piątek, 1 listopada 2013

Rozdział 29

W swoim gabinecie w lochach, Mistrz Eliksirów spojrzawszy na swoje biurko uśmiechnął się pod nosem widząc na nim przygotowane, niezapowiedziane testy na następną lekcję. Już się cieszył mogąc zgnębić Gryfonów, którzy jakimś cudem dostali się na jego lekcje, ale prócz nich jest jeszcze... Potter. Dzieciak, który został przyjęty na zaawansowane eliksiry z warunkiem, że się wykaże, lecz Severus sądził, iż to jest całkowicie niemożliwe, a lepsze oceny chłopaka (które mężczyzna niechętnie przyznawał) były tylko nadzwyczajnym połączeniem zbiegu okoliczności i szczęścia. To wręcz się gryzło z charakterem byłego Gryfona. Bohater od siedmiu boleści, łamiący zasady jak zapałki nie może - kategorycznie nie może - być dobry w eliksirach!

"Dobry" humor Snape'a prysnął niczym bańka mydlana, bo zaczął się obawiać tego co będzie musiał napisać na sprawdzianie Pottera, gdy te zbiegi okoliczności tak naprawdę zbiegami okoliczności nie były. Ale co ze stronniczością Severusa? Mężczyzna zawsze faworyzował Ślizgonów ze względu na to, ze nikt tego nie robił... a Potter? On teraz był faworyzowany przez wszystkich! Chwila, chwila... To, że Severus był opiekunem Slytherinu nie znaczyło, że będzie pochwalał Pottera - Gryfona z krwi i kości! Ponowne przydzielenie chłopaka można całkiem logicznie wytłumaczyć. Z zachowania Potter wydawał się być prawdziwym Wężem, co było dziwne, bo nie można dostrzec - tak jak Snape myślał - udawania. 

Severus wstał zza biurka i gniewnym ruchem schował testy do pierwszej lepszej szuflady, z zamiarem zabrania ich po śniadaniu. Złość mężczyzny spotęgowała się kiedy usłyszał delikatne pukanie do drzwi. Zastanawiał się, co za idiota może zawracać mu głowę z samego rana. Otworzył drzwi i zobaczywszy w nich Pottera uśmiechnął się w duchu na trafność swojego stwierdzenia.

- Cze...

- Dzień dobry, panie profesorze. Możemy chwilkę porozmawiać? - Już Severus miał go zmieszać z błotem i zatrzasnąć drzwi przed nosem za tak bezczelne przerwanie, lecz odłożył to na potem, gdy zobaczył dziwny, zacięty wyraz twarzy chłopaka.

- Czego chcesz? Powinieneś iść na śniadanie, Potter. - Mężczyzna odsunął się od wejścia i pozwolił chłopakowi wkroczyć do swojego gabinetu.

Chłopak przemierzył szybko pomieszczenie i prawie stojąc przy biurku odwrócił się. Spojrzał hardo na mężczyznę nadal stojącego nieopodal drzwi i skrzyżował ręce na piersi nawet nie wiedząc jaką wymowę ma ten gest. Szczerze powiedziawszy to Harry był pełen wątpliwości, chciał wypytywać nauczyciela i do tego samego Severusa Snape'a - najbardziej znienawidzonego nauczyciela w Hogwarcie i śmierciożercę - mając zaledwie ślad informacji na temat jakiejś władzy Voldemorta nad nim.

- Profesorze, mi się wydaje, że coś kiedyś słyszałem, ale potem jakby o tym zapomniałem, a teraz znowu to pamiętam. Może to mi się śniło czy coś, ale jestem prawie pewien, że to była rozmowa pana z jakąś kobietą... o mnie - wyrzucił z siebie Harry zastanawiając się czy to co powiedział, było chociażby trochę zrozumiałe. - Dlatego chciałem pana zapytać, czy pan wie o czym była mowa i kim była ta kobieta?

- I niby dlaczego miałbym ci o tym mówić, Potter?

- Dla mojego dobra...? - podsunął chłopak, lecz wiedział, że to było głupie. Profesor miał rację, nie było żadnego powodu dlaczego miałby powiedzieć coś, co by chłopakowi pomogło. - Tak... pan nie ma żadnego powodu, żeby... To może ja lepiej już pójdę.

