O Merlinie, jeszcze nigdy tak się nie czułem. - Westchnął brunet instynktownie rozszerzając nogi i samemu się nabijając na palce.

Gdy chłopak według Draco był gotowy, wyjął z niego delikatnie palce z zamiarem naprowadzenia członka na wejście, lecz został nagle pociągnięty tak, że teraz leżał pod Harrym. Chłopak widząc zdezorientowanie Draco, pochylił się nad nim do szybkiego pocałunku. Chwycił twardego członka i celując nim do swojego wejścia, naparł na niego biodrami. Zakwilił gdy męskość zaczęła rozpychać jego wnętrze.

- Nie, Harry, przestań. Będzie cię bolało. - Już chłopak chciał chwycić bruneta za ramiona, gdy niespodziewanie jego ręce zostały magicznie przywiązane do wezgłowia łóżka.

- Teraz twoja kolej na przyjemność. - Harry uśmiechnął się, pochylił lekko do przodu, musnął ustami policzek Draco i powoli usiadł, biorąc w siebie więcej penisa chłopaka.

Harry pisnął pod wpływem bólu jaki go nagle ogarnął, lecz mało go to obchodziło. Chciał by Draco też czuł się tak jak on kilka chwil temu. Unosił się powoli i opadał za każdym razem przyjmując więcej i tak sporej męskości. Ból nadal był, lecz z każdą chwilą coraz mniejszy, aż w końcu został przyćmiony przez napływającą przyjemność wraz z ciepłem penetracji. Draco swoją własną magią sprawił, że ręce jego zostały uwolnione i teraz położył je na biodrach chłopaka głaszcząc je kciukami.

- W porządku? - szepnął i spojrzał zmartwiony na bruneta, który na znak przyjemności zatoczył kółka biodrami.

- Tak - wychrypiał. - Jest świetnie.

I teraz Harry zaczął powoli wznosić się i opadać na erekcję Draco, za każdym razem jęcząc gdy przypadkiem czubek męskości w swoim wnętrzu uderzał we wrażliwy punkt. Harry coraz szybciej ujeżdżał Draco jęcząc intensywnie. Z przyjemności odrzucał głowę do tyłu, a blondyna uderzyło to jak pięknie Harry wyglądał, gdy brał w siebie jego członka. Zbliżając się już do końca brunet sięgnął do swojego na powrót twardego członka. Widok jaki Harry reprezentował sobą sprawił, że Ślizgon nie mogąc się powstrzymać, wstał i chwycił Harry'ego w ramiona. Jedną rękę owinął wokół talii chłopaka i drugą ścisnął pośladek rozwierając bardziej wejście. Brunet za to jedną ręką nadal siebie pieścił, a drugą owinął wokół ramienia Draco. Tak spleceni kochali się intensywnie. Harry nadziewając się na Draco, a Draco wychodząc Harry'emu na spotkanie sprawiał, że penetracja była głębsza. Gryfon już na skraju orgazmu zacisnął mięśnie wokół erekcji Draco i rozlał się we własną dłoń. Chwilę po tym blondyn wbijając się szaleńczo w bruneta jeszcze kilka razy również doszedł, o wiele bardziej intensywnie niż poprzednim razem gdy się kochali. Teraz ich ramiona ułożyły się tak, że byli do siebie ciasno przytuleni. Nierówne oddechy i szalejące bicia serc wydawały się zanosić echem po pokoju. Chłopcy spoceni, brudni od nasienia Harry'ego, siedzieli nieruchomo. Po kilku minutach brunet poruszył się i jęknął z bólu. Ślizgon chwycił kochanka pod boki i delikatnie uniósł tak, by móc z niego wyjść. Gdy brunet został uwolniony z uścisku, został od razu położony na łóżku i przykryty grubą kołdrą, która po zetknięciu z nagą, rozpaloną skórą przyjemnie chłodziła. Chwilę później również Draco wszedł pod przykrycie, biorąc kochanka w ramiona i przytulając się do pachnących potem włosów. Oddechy chłopaków powoli wracały do normy.

- Jesteś niemożliwy - szepnął Draco głaszcząc chłopaka po plecach, który na tą czynność zamruczał jak najprawdziwszy kot.

- Ważne, że było ci dobrze. - Westchnął Harry pocierając nosem o tors blondyna.

- I to jak. - Westchnął również Draco na wspomnienie ujeżdżającego go Harry'ego. - Żebyś wiedział jak seksownie wyglądałeś.

