niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 36

- Więc tak się sprawy mają... - Młody chłopak zaśmiał się. - Kto by pomyślał, że będą potrafili się z tym wszystkim tak skutecznie kryć?

Przyspieszył nieco kroku, by móc jak najszybciej oddalić się od tego miejsca. Od ponad godziny przebywał na zewnątrz, więc zdążył już lekko przemarznąć, a dodatkowo bolały go ramiona. Takie były skutki przebywania w animagicznej postaci. Transformacja w ptaka ma swoje plusy, ale latanie jest niezwykle męczące, a on dodatkowo musiał utrzymywać się w powietrzu przez cały czas trwania rozmowy. Ale czego się nie robi by móc się czegoś istotnego dowiedzieć? Tak, takie informacje były godne uwagi Czarnego Pana.

***

Korytarze w zamku były zapełnione uczniami, którzy wyglądali jakby byli poddenerwowani. Idąc korytarzem Harry, wraz z Draco, Hermioną i Ronem, nie mógł się powstrzymać od wzdrygnięcia, gdy usłyszał szepty mówiące o wzrastającej aktywności Śmierciożerców. Jego spekulacje wydawały się z tym sensie prawdziwe - Voldemort szykuje się do ataku. Chłopak nie rozumiał tylko dlaczego Mroczny Lord tak jawnie to pokazywał.

- Mógłby ktoś w końcu zacząć łapać tych Śmierciojadów. - Może jednak nie wszyscy załapali specyficzną wiadomość Gada. - Czytanie o tym, zaczyna być irytujące. Jak długo ma zamiar nam pokazywać, że ma moc?

- Ron, sądzę, że tu chodzi o coś innego... - odezwał się Harry. - Ale o tym będziemy rozmawiać u dyrektora.

- Uważasz, że on niedługo zaatakuje, prawda? - zapytał Draco nachylając się w stronę bruneta tak, by tylko on mógł usłyszeć.

- Dokładnie, tego się obawiam. - Chłopak złapał drżący oddech. - Boję się tej konfrontacji. Nie wiem czego się spodziewać... mnh - urwał, gdy jego usta zostały nagle zasłonięte innymi.

Blondyn pocałował lekko poddenerwowanego bruneta, który zaskoczony przyjemnym dotykiem warg partnera westchnął. Całujący się chłopcy zupełnie zapomnieli gdzie się znajdują i dokąd zmierzają. Harry w natychmiastowym odruchu zarzucił ręce na szyję Ślizgona i przysunął się bliżej nawet nie odrywając swoich ust od malfoyowych. Pocałunek był delikatny i na chwilę obecną powierzchowny, lecz niebywale czuły i mokry, pomimo tego, że jezyki nie uczestniczyły w czynnej akcji. Wargi tylko ocierały się o siebie niespiesznie sprawiając, że zaczęły przybierać bardziej intensywny kolor czerwieni. Gdzieś z boku chłopców słychać było wiele westchnień i szeptów.

- Czy oni powinni dawać taki pokaz? - zapytał Ron blady jak kartka papieru, gdy zauważył całujących się chłopców, lecz po chwili wypatrywania się jego policzki zaczęły przybierać kolor intenywnej czerwieni, jakby cała krew w jego ciele chciała się wtłoczyć za cienką skórą twarzy. - Hermiona? - Chłopak obrócił rozpaloną twarz ku swojej dziewczynie.

- Oni są tacy inspirujący. - Dziewczyna uśmiechnęła się lekko z równie mocno zaczerwienioną twarzą. - Popatrz na nich. Czy oni nie są seksowni?

- Jesteś pewna, że pytasz właściwą osobę? - Rudowłosy chłopak powiódł spojrzeniem po zebranych. Wszyscy patrzyli w skupieniu na chłopaków jakby zostali magiczne zaczarowani. A może tak właśnie było?

- Hej, Harry, Malfoy, jesteście pewni, że wasza magia nie wypływa?

- Możliwe, ale kogo to obchodzi - zachrypiał Potter, który był całowany na szyi. - A tak w ogóle co robisz w naszej sypialni?