Chłopak ruszył do drzwi i już sięgał do klamki gdy cichy głos profesora dobiegł jego uszu.

- Już widziałeś tę kobietę i powinieneś być cały czas czujny. - Głos mężczyzny był tak cichy, że stwierdzenie, że to tylko szum wiatru, nie mijałoby się zbytnio z prawdą.

Chłopak odwrócił się zdziwiony, lecz mężczyzna wyglądając na zamyślonego, opierał się o biurko nawet na niego nie patrząc. Harry nie mógł oprzeć się wrażeniu, że pierwszy raz widział swojego profesora od eliksirów w takiej pozie. Zamyślony mężczyzna po długiej chwili podniósł wzrok i napotykając zielone spojrzenie byłego Gryfona przypomniał sobie, że chłopak nadal tu był i się na niego gapił. Severus był świadom tego, że teraz zachował się jak nie on sam, ale co mógł poradzić gdy znając odpowiedź na pytanie chłopaka, chciał odpowiedzieć, a wprawdzie nie mógł? Przeklęty Albus! Gdyby nie jego zakaz to teraz nie czułby się winny i... w gruncie rzeczy nawet nie rozumiał dlaczego tak się czuł. To pewnie przez Czarnego Pana, który ostatnio nie ukazywał żadnych znaków aktywności, jakby planował coś wielkiego. Tak, to na pewno o to chodziło. Snape jak każdy normalny człowiek martwił się o rzeczy ważne dla niego samego, nie przywykł zaś do martwienia się o rzeczy innych, a co dopiero o samych ludzi.

- Długo masz zamiar tak tu sterczeć? - zapytał starszy czarodziej nadal opierając się o biurko i patrząc w nieobecne oczy chłopaka, a ironia aż się lała z jego słów.

Potter jakby otrząsnąwszy się z głębokiej zadumy uśmiechnął się lekko i odwrócił się w stronę drzwi. Z ręką na klamce powiedział:

- Profesorze, radziłbym mieć oko na tego, który mi to zrobił. Ja zrobię to samo.

Chłopak wyszedł, a Severus ze zmarszczonymi brwiami zaczął analizować słowa chłopaka, starając się zidentyfikować w myślach osobę, o której wspomniał. Osób, które cokolwiek zrobiły Chłopcu-Który-Przeżył było na pęczki, lecz wnioskując z formy wypowiedzi chłopca, na starcie możnaby wyeliminować kobiety. Z ciężkim westchnieniem, mężczyzna wstał i również udał się na śniadanie. Omijanie posiłku tylko dlatego, że pewien głupi były Gryfon rzucił zdaniem jak rebusem, było dla niego nie do pomyślenia. Mężczyzna wpadł na pomysł małej modyfikacji testu dla szóstej klasy Gryfonów i Ślizgonów, który zaplanował na dzisiaj. Żwawym krokiem ruszył w stronę Wielkiej Sali, w której uczniowie tłocząc się czekali, aż pojawi się jadło, które da im energię i siły na naukę nowych rzeczy (albo chociażby stwarzanie pozorów słuchania i notowania na lekcjach, a zwłaszcza na eliksirach). Wkraczając do sali zdziwił się niezmiernie, gdy Potter, niczym nie skrępowany opierał się o ramię Draco szepcząc mu przy tym słowa, na które blondyn różnie reagował: śmiał się, marszczył brwi w zastanowieniu i nawet rumienił. Widząc taką grę emocji na twarzach dwóch chłopców, a zwłaszcza Draco, Snape nie mógł powstrzymać małego - nawet nie ironicznego! - uśmiechu. Na nieszczęście w jego stronę patrzyło kilku uczniów z różnych domów, którzy widząc tę zmianę zamarli wpół ruchu, albo idąc potykali się zaskoczeni. Mężczyzna postanowił to zignorować i w końcu odpowiedział na zaczepkę McGonagall.

- Czegoś ważnego potrzebujesz ode mnie Minerwo, czy może tylko skrawka mojego rękawa?