- Przestań - powiedział cicho i Draco mógł przysiąc, że chłopak się rumieni.

To było ciekawe zachowanie. Harry bez przymrużenia okiem nadział się na niego, a gdy słyszy, że wyglądał seksownie to się rumieni. Nie dało się pojąć umysłem, że ten chłopak zaledwie wczoraj pierwszy raz doznał takich rozkoszy. To aż gryzło się z jego dzisiejszą eskapadą. Chłopak nawet nie wiedział jak bardzo przez to stał się pociągający. Gdy tylko znajdował się w pobliżu Draco, to aż rozsiewał wokół siebie feromony, na które zapewne niedługo zacznie reagować cała społeczność szkolna. A do tego Draco dopuścić nie miał zamiaru.

- Zdrzemnijmy się chwilę i pójdziemy na kolację, dobrze?

- Mmm... - mruknął Harry już prawie śpiąc.

- Nikomu cię nie oddam - powiedział Draco we włosy swojego kochanka.


*** 

Chłopcy obudzili się po kilku godzinach i zdali sobie sprawę, że kolacja zaraz się zacznie. Wzięli wspólną kąpiel, nie szczędząc sobie przy tym pieszczot. Ubierając się powoli, cały czas albo się dotykali, albo całowali jakby było im mało swojej bliskości. W pełni ubrani wyszli z pokoju, przeszli przez Pokój Wspólny i idąc przez korytarz śmiali się. Z tego, że teraz nie mogliby już funkcjonować bez siebie nawzajem i z tego, że Dumbledore wybrał całkiem wygodne łóżko.

Kiedy Harry razem z Draco wszedł do Wielkiej Sali na kolację, nadal się śmiejąc, zapadła cisza. Cisza niezmącona niczym innym jak śmiechem dwóch chłopców. Gdy chłopcy zamilkli, spojrzeli zdezorientowani na uciszonych uczniów, którzy otwarcie się na nich gapili. Teraz już ze zmarszczonymi brwiami ruszyli do swojego stołu, gdzie inni posłusznie zrobili im miejsce, co było trochę dziwne, bo zawsze wchodząc ostatni, nie mieli zbytnio jak usiąść, a skrawki miejsca jakie przyuważyli zostawały od razu zajmowane. Posłusznie usiedli, a przed nosem Harry'ego została rzucona gazeta - Prorok Wieczorny - wydanie specjalne. Harry podniósł wzrok na osobę, która dała mu gazetę i się wielce zdziwił, widząc uśmiechającego się Blaise'a Zabiniego.

- Nieźle, Potter - powiedział tylko i klepnął go w ramię, co było szokiem dla niego samego jak i praktycznie całej szkoły.

Brunet starając się zrozumieć czym zasłużył sobie na uznanie Ślizgona, spojrzał na pierwszą stronę gazety, gdzie nad jego wielkim zdjęciem jego samego raził nagłówek:

Harry Potter - Chłopiec-Który-Zabił? 

Harry przejechał wzrokiem po artykule i myślał, że jego serce przestanie bić, gdy spojrzał na zdania: "Dziś rano otrzymaliśmy anonimowy list, w którym otrzymaliśmy informacje, iż Harry Potter przyznał się do zabójstwa Bellatrix Lastrange dnia 2 października w Wielkiej Sali w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart, gdzie chłopak odbywa nauki. Harry Potter, prawdopodobnie użył zaklęcia uśmiercającego na jednej ze zwolenniczek Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać, w celach obronnych. Czy chłopiec zostanie osądzony, za morderstwo? Czy może otrzyma Order Merlina, za swoje męstwo?". 

Chłopak odetchnął głęboko i odłożył gazetę na blat stołu lekko trzęsącymi się rękoma. Zastanawiał się, czy coś powiedzieć, czy może wyjść i uciec.

- Utrapienie - mruknął przyjmując obojętny wyraz twarzy, którego ostatnio ciągle się uczył.

- Tak jak myślałem... tylko stawiałem, że to się stanie jutro - mruknął Draco z posępną miną otrzymując dodający ulgi niepewny uśmiech Harry'ego.

Dłoń bruneta przesunęła się niezgrabnie po włosach, starając się ukryć zdenerwowanie jakie go nagle ogarnęło, gdy cisza się przedłużała. Nagle poczuł ciepło na kolanie i zdał sobie sprawę, że to Malfoy, który nachylił się do niego szepcząc:

- Nie martw się. - Chłopak kiwnął głową, przybrał niewzruszony wyraz twarzy i odezwał się.