- To jest korytarz i nie jesteśmy sami, Harry. - Wkroczyła do akcji Hermiona odzyskując rezon. - Chyba magiczne zahipnotyzowaliście cały korytarz.

- Jak? - zapytał Draco odrywając usta od pokrytej śladami szyi swojego partnera.

- Przypatrz się - powiedziała Gryfonka i spojrzała na wpatrujących się dokładnie w chłopców uczniów. Za jej przykładem poszli zainteresowani, którzy nie rozumieli tego co się właśnie działo.

- Finite Incantatem! - powiedział głośno były Gryfon i zauważył, że uczniowie wyglądali na zdezorientowanych. Chłopak zamrugał i spojrzał na swojego chłopaka, który miał podobną minę. - Czemu to się stało?

- Nie wiem, ale mam pewne podejrzenia. Chodźmy skonsultować się z dyrektorem - panna Granger kiwnęła głową jakby na potwierdzenie własnych słów. - A ty - wskazała palcem na Draco z dziwnym uśmiechem na ustach - nie całuj Harry'ego z taką pasją na środku korytarza.

- Nie twój interes, Granger - syknął Draco groźnie. I dziewczyna prawie by się przestraszyła, gdyby chłopak nie zrobił się czerwony. - To wina Harry'ego - burknął - jest zbyt słodki z tą jego skupioną miną - dodał ciszej.

Dziewczyna się zaśmiała, a sam Harry prychnął oburzony i odwrócił głowę zdeterminowany by nie pokazywać jakie wrażenie zrobiły na nim słowa Ślizgona, czyli starał się ukryć czerwoną z zawstydzenia twarz z głupkowatym uśmiechem. Ruszył przodem myśląc intensywnie nad tym wszystkim co się działo. Oczywiście Harry lubił być całowany, nawet znienacka, ale to co stało się z uczniami na korytarzu... było nieco dziwne i niepokojące. Chłopak nie wiedział czego znowu może się spodziewać po sobie, a raczej swojej mocy. Sądził, że i tak jego magia to jeden wielki granat, który nie wiadomo kiedy wybuchnie.

We czwórkę znaleźli się przed wejściem do gabinetu dyrektora i Hermiona otwierała już usta z hasłem na języku, lecz chimera, która zasłania wejście nagle odskoczyła, jakby wiedziała, że musi wpuścić przybyszy. Zaraz po tym weszli na kręte schody i Harry, który stał pierwszy, zapukał w drzwi.

- Proszę - rozległ się głos starszego mężczyzny. Gdy wszyscy weszli, mężczyzna wstał i machnięciem dłoni wyczarował dodatkowe krzesła. - Usiadźcie, moi drodzy.

Uczniowie posłusznie wykonali polecenie. Na dwóch pierwszych miejscach siedział Harry z Draco, a zaraz za nimi Ron z Hermioną.

- Przepraszam, że was wezwałem do siebie tak wcześnie rano, ale niestety czas nas nagli. - Mężczyzna spojrzał po uczniach i przytaknął, gdy zauważył ich skupione spojrzenia i jedno lekko zdezorientowane (Rona oczywiście). - Zanim przejdziemy do tych poważniejszych rzeczy, czy masz do mnie jakieś pytania, Harry?

- Owszem. Dlaczego ukrywał pan przede mną stan, w którym byłem? - Głos jakim chłopak to wymówił był szorstki z dozą słabo ukrywanego żalu.

- To jest, drogi chłopcze, kwestia, uzasadniona wieloma powodami.

- Czyżby? A mógłbym je poznać? - Brunet założył ręce i spojrzał hardo na dyrektora. Za jego plecami Hermiona syknęła ostrzegawczo: "Harry!". Słysząc to mężczyzna uśmiechnął się.

- Harry, gdybyś wiedział o tym wcześniej to mógłbyś źle zrozumieć intencje Draco. Musiałeś z własnej woli chcieć dopełnić więź.

- A potrafi pan sobie wyobrazić co musiał czuć Draco? - Zielonooki chłopak zaczynał się irytowałać.

- Wiem, że to nie było łatwe, ale ratowanie ciebie było naszym priorytetem.