Kobieta nawet nie zauważyła kiedy złapała mężczyznę za rękaw tuż przy dłoni. Pospiesznie cofnęła rękę ukrywając zawstydzenie.

- Nie odpowiadałeś jak do ciebie mówiłam, Severusie.

- Ach, tak?

- Tak. Pytałam, czy coś dobrego się wydarzyło, że jesteś dzisiaj taki radosny?

- Ja radosny? Nonsens. - Weź tu się człowieku uśmiechnij i ludzie myślą żeś wygrał milion galeonów!, prychnął do swoich myśli. - Wygrałem milion galeonów.

- Naprawdę? - kobieta wyraźnie ożywiła się.

- Nie. - Uśmiechnął się ironicznie i zabrał za jedzenie, które całkiem niedawno pojawiło się na stołach.

Mężczyzna sięgnął po swoją ulubioną sałatkę, nałożył jej trochę na talerz i biorąc także kilka suchych tostów zaczął jeść, lecz nie dane mu było zbyt długo cieszyć się wyśmienitym posiłkiem jaki spożywał.

- Masz dziwne upodobania kulinarne, Severusie. Sałatka warzywna z tostami?

- Przyjęłaś sobie za punkt honoru denerwowanie mnie z samego rana? - zapytał gdy przełknął kęs tosta. - Mogę być trochę zły na lekcji, którą zaraz mam z... pomyślmy chwilę... ach tak!... z twoimi Gryfonami. Ile odebranych punktów sprawi, że się zdenerwujesz? Postaram się dostosować.

- Severusie Snape'ie, jesteś niemożliwym, zgorzkniałym człowiekiem - a słysząc słowa mężczyzny: "I kto to mówi", dodała gniewnie: - Współczuję kobietom, które przebywają w twoim pobliżu.

- Mówisz o sobie? Bo kobiety i nie tylko kobiety - mruknął cicho - które przebywają zazwyczaj w moim pobliżu, mówią zupełnie co innego.

- C-co? - Kobieta spąsowiała i odwróciła wzrok od intensywnie czarnych tęczówek kolegi. Mężczyzna sobie z niej żartował, a ona nie miała nic na swoją obronę. Zdała sobie sprawę, że powiedzenie, iż najlepszą obroną jest atak, nie działało tak jak powinno, gdy się było w obecności Severusa Snape'a. Zrezygnowana spojrzała kątem oka na mężczyzną, który na powrót wrócił do jedzenia i wstała.

Mężczyzna patrząc na wychodzącą w pośpiechu kobietę, nie mógł nie pozwolić swoim ustom wygiąć się w uśmiechu, tym razem ironicznym. O tak, dzisiejszy dzień może być ciekawy.

***

Harry, w drodze do sali eliksirów z Draco u boku, mijał Gryfonów, których znał i szanował oraz swoich byłych przyjaciół. Kilkakrotnie się zastanawiał dlaczego odrzucił przyjaźń Malfoya, który był dla niego taki dobry, a przyjął Weasleya, który odwrócił się od niego wtedy, gdy wszystko zaczęło się sypać i zmierzać w kierunku, o którym istnieniu nawet nie był świadom. On sam jako Ślizgon, może nie został przyjęty z otwartymi ramionami, ale chociaż współdomownicy starali się nie wchodzić mu już więcej w drogę. Co by było, gdyby nie kłócił się z Tiarą Przydziału i ta by go od razu, w pierwszym roku przydzieliła do Śligonów? Czy by to wszystko zmieniło? Zapewne tak. Może nie miałby zbyt wielu przyjaciół przez jego wrodzoną uczciwość i skromność, ale miałby przy sobie Draco o wiele dłużej.

- O czym tak myślisz? - Szturchnął go w ramię Malfoy, gdy usiedli w jednej z tylnych ławek

- O tym co by było, gdybym pozwolił w pierwszej klasie Tiarze przydzielić mnie do Slytherinu.

- A miała taki zamiar? - zapytał niedowierzająco, a widząc przytaknięcie chłopaka dodał: - Więc czemu się nie zgodziłeś na Slytherin?