- No tak. Zabiłem. - Zrobił wymowną pauzę i odwrócił się w stronę stołu prezydialnego, gdzie Dumbledore wyczekiwał na kolejne słowa, a Snape patrzył na niego w szoku. - Czy ktoś tutaj obecny, ma mi za złe pozbycia się tej kobiety?

Przebiegł wzrokiem po Sali i dopiero zdał sobie sprawę, że stoi. Jedna ręka uniosła się w górze, a Harry zdziwił się rozpoznając jej właścicielkę.

- Tak, Hermiono? - zapytał chłopak uprzejmie, ukrywając za maską obojętności zdenerwowanie.

- To jest złe, Harry - szepnęła i otrzymała co najmniej tuzin zdziwionych spojrzeń. Dziewczyna nie przejmując się tym mówiła dalej. - Nikt nie ma prawa odbierać komuś życia.

- Masz całkowitą rację. To jest złe - odpowiedział Harry, a Ślizgoni za nim zaśmiali się. - Ale czy mogłabyś to powiedzieć naszej kochanej Bellatrix? - uśmiechnął się krzywo. - A no tak, nie możesz. Więc może zapytaj samego Voldemorta, czemu zabija, co? Zdajesz sobie sprawę z bezsensowności swoich własnych słów? Zgadzam się, że zabijanie ludzi jest złe, ale czy także złe jest zabijanie morderców? - Zrobił stosowną przerwę i podjął wątek dalej: - Sądzę, że nie. Tacy ludzie nie mają prawa żyć, a ja pokażę, że nie ma dla nich wybaczenia.

- A żałujesz, co zrobiłeś? - odezwał się głos ze strony stołu Krukonów.

- Będziesz zabijał złych, ale czy po zabijaniu sam nie stajesz się zły?  - dodał swoje pytanie inny uczeń.

- Nie, nie żałuję i to zależy od siły charakteru. Potrafię się oprzeć Imperiusowi, przeżyłem klątwę zabijającą, poczułem na własnej skórze zaklęcie Cruciatus i nadal tu jestem. Uczę się, żyję, czuję. Tak samo jak każdy z was. Nie jestem zły i nigdy nie będę, a wiecie dlaczego? - Odpowiedziała mu cisza, więc kontynuował: - Bo ja nie czerpię przyjemności z zabijania, nawet jeśli to był nasz wróg. I myślicie, że jak mam pokonać Voldemorta? Mam rzucić na niego Petrifikus Totalus czy może Tarantallegra? "Nadejdzie czas, gdy będziemy musieli wybierać między tym co słuszne, a tym co łatwe", prawda profesorze?

- Zgadza się Harry - mężczyzna uśmiechnął się ciepło i kiwnął głową jakby na potwierdzenie swoich słów.

- Ja już wybrałem swoją drogę, mimo że zostało mi z góry powiedziane co mam robić. Głupotą jest walczyć z przeznaczeniem. Ono zawsze nas dopadnie i to w chwili, w której najmniej byśmy się tego spodziewali.

Harry usiadł i zaczął nakładać sobie jedzenie, gdy jego opaska, którą dostał od pani Pomfrey, zaczęła go łaskotać i świecić na czerwono. Otrzymał wiele mówiące spojrzenie blondyna i kiwnąwszy głową zaczął jeść.

- Świetnie sobie radzisz ze stresem, Harry - mruknął Malfoy tuż przy uchu chłopaka. - Jestem z ciebie dumny.

- Dzięki. - Chłopak uśmiechnął się lekko zawstydzony.

Nagle sala, która cały czas była dziwnie cicha wybuchła oklaskami, a gdy Harry uniósł głowę zaintrygowany, zobaczył, że wszyscy patrzą się na niego i wszystkie wiwaty były skierowane... do niego. 

~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że rozdział jest okej. Ten widget "Tekst" mnie niebywale denerwuje. Raz działa, a raz nie... 
Zachęcam do komentowania i wytykania mi błędów, bo ciężko mi je samej znaleźć. Jeden znajdę, a drugi będę szukać latami :D.
Pozdrawiam!