- Tak, tak, priorytety - wypluł Harry patrząc z ukosa na swojego partnera, który starał się zachować powagę. - Niemniej jednak chcę panu podziękować - dodał po dłuższej chwili.

- Harry? - zapytała Gryfonka ze zdziwieniem.

- Nie mówię, że nie jestem zły na pana za ukrywanie przede mną dosyć ważnych rzeczy, ale dzięki panu mogę tu być razem ze wszystkimi. - Potter odetchnął głęboko i wymusił lekki uśmiech. - Gdy byłem w tej ostatniej śpiączce dowiedziałem się co się ze mną działo. Voldemort chce mieć nade mną kontrolę i nie ukrywam, że prawie mu się to udało.

- Jak to?! - do tej pory siedzący w ciszy Ron wykrzyknął.

- Gdyby nie zdjęcia pierścienia wiążącego...

- Wiążącego? - wtrącił pytanie blondwłosy Ślizgon.

- Tak wiążącego, a czemu się tak dziwisz?

- To nie był pierścień dopełniający więź?

- Poniekąd był, ale pierścień, czy w ogóle przedmiot, przekazany przez pośrednictwo nie może się stać tak od razu tym dopełniającym. Ja mu do niczego nie byłem potrzebny, on chciał mojej magii, ale nie mógł jej wziąć bez dopełnienia więzi. Więc miał plan.

- Plan? - zapytał starszy mężczyzna przeczesując swoją brodę i w skupieniu patrząc na chłopca.

- On chciał mnie posiąść w dosłownym znaczeniu tego słowa. - Młody Potter pozieleniał na twarzy i wzdrygnął się zauważalnie.

- Czekaj no chwilę! - wykrzyknął Malfoy starając się przetrawić usłyszane informacje. - On chciał do powstałej obustronnej więzi dodać trzeci element?! Przecież to oznacza...

- Tak, całkowite podporządkowanie się. Myślą i czynem. - Harry kaszlnął cicho. - Według niego, już jestem pod kontrolą, ale chce mojego dogłębnego poddania.

- Wiedziałem że Sam-Wiesz-Kto jest psycholem, ale że aż takim?! - wykrzyknął rudzielec równie zielony na twarzy co brunet.

- Lepiej będzie udawać, że się poddałem jego mocy - powiedział cicho były Gryfon.

- Słucham? Możesz powtórzyć? Bo wydawało mi się, że powiedziałeś, że "lepiej udawać że udało mu się nad tobą zapanować"? - zaśmiał się Weasley, ale widząc, że on jest jedynym który się śmieje, zamrugał wściekłe. Jego twarz z zielonej stała się biała jak kartka papieru. - Harry! On będzie chciał zrobić to! Z tobą, do cholery!

- Spokojnie Ron - mruknęła Hermiona cicho sadowiąc z powrotem na krześle swojego chłopaka. - Harry wie co robi.

- Profesorze, wiem że On zaatakuje i to całkiem niedługo. By zmniejszyć liczbę przyszłych ofiar... pójdę z nim. Nadal sądzi, że nadmiar mojej magii płynie do niego. Jestem od niego silniejszy.

- On będzie się do ciebie dobierał - szepnął Draco. - Nie, Harry, twój plan ma za dużo luk. Będziemy z nim walczyć, to nie jest już tylko twoja walka.

- Nie chce nikogo więcej stacić! - Brunet, który od początku roku szkolnego został uznany za wielką ostoję spokoju, wybuchł. - Wiem, że mój plan jest pełen dziur, ale jedno jest pewne: gdy Voldemort zechce bym poszedł z nim, to to zrobię, czy wam się to podoba, czy nie.

Blondyn przerażony tą wizją wpatrywał się w najbardziej odważną osobę jaką dane mu było spotkać. Osobę, którą podziwiał, szanował, ale przede wszystkim kochał. Chłopcy mierzyli się chwilę wzrokiem, lecz po chwili Ślizgon odpuścił i westchnął głęboko. Nie podobało mu się ani trochę to, co jego partner zamierzał zrobić, ale postanowił mu zaufać i pozwolić zrobić co sądził za słuszne.

- I tak zrobisz co zechcesz - szepnął Malfoy cicho starając się brzmieć jak najciszej, lecz w ciszy która zapanowała, jego słowa były bardzo wyraźne.