- Bo Weasley, który ze mną siedział w pociągu nagadał mi bzdur, że trafiają tam uczniowie, który w przyszłości będą złymi ludźmi, ale dopiero niedawno zdałem sobie sprawę, że nie można wrzucać ludzi do jednego worka. Tak... moja naiwność nie zna granic.

- Niewinność też - mruknął mu blondyn do ucha i sprawił, że brunet zarumienił się wściekle. - Wiesz jak niewinnie wyglądasz gdy leżysz pode mną nagi, z szeroko rozstawionymi nogami i proszący bym nie przestawał?

- Draco! - syknął brunet i nadepnął mu na stopę, ale blondyn mimo bólu zdążył go pocałować zanim drzwi do klasy otworzyły się i wpadł przez nie Severus Snape we własnej osobie.

- Na biurkach zostają jedynie pióra z kałamarzami, reszta wraca do toreb. Zrobimy sobie mały teścik. - Mężczyzna mówiąc "teścik" miał na myśli prawie egzamin z ilością pytań przewyższającą liczbę osób w klasie, ich piór i kałamarzy razem wziętych. A osób w klasie było koło trzydziestu.

Po chwili mężczyzna machnięciem różdżki sprawił, że testy poderwały się z biurka i pofrunęły do każdego ucznia.

- Osoby, które odpowiedzą na większość tych pytań poprawnie, zostaną przyjęte na dodatkowe lekcje eliksirów i w rezultacie tego będą mogły się starać o tytuł Mistrza z tejże dziedziny, a teraz nie przedłużając... - Kiwnął głową na znak rozpoczęcia pracy nad testem.

Po chwili jedna z osób z Gryffindoru podniosła rękę.

- Słucham, Brown?

- Te pytania są trudne! Odpowiedzi na większość z nich nie znajdują się w naszym podręczniku.

- Pomieszczenie zwane biblioteką nie jest ci obce, prawda? To taka sala wypełniona książkami z możliwością wypożyczenia ich. Minus pięć punktów od Gryffindoru za przeszkadzanie innym, skłonnym do nauki uczniom, w pisaniu testu.

Ku zadowoleniu Harry'ego duża część pytań posiadała cztery warianty odpowiedzi i trzeba było wybrać jedną z nich. Inne zaś pytania dotyczyły koloru danego eliksiru w różnych etapach ważenia i jak sprawić, by kolor wywaru się zmienił bez zmiany właściwości. Ostatnim, najtrudniejszym zadaniem było krótkie opisanie co to jest korzeń waleriany, gdzie można go znaleźć, do czego jest używany i jak zmieniają się jego właściwości w danych eliksirach.

Harry dziękował w duchu, że postanowił w wakacje wziąć się za naukę. Ten test naprawdę był trudny, a zdolność odpowiedzi na wszystkie pytania poprawnie była prawie niemożliwa, nawet dla Hermiony, jak zauważył. Spojrzał na dziewczynę i zauważył, że gryzie końcówkę pióra co było jednoznaczne z tym, że nie jest pewna odpowiedzi lub głęboko się nad nią zastanawia. Sam skupił się na swoim pergaminie i zaczął zaznaczać odpowiedzi, które wydawały się prawidłowe. Zostawiając sobie na koniec pytania o kolory eliksirów, wziął się za opis korzenia waleriany. Swoim koślawym pismem nabazgrał wszystko co wiedział na ten temat i wrócił do zadań z kolorami (jakkolwiek to nie brzmi).

Koniec lekcji nastał stanowczo za szybko dla co poniektórych osób a zwłaszcza Hermiony, której ruch ręki znacznie przyspieszył, gdy inny wstawali oddać swoje wypociny, nazywane testami. Dla dziewczyny nie może nawet zabraknąć kropki nad i, a wszystkie informacje muszą być na swoim miejscu zupełnie jak w książce.

- No, mam nadzieję, że nie obleję tego testu - mruknął Harry wracając do swojej ławki, przy której czekał już na niego blondyn.

- Daj spokój, idzie ci coraz lepiej z eliksirów.

- Bo mam dobrego korepetytora. - Brunet uśmiechnął się półgębkiem. - Nie ważne, że większość naszych lekcji odbywała się w łóżku.

- Jakoś nie wydawałeś się tym zbytnio przejmować... można rzecz, że nawet było ci to na rękę.