10 komentarzy:

  1. a błędów było zaskakująco mało :D wypatrzyłam tylko jedno albo dwa powtórzenia :) nawet nie wiesz, jak wdzięczna jestem za ten rozdział! miałam bardzo ciężki dzień, a tu na koniec taka niespodzianka w postaci nowego rozdziału! nie sądziłam, że tak wspaniale poprowadzisz dalej tą sprawę z zabójstwem. Cieszę się, że uczniowie stoją za Potterem. Dla mnie niestety znowu za krótko, ale cóż, na to już nic nie poradzimy :) tekstu jest dużo, ale się czyta naprawdę bardzo szybko.
    cóż, jakoś niezbyt rozbudowany ten mój komentarz. No nic, następnym razem coś więcej Ci napiszę ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dumbledore wie o wszystkim i o wszystkich zupełnie wszystko. Niebywały facet.. aż w pewnych momentach przerażający. Nie wiem czy chciałabym mieć z nim do czynienia. Wszechwiedza podobno jest niebezpieczna. No Harry i Malfoy się rozkręcają. Nieźle... oby tak dalej. A teraz zupełnie z innej beczki. Oglądałam ostatnio CLOSET LAND z Rickmanem. Jeśli nie widziałaś tego filmu to polecam... zwala z nóg..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No obejrzałam film i szczerze powiedziawszy nie wiem, co mam o nim myśleć. Ogólnie wiem, że to co tam się działo zdarza się na prawdę, ale... brak mi słów. A Alan jak zawsze zagrał epicko i tak...prawdziwie. Ten film dał mi wiele do myślenia.

      Usuń
  3. Też mam ostatnio problemy z tekstem, a zwłaszcza przy tym dłuższym. No cóż, trzeba sobie jakoś radzić :)
    Rozdział na prawdę fajny, a konfrontacja Harrego z uczniami dobrze ujęta. Wsparcie ze strony Draco fantastyczne :) No, i oczywiście napis nad drzwiami do ich wspólnego pokoju, cudo. Błędów nie było za wiele i dobrze czytało mi się całość.
    Życzę weny i Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja pierwsza wizyta na tym blogu i już pozytywne wrażenia :D Sceny "łóżkowe" bardzo fajnie Ci wychodzą, czyta się lekko i bez obrzydzenia, a już tzw. gra wstępna między Harrym a Malfoyem to po prostu sam miód! Co prawda można by zastosować więcej różnorodnych określeń zarówno na samych bohaterów ("blondyn" i "brunet" w zbyt dużym nagromadzeniu mogą powodować pewną monotonię) jak i ich anatomię :D ale i tak jest dobrze.
    Na moim blogu też była planowana scena miłosna Harry/Draco, ale po przeczytaniu Twoich wątpię, czy uda mi się stworzyć coś równie ciekawego przy mojej niechęci do szczegółu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wskazówki i witam w moich skromnych blogowych progach :).

      Usuń
  5. W takiej chwili, no!
    No i co z tego, że nie mam tej 18, ale rozdział i tak przeczytałam :) Wiesz ja tutaj się zastanawiam jak ci to wychodzi, że teksty, które piszesz z wielką trudnością są takie świetne? :) Chodzi mi o sceny łóżkowe.
    Jejuniu, coś mi tutaj nie pasowało, ale nie pamiętam co. Rozdział przeczytałam w piątek a komentuję dopiero dzisiaj. Ja wiedziałam, że nie napiszę komentarza zaraz po przeczytaniu, ale nie mogłam się powstrzymać.
    O! Przypomniało mi się. Gdzie się podział Felix? Jestem ciekawa czy napiszesz o jego reakcji na tą cała sprawę i tabliczkę na drzwiach. :)
    Potter-Malfoy dla mnie lepiej jest na odwrót :D
    Końcówka jest za mądra dla Pottera :P Nasz mały Pottuś, który ciągle wpadał w śpiączki dorósł hahah Nie mogłam się powstrzymać
    Pozdrawiam, weny życzę i zapraszam na moje blogi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O boze to bylo boskie dobra ja reszta zajme sie jutro wlasnie Cas przyszedl calusy i papatki

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    ha bardzo siebie obaj pragną, a ta tabliczka? Kiedy był ślub? Czyżby państwo młodzi nic o nim nie wiedzieli... Harry świetnie poradził sobie z ta informacją... a Severus boskie...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej,
    wspaniale, bardzo pragną obaj siebie, a ta tabliczka... kiedy był ślub? państwo młodzi nic o nim nie wiedzieli? a Harry bardzo dobrze sobie poradził z tą informacją... a Severus boskie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń

Harry Potter Magical Wand Harry Potter Chibi Draco Malfoy Harry Potter Glasses