- Malfoy! Powinieneś go powstrzymać, a nie mu przytakiwać! Myślałem, że jesteś po naszej stronie! - krzyknął Weasley nie rozumiejąc dwóch siedzących przed nim chłopaków.

- Jestem po stronie Harry'ego, Weasley - wypluł z odrazą chłopak, ale kiedy były Gryfon rzucił mu nieprzychylne spojrzenie, dodał łagodniej: - Skoro Harry uważa, że ten plan może się powieść, to kim jestem by mu zabraniać?

- A może to wszystko to kłamstwo?! - warknął rudowłosy Gryfon. - Może jesteś po stronie tego dupka Voldemorta, co?

- Jak śmiesz! - krzyknął Ślizgon pełen furii. - Po czym to...

- Ron - syknął Harry wściekłe,  sprawiając, że wszystko w pomieszczeniu zaczęło się trząść. - Licz się ze słowami. Uwierz, nie chcesz we mnie mieć wroga. Myślałem, że już zrozumiałeś. Nigdy, przenigdy Draco nie myślał o wstąpieniu w szeregi tego Gada. Skąd wiem? Bo mu bezgranicznie ufam. Nie masz prawa go osądzać, łapiesz? - wściekła twarz Pottera rozpogodziła się, gdy brunet spojrzał na inną, tak bardzo przez niego kochaną twarz, pokrytą lekkim szkarłatem.

- Skoro wszystko mamy wyjaśnione to chciałbym was przeprosić, mamy kilka małych spraw do omówienia z Harrym i Draco - dyrektor szkoły zwrócił się do pozostałej dwójki Gryfonów.

- Profesorze, mamy jeszcze jedną kwestię, która nas zastanawia. Chłopcy potrafią swoją, no nie wiem jak to nazwać... Och!, namiętnością, zahipnotyzować cały korytarz uczniów - powiedziała dziewczyna nieco uspokojona, lecz nadal zła na Weasleya.

- Na to jest bardzo krótka odpowiedź - uśmiechnął się profesor. - Draco ma w sobie niewielką część krwi Wili, wiecie że te istoty łączyły się z ludźmi, prawda? Najwidoczniej nasz Draco pod wpływem więzi uaktywnił swoją moc Wili, a co lepsze, Harry poprzez więź również teraz tę moc posiada.

- Och - szepnąła dziewczyna z domieszką zaskoczenia i zachwytu. - Bardzo ciekawe, profesorze. Poczytam o tym, do widzenia - panna Granger pospiesznie wstała i wyszła ciągnąć za sobą zdębiałego Weasleya. Gdy byli za drzwiami dało się usłyszeć głos Hermiony: - Ty skończony idioto! Pokazu aż tak wielkiego chamstwa nie widziałam od miesięcy i ty śmiesz nazywać siebie Gryfonem? Tolerancyjnym i odważnym? Jesteś nic nie wartym idiotą z mentalnością dzieciaka!

Takie krzyki od strony dziewczyny sprawiły, że Harry mimowolnie poczuł wyrzuty sumienia. Sam nie był pewien czemu czuł się temu winny. Dziewczyna była bliska płaczu, a chłopak, na którego krzyczała nie odezwał się ani słowem aż do momentu gdy już nie mogli ich słyszeć.

- Drogi chłopcze. - Tym razem mężczyzna odezwał się do posępnego blondyna. - Czytałeś ostatnie wydanie Proroka Codziennego?

- Od jakiegoś czasu nie. - Malfoy podniósł wzrok na profesora. -  A dlaczego pan pyta?

- Wczorajszego wieczora miała miejsce masowa ucieczka z Azkabanu, w tym twojego ojca. Powinieneś nie opuszczać Hogwartu w najbliższym czasie

- Zrozumiałem. Skoro to wszystko to chciałbym już udać się do siebie, z Harrym oczywiście. - Chłopak uśmiechnął się i kątem oka zobaczył, że ten wspomniany poruszył się niespokojnie na krześle.

- Chciałbym jeszcze przedyskutować pewne sprawy z panem Malfoyem i Severusem. Harry możesz udać się na spoczynek. Dużo ostatnio przeszedłeś, drogi chłopcze.