- Przestań, bo to wszystko działa na moją wyobraźnię.

- A kto w tak... wyszukany sposób obudził mnie dzisiejszego ranka? Mówiąc, że byłeś zwarty i gotowy to niedopowiedzenie.

- A myślałem, ze to lubisz - prychnął Harry i został nagle zatrzymany przez przyciskającego go do ściany chłopaka.

- Oj żebyś wiedział jak bardzo, ale... obawiam się o twoją dolną partię ciała. Od twojego pierwszego razu robimy to prawie cały czas... prawie, bo gdyby nie lekcje to z pewnością by tak było. - Przybliżył się do bruneta i już miał sięgać jego ust, gdy usłyszał za plecami Pottera chrzęst. Nagle Harry ciągnąc za sobą Draco, wpadł do tunelu, który był tak stromy, że zjechali w jego dół jak na ślizgawce, mocno się przy tym trzymając. 

Chłopcy zjeżdżali tak chwilę i widząc światło przez sobą, napięli mięśnie szykując się na twarde lądowanie, lecz wielkie było jego zdziwienie kiedy trafili na wielki, miękki materac. Chłopcy niezdarnie odwinęli się ze spotu własnych kończyn i wstali rozglądając się bacznie. Byli w wielkim, czy nawet wręcz ogromnym pomieszczeniu. Całe było ozdobione i wyglądające na zadbane. Przeważającą częścią pokoju były regały z książkami, które wyglądały na odręcznie pisane. W pomieszczeniu znajdowały się nawet kanapy, fotele i stoliki, a wszystko by było piękne, gdyby... było jakiejś wyjście.

~~~~~~~~~~~~~~~
Dobra macie w końcu was rozdział! Mi się wydaję, że wyszedł kiepściuchno, ale może potem jak będę miała czas to poprawię. Proszę mi wypominać błędy i nie krępować się z pytaniami.
Oczywiście także zachęcam do głosowania w ankiecie.
Pozdrawiam!

12 komentarzy:

  1. Dzień doberek! :) dawno tutaj czegoś nie napisałam, ale już sie poprawiam. z góry przapraszam za błędy, pisze z tableta a on jest strasznie upart jeśli chodzi o poprawianie mnie.
    Polubiłam całkowicie i niezaprzeczalnie Snape'a ! jego odzyki i rozmowa z Minerwra to cud miód i orzeszki.
    Ta cała sytuacja z Gryfonami jest naprawdę dziwna. Niby nie ma takiej jawnej niechęci ale są mocni tylko w grupie i w gebie. Niby chcą odzyskać Pottera (jako atrybut czy przyjaciela?) a nic tak naprawdę robią w tym celu. Umieją go tylko wkurzyc, przeprosić a pózniej o wszystko obwiniac. Jak dla mnie to on wszyscy są warci. Pamietam jak na początku czytania po raz pierwszy HP strasznie sie wkurzałam na Gryfonow. Byli dla mnie tacy za dobrzy i strasznie naiwni. Harry w sumie też był taki na początku. U Rolwing dopiero w szóstej części widać w nim takiego Slizgona. Nie wyobrażam sobie Pottera już w pierwszych latach u węży. Nie pasował tam. I watpie by Draco by sie z nim przyjaznil, tak naprawdę od samego początku.
    Co do Felixa to facet działa mi na nerwy. Wiem, ze sie powtarzam, ale taka jest prawda. Cociaz ostatnio pisałam ci, ze mi go brakuje to jednak facet nie ma szans. I u Harry'ego i jako pozytywny bohater. Czy on niemjest podobny do Snapemw młodości? Nie wiem jakoś tak mi sie to skojarzylo. Może Felix ma jeszcze jakiś cel w tym wszystkim a tym nam go nie ujawnilaś? To byłoby ciekawe :D
    Ciekawi mnie tez co to za jaskinia. I jakie bedą wyniki przebywania tam chłopaków. Może po tej sielance stanie sie coś na radę strasznego? ;)
    Co do ankiety.... Zaglosowalam na ,,może być, ale...,, i to chyba idealnie oddaje moje zdanie. Czytałam jeden ff z męska ciąża i miałam mieszane uczucia. Dla mnie to konsekwencja bycia homoseksualistą... Brak możliwości dziecka z partnerem. I dla mnie nawet w świecie magii nie powinno to mieć miejsca. Ale według ciebie to kto miałby być w tej ciąży? Draco czy Harry?
    Dziękuje bardzo za komentarz :)
    Sciskam i weny życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. tak! wreszcie się doczekałam :D mimo tego, że napisałaś kiedy dodasz ten rozdział to i tak byłam tu codziennie :)
    Według mnie rozdział był tak dobry, jak i pozostałe. Snape w Twoim opowiadaniu całkowicie powala na kolana. Osobiście po każdej scenie z nim śmieje się jak głupia ;P Po prostu jakiś taki komiczny Ci on wychodzi, ale to dobrze.
    Szkoda, że nic specjalnie wielkiego się nie działo w tym rozdziale i dopiero koniec sprawił, że będę czekać na ciąg dalszy. Oczywiście, nie zrozum mnie źle, czytać bym czytała dalej, ale wydaje mi się, iż ten rozdział nie miał specjalnego wkładu w fabułę opowiadania, no chyba, że coś wymyślisz. Hmm, Mistrz Eliksirów Harry Potter? :P
    Co do ankiety, mam mieszane uczucia. Chciałabyś element męskiej ciąży wpleść do tego opowiadania? Mi tu niezbyt to pasuje.
    Dobrze by było, jeślibyś miała chwilę wolnego czasu i poprawiła błędy. Nie ma sensu Ci ich wypisywać, bo jest ich dość trochę, głównie pogubiłaś trochę liter i niektóre zdania są poprzekręcane albo nieco nielogiczne.
    Nowe rozdziały co dwa tygodnie, to naprawdę dołująca wiadomość, ale wiadomo, że nauka i obowiązki są ważne. Przy okazji, szkoła, czyli liceum? ;)
    Czekam na ciąg dalszy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liceum, klasa maturalna i tak, wiem, że błędów jest masa. Już chciałam przerwać pisanie tego opowiadania, ale zawsze coś mnie powstrzymuje przed tym. Pobawię się w betę nieco później.
      A z tą ciążą to tylko chwilowy kaprys po ciekawym ficku, to czy będzie tutaj ten wątek to nic pewnego, bardziej skłaniam się do odpowiedzi "nie", ale chcę znać wasze zdanie na ten temat, bo może w przyszłości...? Kto wie :D
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Będzie króciutko, ale zawsze coś.. więc ( tak... reguła, że nie można zaczynać zdania od więc to wymyślony mit, o czym się dowiedziałam w sumie już jakiś czas temu, ale tak właśnie teraz mi się przypomniało) Sev z jednej strony nie może za bardzo mówić i zdradzać szczegółów, a z drugiej strony widzę, że coś go nęci i korci, żeby jednak jakoś pomóc Potterowi. A to dopiero... świat się kończy, że Sev bez marudzenia i dobrowolnie coś napomknął o tej kobiecie. Minerwa oczywiście, gra rolę wścibskiej koleżanki z pracy i bardzo dobrze jej to wychodzi. Ale z ciętą ripostą Mistrza ripost nie ma żadnych szans. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Sorry, że dopiero teraz piszę ten komentarz, ale wczoraj nie miałam już na nic więcej siły. Rozdział, jak dla mnie dobry. Może nie wnosi zbyt wiele do głównej fabuły, ale dobrze mi się go czytało. Wymiana zdań pomiędzy McGonagall a Snapem zabawnie Ci wyszła. Test to niezła forma pastwienia się nad uczniami przez nauczycieli i Severius, jak widać z niej korzysta :) Sam koniec intrygujący. Zastanawia mnie co to za pomieszczenie i jak chłopcy się z niego wydostaną.
    Było trochę literówek i mam świadomość, że przy braku czasu są one zmorą dla osób piszących. Mi to jednak nie przeszkadzało i bez problemów przeczytałam do końca ten rozdział. Weny życzę i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wpadłam tu przypadkiem i zostałam... I chyba zostanę na dłużej ;) Przynajmniej na ile czas mi pozwoli ;)