- Dobrze, profesorze. To do zobaczenia Draco. - Brunet pochylił się i pocałował zawiedzionego Ślizgona i odwracając się jeszcze do niego przy drzwiach posłał mu promienny uśmiech. - Zobaczymy się potem.

Harry wyszedł z gabinetu mijając się na schodach z profesorem Snape'em.

- Dzień dobry, profesorze - powiedział Potter z szacunkiem kiwając głową i uśmiechając się promienie. Chłopak czuł, że ten dzień będzie wyjątkowy.

- Potter - powiedział tylko Snape i nieznacznie kiwnął głową, lecz chłopak zauważył to i uśmiechnął się jeszcze szerzej.

Harry wiedział, że jak okaże się szacunek temu mężczyźnie, to on będzie odpłacał tym samym, czy może czymś do tego zbliżonym, na przykład wymówienie czyjegoś nazwiska z mniejsza dozą jadu. Potter wiedział, że to specyficzny sposób profesora na okazywanie może nie od razu szacunku, ale czegoś podobnego do tolerancji.

Gdy chłopak wyszedł na korytarz, chwilę się rozejrzał i szepcząc: "Ach tak!" ruszył w stronę wyjścia z zamku na błonia. Przeczuwał, że osoba, która podsłuchiwała była na zewnątrz zamku, dlatego kiedy wyczuł jego obecność, będąc jeszcze w biurze dyrektora, zaczął mówić o pójściu z Lordem z takim przejęciem. Jego zachowanie było tylko grą dla jednego widza. Oczywiście lekkie Obliviate miało pomóc w błędnym rozumieniu Felixa tej sprawy. A skąd wiedział, że to właśnie on? A stąd, że w tym zamku były trzy osoby z Mrocznym Znakiem na ramionach. Dzięki obecności aury Voldemorta w sobie, Harry mógł wyczuć innych ludzi naznaczonych tą sygnaturą. Jakkolwiek by to nie było krzywdzące, Harry mógł siebie zaliczyć w poczet Śmierciożerców, ale oczywiście tylko ze względu na naznaczenie. Więc sług Gada (czyli osób naznaczonych jego aurą) było czterech: profesor Snape, siostra profesora Doera (sam Harry nie wiedział, dlaczego o niej wiedział), Nathaniel Felix i... on sam. Teraz tylko musiał dać fałszywe świadectwo poddania się mocy Toma, a najlepszym tego pomocnikiem będzie właśnie wcześniej wspomniany Nathaniel. Będąc już niedaleko wyjścia, praktycznie wpadł na ciemnowłosego, wygladajacego na zmęczonego, chłopaka.

- Hej Nathaniel. - Brunet posłał mu uśmiech. Nie mylił się i właśnie ten fakt sprawił, że miał jeszcze lepszy humor. - Spacer?

- Tak jakby, a teraz wracam do dormitorium, część. - Chłopak miał zamiar się odwrócić, lecz przed tym powstrzymały go ręce bruneta.

- No weź, pogadaj ze mną trochę. - Harry odwrócił go do siebie przodem, a Felixa uderzyło jak słodko brunet wyglądał z bliska. Moc Wili, tak?, pomyślał były Gryfon śmiejąc się w duchu.

- Cóż, skoro chcesz. - Felix przybliżył się niebezpiecznie blisko do Wybrańca i już miał zatopić usta w jego odsłoniętej szyi, gdy wtedy Harry z okrutnym uśmiechem szepnął mu do ucha:

- Obliviate. - Dla wzmocnienie efektu Harry przytknął dłoń do skroni oszołomionego chłopaka i zamknął w skupieniu oczy. Po chwili otworzył je, gdy wspomnienia i informacje w głowie Felixa były w takim ułożeniu jak sobie życzył. - No więc widzisz, mam ich wszystkich dość. Nie mogę się doczekać pojawienia Naszego Pana. - Mówiąc to Harry musiał się natrudzić, by nie wykrzywić twarzy z obrzydzeniem. Trening kontroli emocji pod okiem Draco na coś się jednak przydał, skoro Nathaniel uśmiechnął się i kiwnął energicznie głową.

- A wiesz kiedy to będzie? Mówił ci, kiedy zaatakuje? - Ciemnowłosy chłopak szepnął cicho, jakby bojąc się, że ktoś może go usłyszeć.

- Nie, jeszcze nic nie wiem. Nasza więź jest otwarta, ale Pan nadal milczy, może nie wierzy w moje oddanie? - powiedział Harry z udawanym smutkiem, tak naprawdę miał ochotę puścić pawia.

- Ależ skąd. Musisz po prostu nadal udawać, że wszystko jest z tobą w porządku. Jeśli wiesz o co mi chodzi. - Chłopak uśmiechnął się i machając Harry'emu na pożegnanie udał się w dół lochów.

- To wszystko będzie dziecinną igraszką - szepnął brunet do siebie i wyszedł na błonia się przewietrzyć i wszystko dogłębnie przemyśleć.

~~~~~~~~~~~
Tak, zrobiłam to! Czyli napisałam nowy rozdział ^.^
Błędy pewnie są, ale naprawdę nie chce mi się już sprawdzać. Może nie zauważyliście, ale opowiadanie powoli rusza ku końcowi. Zaczątki planów już są, więc teraz tylko czekamy na atak i Wielki Plan Harry'ego. Przepraszam was za długą nieobecność i obiecuję poprawę.
A ciebie, moja droga Jousette proszę o pomoc, gdyż bety jak nie miałam, tak nie mam.
Pozdrawiam!

edit: rozdział poprawiony, lecz możliwe, że coś pominęłam.

16 komentarzy:

  1. Draco ma coś w Wili? No popatrz ty się.. zapewne dlatego jest taki urodziwy :-p/ Haha... Ruszyłaś z opowiadaniem... super... ale czemu dąży do końcowi? Bardzo mi się ogólnie podoba to opowiadanie... pewnie dlatego, że hm... jak by to ująć. Dotyka sprawy związków zupełnie odmiennych niż tych z którymi mamy do czynienia. Masz w tym wprawę, a ja wpadłam na świetny pomysł, jeśli będziesz moją propozycją zainteresowana napisz do mnie pod moim ostatnim postem, a jeśli nie to po prostu zignoruj. Chciałabym wspólnie z Tobą napisać opowiadanie ( dokładnie bloga) właśnie o takiej innej miłości. Między dwoma mężczyznami. Daj znać co o tym sądzisz.

    OdpowiedzUsuń
  2. pochłonęłam ten rozdział tak, że nie zauważyłam nawet jednego błędu :D co jest niezwykłe, zważywszy na to, iż na tym punkcie jestem bardzo przeczulona.
    Już nie czytam Drarry i to jedyny blog z tym parringiem, jaki czytuję, bo choćbym chciała-nie odpuszczę go sobie ;) za każdym razem zaskakują mnie twoje oryginalne pomysły na dalszą akcję! Sprawiasz, że nie sposób opuścić kolejnego rozdziału :) mam mieszane uczucia co do rychłego zakończenia bloga-z jednej strony z chęcią czytałabym dalej twą twórczość (będzie jakaś kolejna historia?...), a z drugiej strony chciałabym, abyś już zakończyła, gdyż chciałabym przeczytać to wszystko jeszcze raz od początku aż do końca. W każdym razie, od decyzji kończenia tej historii odwodzić cię nie zamierzam, bo ciągnięcie czegoś na siłę sensu nie ma ;)
    Dużo weny życzę! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Moi kochani. Opowiadanie rusza
    ku końcowi dlatego, że właśnie tak, a nie inaczej sobie zaplanowałam, nie ma w tym nic strasznego, a pisać i tak nie przestanę. Może za szybko wyskoczyłam z tym, ale nie martwcie się, prawdopodobnie jeszcze z kilka ładnych miesięcy mi zajmie zamknięcie opowiadania.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wysłałam do Ciebie maila... na ten co podałaś tu na swoim blogu

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział cudny. Dosłownie 'połknęłam' go. Podobał mi sie ten fragment gdzie chłopcy zahipnotyzowali cały hol. Bajka! W ogóle masz tyle pomysłów, że w życiu bym na takie nie wpadła. Tak wiec moje gratulacje!
    Ciekawa jestem jak sie potoczą dalsze plany z Felixem. No i oczywiście czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  6. Przez przypadek weszłam na twoje opowiadanie. ^^ I już po 3 rozdziałach je pokochałam :)