    Sprawa pierwsza: Ja tu spać przez Ciebie nie mogę! Jak zaczęłam czytać, tak wszystkie rozdziały łyknęłam do 1 w nocy ;P
    Sprawa druga: Błędy. Są i mi znane, ale pozostaje mi pochwalić, bo widocznie jest ich coraz mniej na przestrzeni całego opowiadania i już praktycznie ich nie zauważam, a jest to zazwyczaj pierwsza rzecz jaką widzę;) Wyrabiasz się gratuluję :D
    Sprawa trzecia: Ze stylem jak wyżej. Na początku faktycznie coś nie szło i nie grało do końca. Weszłam z myślą o kolejnym blogu podobnym do innych, ale że go trochę jest to poczytam dla relaksu. Kolejne rozdziały przekonywały mnie jedynie coraz bardziej, jak mocno się myliłam :D
    Sprawa czwarta: Fabuła. Rajuniu, jeżyku... Jesteś genialna! I mogę tak długo ale nie będzie to nic konstruktywnego i wyłącznie się pogrążę, więc zostawie na następne rozdziały;)
    Uczepię się jeszcze postaci zanim skończę. Charakter Harry'ego pięknie oddany, zmiany w mroczniejszy ładnie uchwycone, Malfoy'owski podobnie wszelkie przemyślenia i zmiany ślicznie łapane, a ze Snapem to już przeszłaś wszelkie me oczekiwania. Minerva podobnie, jako że za często się nie pojawia, wystarczy jak jest. Jednak trochę ubolewam nad 'brakiem życia' Rona, Hermiony, Ginny, Zabiniego chociażby... Postaci pobocznych, które jednak są jakoś zaplątane w opowiadanie... Reszta ludzi jest dla Ciebie tylko tłem. Przyjaciele Harry'ego... gdzie Ron jeszcze uchodzi, ostatnio pokazany jak fajtłapa u pani Rowling, od czego już zdarzyło Ci się odbiegać (mamy przyjaciela, zostawił nas to się obraźmy) jednak wróciło, ale ok. Brak walki u Hermiony jednak zaczyna mnie już dziwić, chociażby, żeby pogadała z dawnym przyjacielem sam na sam... to Ginny, zabujanej w Wybrańcu już nie pojmuję, trochę nienatutralne dla mnie by odpuścić, bo on też się obraża (w tym wypadku za głupotę brata)... Może tak miało być, może inaczej wyjść nie chciało, nie wiem, ja tylko wyrażam swoje zdanie. Całość i tak mnie tu zatrzymała, czekając z niecierpliwością cóż to za niezwykłe pomieszczenie :D
    Pozdrawiam i życzę natchnienia,
    Erel

    OdpowiedzUsuń
  6. ocena została napisana :) zapraszam :)
    [teczowa-ocenialnia]
    pozdrowionka
    Luna-Mar Moon

    OdpowiedzUsuń
  7. uuuuahahahahahahahahaniuuuuuuunieniuuniauhehehehhehehehhewaaaaaaaaaaaa! *Q*
    ZNALAZŁAM DRARRY~! >D
    Biorę się do czytania >DDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  8. Teksty bardzo przyjemne, ale mam jedną uwagę odnośnie wyglądu. Może zmieniłabyś kolor czcionki tekstu głównego na bardziej kontrastowy? Oczy szybko się męczą, a przez to strona jest mało czytelna.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam,
    rozdział jest naprawdę fantastycznym Draco dowiedział się, że tiara miała Harrego przydzielić do Slytherinu, ale ten ją wybłagał,że chce być w Gryfindorze... mam nadzieję, ze ten test poszedł Harremu znakomicie, mam wrażenie z tych słów Harrego, ze przypomniał sobie coś więcej, ciekawe gdzie wpadli..
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej,
    rozdział jest fantastyczny, ocho Draco dowiedział się, że tiara miała Harrego przydzielić do Slytherinu ;) ale ten ją przekonał, że chce być w Gryfindorze... mam nadzieję, że ten test poszedł Harremu znakomicie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń

Harry Potter Magical Wand Harry Potter Chibi Draco Malfoy Harry Potter Glasses