    Teraz czekam na następny rozdzialik! ^^
    Życzę weny!! ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Heja! Tu Ethan (ten z Poziomu -2 -> http://poziomm2.blogspot.com/), właśnie weszła moja nowa, gorąca jeszcze, nota. Sporo się w niej dzieje z naszych ulubionych yaoicowo-hardcorowych scen. Zapraszam do czytania i komentowania!

    OdpowiedzUsuń
  8. Sorry, że tak późno, ale mam ostatnio ograniczony dostęp do komputera. Rozdział mi się bardzo podobał i wciągnął. Plany Harrego są zaskakujące i nieco mnie zaniepokoiły poziomem ryzyka, które próbuje podjąć. Draco rozumie go i wspiera, ale widać było, że także się zmartwił. Mam nadzieję, że nie dojdzie do najgorszego i wszystko skończy się dobrze.
    Weny życzę i pozdrawiam, jednocześnie czekając na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  10. No to tak. Od razu gdy dodałaś notkę to ją przeczytałam.(czytam drugi raz i komentuje) Rozdział został dodany, a już mam ochotę na następny. W tekście wyłapałam może jeden błąd, który w rzeczywistości nie sprwia problemów. Najważniejsza treść. Po za tym Draco will to świetny pomysł. Czytałam już jedno takie opowiadanie, ale nijak nieporównywalne do twojego. Super i wyczekuje z niecierpliwością następnego. Dodaj szybciutko, proszę!
    Martyna

    OdpowiedzUsuń
  11. pochłonęłam ten rozdział w kilka minut. Masz super styl pisania i nigdy go nie zmieniaj :) Jest originalnie, ale fajnie. Czekam na następny ! Nie mogę się doczekać :D a ludzi trochę znudzonych zapraszam do mnie : http://zagubionaopowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeczytałam wszystkie rozdziały na raz i jestem mile zaskoczona. Opowiadanie jest napisane ładnym językiem, historia jest ciekawa, a dodani bohaterowie są intrygujący. Dobrze oddałaś charaktery głównych bohaterów. Wiemy-jakie-sceny też są napisane dobrze, a przy tych pocałunkach itp dosłownie się rozpływam na przemian pisząc "kyya" i mówiąc "awwww".
    Po za tym twoja wyobraźnia jest cudowna: te wszystkie pomysły z więzią, komnatą, tam i z powrotem, willą, bransoletkami są genialne.
    Smutno, że opowiadanie dobiega końca. Mam nadzieję, że zrobisz kolejny blog Drarry :)
    Czekam na kolejny rozdział i życzę weny:
    ~Alex

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie nie przeszkadza to, że opowiadanie zbliża się ku końcowi, ponieważ bardzo nie lubię czekać na rozdziały. No i mam zamiar przeczytać je od nowa.
    Ha Felix ma za swoje. Aczkolwiek nawet go lubię ( gdy nie tak nie knuje)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam,
    Felix jest animagiem i podsłuchiwał całą rozmowę, haha Draco i Harry potrafią magią wszystkich zaczarować, i ten tekst Harrego „co robisz w naszej sypialni” boski, więc jednak Harry wiedział że są podsłuchiwani, dlatego mówił z takim zaangażowaniem, że chce się przyłączyć do Voldemorta..
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  15. Czyli Harry może być jeszcze bardziej niegrzeczny? Nie mogę się doczekać... <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej,
    o tak cudownie, Felix jest animagiem... Draco i Harry potrafią magią wszystkich zaczarować... i ten tekst Harrego „co robisz w naszej sypialni” super, więc jednak Harry wiedział, że są podsłuchiwani, dlatego z takim zaangażowaniem mówił, że chce się przyłączyć do Voldemorta...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń

Harry Potter Magical Wand Harry Potter Chibi Draco Malfoy Harry Potter Glasses